† [56. Shock]

4.8K 431 21
                                    

- Jesteś zła, za to, że z tobą spałem? - pytam niepewnie nadal leżąc na łóżku Gabrielle. Postanowiła wziąć kąpiel, a ja jakoś nie mogłem wyjść z tego pokoju.

- Nie. - mamrocze dokładniej wycierając  włosy w ręcznik.
Całe szczęście.

- Nie przeszkadzają ci? - spogląda na mnie zaprzestając ruchom. - W sensie włosy, są bardzo długie.

- I dawno nie widziały fryzjera. - wzdycha. - Powinnam do niego iść, by mi je podciął do łopatek. - wchodzi do łazienki i wrzuca ręcznik do kosza na pranie. Z umywalki chwyta grzebień i szczotkę i zasiada przed lustrem w swoim pokoju. Podnosi pęk włosów w moją stronę, które są pomotane. - Tak, są bardzo uciążliwe.

Patrzę przez chwilę jak siłuje się z blond puklami i jak mamrocze coś do siebie ze zmarszczką między brwiami. 

- Może ci pomóc? - oferuję powoli przenosząc się bliżej niej. Spogląda na mnie w lusterku.

- Nie, dam sobie radę.

- No to ci pomogę.

Nie protestuje, kiedy delikatnie wyciągam jej z dłoni szczotkę. Zastanawiam się czy usiąść za nią, ale dochodzę do wniosku, że stojąc będzie mi lepiej.

Najlepiej jak potrafię rozczesuję jej włosy, poprzednio dzieląc je partiami. Co jak co, ale włosów ma bardzo dużo.

- Dziękuję. - mamrocze, kiedy kończę. 

- Mogę ci jeszcze zapleść jeśli chcesz. - wypalam.

Jest zaskoczona, widzę to w lusterku, jednak skina głową zrzucając w tył wszystkie swoje włosy.

No to zaczynajmy.

Jestem całkowicie skupiony na warkoczu jaki robię, nie zauważając jej wzroku. Przygląda mi się z zaciekawieniem, ale kiedy chcę złączyć nasze spojrzenia odwraca wzrok.

Odsuwam się delikatnie patrząc jaki efekt uzyskałem. Podaje mi gumkę i kiedy wiąże jej włosy mogę powiedzieć, że nie wyszło najgorzej.

- Chyba powinnam już się kłaść.

Skinam głową rozglądając się po pokoju. Dopiero po chwili dochodzą do mnie jej słowa.

- A no tak. - wstaję jak oparzony. - Przecież to twoja sypialnia.

Uśmiecha się nikle poprawiając poduszki.

- Pamiętasz co ma być jutro?

Marszczę brwi.

- A powinienem?

Odgarnia kołdrę i składa ją tak jak powinna leżeć. Chwyta koc i na mnie spogląda.

- Zdaje mi się, że tak.

Okej, przyznaję się bez bicia. Nie mam zielonego pojęcia co ma niby być jutro. Obiecałem jej jakieś zakupy, czy coś?

- Wspominałem ci o przyjściu Harrego? - teraz ona marszczy brwi. Kontynuuję widząc znak zapytania na jej twarzy. - Chciał nas odwiedzić jutro, ale nie wie o jakiej porze.

- Oświeciłeś go?

- Nie, czekałem aż się obudzisz.

Chwilę się zastanawia przykładając palec do podbródka.

- Może na kolację, to chyba najlepsza pora.

Na kolację? Tak późno?

- A nie lepiej w obiad? Będziemy mieli z głowy. - sugeruję patrząc na nią uważnie.

Vampire - Mysterious Man➡Z.M✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz