† [22. Strange wake]

8.5K 529 41
                                    

- Do ciebie się tak słodko uśmiecha. - Louis szturcha Zayna w bok wskazując głową na zgrabną blondynkę nie spuszczającą z nich wzroku. 

- Zauważyłem. - jego beznamiętny ton prowadzi tylko do tego, że niebieskooki przewraca oczami. Wypija duszkiem całą zawartość kieliszka, zamawiając jeszcze jedną. Dla siebie i przyjaciela. Jednak ten drugi znacznie przystopował, bo muszą jeszcze jakoś wrócić do domu.  Poza tym na Tomlinsona czeka Eleanor w domu.

- Nie skorzystasz? 

- Nie mam ochoty. 

Usta Toma nieświadomie formują się w literę "O". Przez chwilę nieustępliwym wzrokiem patrzy na Zayna, nadal nie wierząc co powiedział.

- Ty nie masz ochoty? - prawie dyszy. Zaynowi zaczęło już przeszkadzać to, że cały czas gada. Powinien po prostu tak jak Harry pić z nim w milczeniu, od czasu do czasu wymienić się zdaniami. Ten jednak pierdol jak najęty.

- Mogę tobie ją odstąpić. Po prostu wyprowadzę ją w ciemne miejsce, a wtedy ty wejdziesz do akcji. Mogę się założyć, że nie zauważy różnicy.

- Mam narzeczoną. - przypomina już trochę poważniej.

- No i co z tego? - spogląda na niego wzruszając ramionami. - Nadal nie mogę uwierzyć w to, że się jej oświadczyłeś. Wiesz co za tym idzie?

- Ślub.

- Właśnie, ślub. Ślub z pół-wampirem pół-człowiekiem. - prycha i bierze jednego szota, kiedy barman podsuwa w ich stronę kolejkę.

- Nie przeszkadza mi to. Kocham ją. - Zayn tylko kręci głową na boki próbując się nie porzygać z tej Tomlinsonowej miłości. - Poza tym jest w ciąży. Nie wiesz jakie to uczucie, kiedy masz świadomość, że za niedługo zostaniesz ojcem.

- I nie chcę wiedzieć.

- Tak tylko gadasz. - uśmiechnięty Louis macha ręką jednak Zayn jest niewzruszony. - Kiedyś będziesz musiał założyć rodzinę, a do tego potrzebna ci będzie kobieta. Zwykły człowiek, nie wampir.

- Ja nic nie muszę. - następne dwa szoty lądują w jego żołądku. Krzywi się lekko, ale sięga po następny.

- Jeśli tak będziesz sądził cały czas zostaniesz starym kawalerem siedzącym na głowie Adama. - śmieje się.

- A jak już jesteśmy przy moim braciszku. - przerywa mu czkawka. - Masz jutro czas? Chciałbym gdzieś wyjść na cały dzień.

- Czemu? Stało się coś?

Zayn macha ręką.

- Sprowadził sobie jakąś natrętną lalę, której mam dość. - naprawdę tak sądzi o Gabrielle. Kiedy tylko na nią patrzy, od razu podnosi się mu ciśnieni,  nie wie czemu, bo przecież nic mu z złego nie robi. Wydaje mu się, że po prostu jest i samym byciem go wkurwia. W dodatku mieszka razem z nim w domu. Po prostu szczyt marzeń. - W dodatku jak na razie dhampirzyca  - prycha kręcąc głową. Mimowolnie wszystkie zdarzenia z nią związane przelatują mu przed oczami. Nawet takie jedno, o którym nie wie lekarz. Z całych sił dzień w dzień próbuje wymyślić jak zabić Gabrielle, by nie wyszło na jaw to czego nie chciałby ani on, ani ona. Poza tym Adam osiwiałby na miejscu gdyby się dowiedział.

Wzdycha widząc, że musi wracać do domu.

- Dobra Lou, ja jak na dziś kończę. - ziewa zatykając dłonią usta. Wypija jeszcze jednego szota do końca i zeskakuje ze stołka.

- Odprowadzę cię.

- Nie potrzebuję niańki.

- Wyjebiesz się przy pierwszym lepszym progu. - starszy zgromił go wzrokiem, a naburmuszona mina Zayna zostaje zastąpiona chichotem. Malik nie czekając na przyjaciela na własną rękę zaczął iść, ale dobrze że Lou jest tuż za nim, bo potyka się o stopę tańczącej dziewczyny i o mało co nie całuje podłogi. Później Tomlinson bierze Zayna pod rękę i prowadzi do wyjścia.

Vampire - Mysterious Man➡Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz