Zayn po cichu zamyka swoje auto jednocześnie spoglądając na jezioro. Kręci głową z dezaprobatą przypominając sobie miny sióstr Morgen, gdy zobaczyły topielca. Uśmiecha się lekko rozprostowując swoją zdrętwiałą rękę i robiąc jak najmniej hałasu wchodzi po schodach do drzwi. Otwiera je i wzdycha ciężko widząc brata.
- Jeszcze nie śpisz? - pyta jak gdyby nigdy nic rzucając kluczki na komodę. Jest 1:00 w nocy przez co jest zdziwiony widokiem starszego Malika.
- Gdzieś ty był tyle czasu? - Adam od razu wstaje z kanapy podążając do brata. Ten wywraca oczami wyobrażając sobie jak znowu będzie prawił mu morały.
- A co, książkę piszesz? - burczy chcąc ściągnąć swoje Nike najszybciej jak się da. - Mówiłem ci, że idę na imprezę. - wzdycha kiedy nie chce go przepuścić w drzwiach.
- Myślałem, że wrócisz wcześniej. Martwiłem się. - marszczy brwi lustrując jego twarz.
- Niepotrzebnie. - uśmiecha się sztucznie spychając brata na bok i wchodząc na schody.
- Mam nadzieję, że nic nie narobiłeś. - daje nacisk na każde słowo, przez co Zayn zatrzymuje się w półkroku.
- Masz mnie za aż takiego skurwysyna? - unosi zadziornie brew.
- Szczerze?
- Nie odpowiadaj. - unosi rękę lekko chwiejąc się na schodach. Marszczy brwi gdy zaczyna piec go skóra z tyłu głowy. Mimowolnie dotyka to miejsca, a jego twarz wykręca się w grymasie. Zaciska szczękę na Gabrielle i jej cholerne paznokcie.
- Piłeś? - pyta Adam widząc dziwnie zachowującego się brata.
- Nie, przecież prowadzę.
- Za niedługo wyjeżdżamy.
- Wiem. - wywraca oczami. Czuje się jak małe dziecko dyrygowane przez swoich rodziców. W końcu ma 21 lat!
Pokonując po dwa stopnie dociera do swojego pokoju. Zamyka z trzaskiem drzwi i rzuca się na łóżko.
* * *
- Jak to zdemolowała swoją salę? - Bob nie dowierza w słowa lekarza. Spogląda na zainteresowaną jego słowami Kristen, która zaprzestała krojenia pietruszki.
- Sam nie mam pojęcia jak to się stało. Myślę, że powinien pan przyjechać do szpitala. To nie jest rozmowa na telefon.
- Tak, tak oczywiście. - zapewnia mechanicznie i rozłącza się. - Jeśli chcesz możesz zostać i dokończyć. - wskazuje na jej zaczętą pracę. Nie chce ciągnąć ze sobą Kristen, ponieważ dobrze wie że po prostu jest tam niepotrzebna. Nie chce też jej martwić i obciążać różnymi odpowiedzialnościami.
- Okej. - mamrocze kobieta podchodząc i całując Morgana w policzek, jednocześnie dając wsparcie. Z westchnieniem opuszcza dom i wsiada do swojego samochodu. Od czasu do czasu sprawdza swój telefon, ale brak żadnej wiadomości od Ally. Miał dziwne przeczucie, by nie puścić jej na tę imprezę. Do końca nie ufał jej tak jak parę lat temu. W dodatku Gabrielle jest w szpitalu i to o nią powinni się wszyscy martwić, a Ally dodaje jeszcze kłopotów.
Przeczesuje swoje włosy parkując pod szpitalem. Wysiada i zamyka samochód, by po chwili wejść do środka budynku.
Znany już mu lekarz ku jego ucieszce rozmawia z recepcjonistką o jakąś kartę pacjenta. Przynajmniej nie będzie musiał go szukać.
- Dzień dobry. - Bob wita się z lekarzem, a po chwili są już w jego gabinecie. - Byłem bardzo zaniepokojony kiedy pan zadzwonił. - wyznaje ze zmarszczką między brwiami. Martwi się o córkę, ale nie ma pojęcia jak ma jej do cholery pomóc. - Wszystko z nią w porządku, czy.... czy coś? - pyta w nerwach.

CZYTASZ
Vampire - Mysterious Man➡Z.M✅
FanficPrzez zwykły dotyk do głębokiej namiętności i wzniesień. Wystarczy trochę odwagi, by wejść do świata zmysłowych przyjemności. Wiedziała, że czegoś jej brakuje. Nauczył ją rozkoszy. Stał się obsesją. (c) 2014/2015