† [10. He has me for a fool]

10.2K 615 40
                                    

- Możesz mi łaskawie wyjaśnić skąd on ma TO. - rzuca mi górę od stroje kąpielowego  na kolana, a ja mimowolnie się rumienię.

Przełykam ślinę kiedy na niego spoglądam. 

Jest zły.

Bardzo zły.

- Do cholery ! Ty masz 17 lat ! - krzyczy, a ja przymykam oczy.

- Tato to nie tak. - mówię spokojnie.

- A niby jak ? Bo jakoś dziwne jest odbierać od sąsiada stanik swojej córki.

Ma racje przez co Ally zaczyna chichotać.

- To jest dość zabawna historia - mówię, przypominając sobie całe zdarzenie.

- Ja jakoś się nie śmieje. - rzuca wściekły.

- To moja wina. - wtrąca Ally. - Stanik po prostu wypadł przez okno i trafił na wycieraczkę do sąsiada. Cała historia, a Gabrielle się z nim nie puściła. - podsumowuje, a ja wytrzeszczam na nią oczy, przez to jakich wyrazów użyła. - Mandarynkę ? - pyta podnosząc tacę z owocami.

Tata wzdycha zdezorientowany, a ja po prostu chwytając swoją własność ruszam schodami na górę.- Gabrielle. - woła mnie z powrotem.

Wywracam oczami wracając do kuchni.

- Musimy porozmawiać. - oznajmia.

- O czym ? - marszczę brwi. Nie chcę słuchać jego pouczeń.

- Zobaczysz. - wstaje prowadząc mnie do swojego gabinetu.

                                                          *  *  *                

- To było żenujące. - mówię do Ally kiedy zamyka drzwi od swojego pokoju.

- Tak. - śmieje się, a ja wywracam oczami. - I to bardzo.

- Taa. - padam na łóżko i błagam Boga by dał mi dar zapominania o moich przypałach. Co jak co, ale o staniku z ojcem jeszcze nigdy  nie rozmawiałam.

- A w dodatku dopiero teraz cię uświadamiał. - Ally dolewa jeszcze oliwy do ognia, a następnie wybucha wielkim śmiechem. - Pszczółki. - trąca mnie ramieniem, a ja czerwienię się ja burak. - Gabrielle, masz już 17 lat. Jesteś już w pełni kobietą, przez co mężczyźni zwracają na ciebie coraz to większą uwagę. Kiedy zdecydujesz się uprawiać seks, powinnaś wiedzieć jak używać prezerwatyw i tabletek anty ... - nie kończy cytowanie słów taty bo dostaje poduszką w twarz.

- A to niby za co ? - jęczy.

- Ty dobrze wiesz za co. 

- No ale przyznaj, że to był najlepszy kabaret w twoim życiu. - śmieje się, a po chwili ja też do niej dołączam.

- Nie powinnaś była podsłuchiwać.  unoszę na nią brwi, udając poważną.

Nie lubię jeśli śmieje się ze mnie.

- No nie wygłupiaj się. - uderza mnie żartobliwie w ramię. - Grzechem byłoby gdyby ta okazja mi umknęła.

                                                                      *  *  *

< Następny dzień >

Jak zwykle zbiegam szybko na dół by nie spóźnić się do sklepu Klary. Chwytam dwie mandarynki i chcąc wyjść z kuchni wpadam w tatę.

O Chryste ...

- Dzień dobry. - mówi.

- Dzień dobry. - wymijam go i szybko ubieram buty.

Vampire - Mysterious Man➡Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz