- Zrób mi naleśniki. - Zayn bez pukania wchodzi do tymczasowego pokoju Gabrielle, wywołując tym jej strach. Kiedy wzdryga się, niechcący strąca pojemnik z długopisami, który ląduje z hukiem na podłodze. Odwraca się jak oparzona w stronę intruza. - Mówiłem, abyś poszła na dół i zrobiła mi naleśniki. - powtarza powoli, gdy dziewczyna przez dłuższy czas się nie odzywa. Ta przełyka ślinę, nie rozumiejąc dlaczego akurat ona. Oczywiście, że chce mu się sprzeciwić, nawet na niego nawrzeszczeć za to, że przestraszył ją tak bardzo, że o mało nie dostała zawału, bo jak nie patrzeć przeszła traumę, a oprawcą był nie kto inny jak Zayn. Niestety hamuje ją strach paraliżujący wszystkie kończyny. - Jestem głodny, więc rusz tą swoją kanciastą dupę. - wskazuje głową na drzwi. Dziewczynie od razu przelatuje przez myśl pytanie : Dlaczego nie jest taki miły jak wczoraj?
Nieśmiało schyla się po rozrzucone rzeczy i zbiera je drżącymi dłońmi. Nie ma Adama, przez co czuje się samotnie. Pomimo iż nie znają się długo, wie że właśnie jemu może zaufać. Z westchnieniem wstaje, jednocześnie krzywiąc się gdy strzyka jej kolano. Stawia pojemnik na miejsce, a następnie odwraca głowę na zniecierpliwionego mężczyznę.
- Dlaczego sam sobie nie zrobisz? - jej pytanie jest ciche, ale na tyle głośne by usłyszał. W końcu jest wampirem. Zan zaciska szczękę rozglądając się po pokoju, a ostatecznie zatrzymując swój wzrok na łóżku. - Okej, już idę. - Gabrielle przestraszona omija Malika szybko zbiegając ze schodów do kuchni. Zayn uśmiecha się swoim mrocznym uśmiechem dochodząc do wniosku, że Morgan po prostu nie chce zostać zgwałcona. Popatrzył się tylko na łóżko, by jest nienagannie zaścielone, a ta od raz uznała, że chce jej coś zrobić.
Idiotka.
Wzdycha ciesząc się, że to zadziałało, a potem powoli schodzi ze schodów. W milczeniu przekracza próg drzwi i siada z kamienną miną na stołku barowym. Dziewczyna przełyka nerwowo ślinę nie wiedząc od czego ma zacząć. Nie ma zielonego pojęcia gdzie znajdują się poszczególne rzeczy potrzebne jej do smażenia naleśników. Zakłopotana odwraca się w stronę mężczyzny, ale ten nie zwraca na nią najmniejszej uwagi. Zajęty jest pisaniem z Esterą. Gabrelle nie wiedząc co robić, otwiera pierwszą lepszą szafkę, ale nie znajduje upragnionej rzeczy. Szklanki. Jak na razie szklanki nie są jej do niczego potrzebne. Otwiera następną i następną. Pomimo iż znajduje garnki, nigdzie nie widzi patelni. W duchu płacze cicho zastanawiając się dlaczego akurat los uwziął się na nią, bo jak nie patrzeć siedzi z Tajemniczym Mężczyzną w jednej kuchni, w dodatku została przez niego brutalnie pobita. Wzdycha cicho modląc się do Boga, aby Adam wrócił w tej chwili. Boi się, że jeśli zrobi coś źle, Zayn nie będzie się z nią patyczkował i po prostu ją uderzy tak jak zrobił to wcześniej.
- Szukaj aż znajdziesz. - słyszy prychnięcie. Zaciska szczękę próbując nie zwracać na niego najmniejszej uwagi. Odwraca się na pięcie i na chybił trafił otwiera szafkę po drugiej stronie. Delikatny uśmiech ciśnie się jej na usta widząc swoją zdobycz. Wyciąga zieloną patelnię, która stworzona jest tylko i wyłącznie do naleśników. Stawia ją na blacie, a z lodówki wyciąga potrzebne składniki. Nieświadoma tego, że obserwuje ją Zayn foruje masę w naczyniu, a następnie sięgając po chochlę i nabierając trochę, wlewa zawartość na rozgrzaną patelnię. Przełyka nerwowo ślinę wiedząc, że mogła coś pomylić, albo nie dodać, bo w końcu pierwszy raz robi naleśniki. W domu głównym daniem było jabłko, które po prostu kochała i nadal kocha. Po chwili podnosi łopatką naleśnika i przewraca go na drugą stronę odczekując kilka minut, a potem nakładając go na talerz.
- Pośpiesz się, jestem głodny, a muszę jeszcze coś załatwić.
Dziewczyna wzdycha cicho nalewając kolejną porcję na patelnię. Jakiś czas później układa ostatniego naleśnika na talerzu i drżącymi dłońmi stawia go przed Zaynem.
- Dlaczego są posne?
Gabrielle ma ochotę wywrócić oczami i powiedzieć Zaynowi, by ruszył się z miejsca i wyciągnął czekoladę sam sobie smarując, a nie rozkazując innym.
- Nie mówiłeś o posmarowaniu ich. - głos dziewczyny drży.
- Pytałaś kiedyś dlaczego nie lubię blondynek. Masz odpowiedź. - uśmiecha się ironicznie wstając. Chwyta swój talerz i po otwarciu lodówki i wyciągnięciu owoców zaczyna dekorować danie tak jak zrobił to Adam. Chwilę później wszystko jest już gotowe, ale nie fatyguje się by za sobą posprzątać. Odwraca się na pięcie i siada na kanapie w salonie. Włącza telewizor, ale wywraca zirytowany oczami kiedy słyszy głos dziewczyny.
- Adam mówił, byś mnie potrenował. - chociaż boi się zostać wywieziona na obrzeża sam na sam z Zaynem, to chce jak najszybciej pozbyć się bólu który towarzyszy jej przy nawet najmniejszym kroku. Wczoraj tego nie czuła, bo biegała i rozciągała się, jednak dzisiaj błędne koło zaczyna się na nowo.
- Adama tutaj nie ma, więc z łaski swojej zejdź mi z oczu. Idź pozmywaj, czy coś - spogląda na nią. Gbrielle przez chwilę stoi zaskoczona, ale w porę uświadamia sobie, że ją spławił. Bez zbędnych ceregieli odwraca się na pięcie i udaje do kuchni. Opiera się o zimne kafelki, gdy robi jej się niedobrze. Oddycha głęboko chwytając szklankę i nalewając sobie zimnej wody z kranu. Opróżnia ją do końca i zapewne usiadłaby sobie na krześle, gdyby nie fakt, że dzwoni dzwonek do drzwi. W głowie świta jej myśl, że może Adam wrócił, ale nie może się bardziej mylić.
- No otwórz. Przydaj się w końcu na coś.
Próbując zignorować docinkę Zayna dobiegającą z łączonego salonu z kuchnią, idzie na drżących nogach do drzwi. Przełyka ślinę chwytając za klamkę.
- Kim ty jesteś? - słyszy zdenerwowany głos kobiety. Zdezorientowana przełyka ślinę patrząc zaskoczona na piękną brunetkę, z ciemnymi oczami.
- Estera? - Zayn w sekundzie znajduje się obok Gabrielle patrząc pół zdziwiony pół wkurwiony na przybysza. - Co ty tutaj robisz? Nic nie mówiłaś, że przyjedziesz. - drapie się w tył głowy jakby coś narobił.
- A co mogę robić? Jestem twoją dziewczyną i chyba nie potrzebuję zaproszenia by cię odwiedzić. - bez uprzedzenia przekracza próg drzwi deptając butem stopę Gabrielle. Ta krzywi się pod wpływem bólu i odsuwa się do tyłu. - Kto to w ogóle jest? - wskazuje dłonią, gdy Zayn pomaga jej ściągnąć granatową skórę.
- Służąca, nic wielkiego.
Gabrielle ranią słowa jakie wypowiada Zayn pomimo tego, że z całego serca go nienawidzi.
- To świetnie. Idź mi zrób mocną kawę. Nic nie piłam od rana.
- Nie. - Zayn zaprzecza szybko. Za szybko. - Ja ci zrobię tą kawę, a ty idź sobie zrób wolne i odpocznij, czy coś. - spogląda na Gabrielle. Tej nie trzeba dwa razy powtarzać. Już chwilę później znika im z oczu.
- Jest niemową czy co? - słyszy jeszcze prychnięcie Estery, ale szybko wchodzi do swojego pokoju, zamykając drzwi, a następnie kładąc się na łóżku i próbując zasnąć. Byleby nie myśleć o tym co miało miejsce przed chwilą.
* * *
Budzi się przez głośne walenie w drzwi. Otwiera zaspana oczy i wstaje wzdrygając się kiedy domyśla się, że ten ktoś jest zapewne zdenerwowany. Drżącą dłonią przekręca klucz, a drzwi same się otwierają, o mało co nie uderzając jej w głowę.
- Dlaczego nie przyszłaś jak cię wołałem? - wkurwiony Zayn zakłada ręce na piersiach.
- Spałam, j.. ja nie słyszałam i...
- Nieważne. - przerywa jej ze zmarszczką między brwiami. - Za godzinę zacznie się impreza więc chciałbym ci coś powiedzieć. - Gabrielle pewna jest, że chce jej oświadczyć, by jakoś się przebrała i zeszła na dół, by oswoić się z tym całym "światem". Już chce mu odmówić, ale to co mówi Zayn po prostu ją zatyka. - Chciałbym abyś w ogóle nie pokazywała się na dole. Wychodzisz z pokoju tylko i wyłącznie, gdy chcesz do kibla ten co jest na tym piętrze, rozumiesz?
Dziewczyna nieśmiało skina głową, a ten chwyta klamkę od drzwi.
- Świetnie. - mamrocze z powrotem je zamykając i zostawiając Gabrielle w kompletnym osłupieniu.
CZYTASZ
Vampire - Mysterious Man➡Z.M✅
FanfictionPrzez zwykły dotyk do głębokiej namiętności i wzniesień. Wystarczy trochę odwagi, by wejść do świata zmysłowych przyjemności. Wiedziała, że czegoś jej brakuje. Nauczył ją rozkoszy. Stał się obsesją. (c) 2014/2015