Rozdział V

579 42 0
                                    

Słońce zachodzi. Czarne chmury nadchodzą. Deszcz pada. Mgła zapada. Burza nadchodzi. Światła gasną. Cisza nastaje.
Siedział na oknie. Brązowo-oki blondyn.
- Jestem Alex Draco. Moja mama umarła 2 dni temu w tym szpitalu. Już od roku chorowała na raka. Stale się pogarszało, aż w końcu nie dała rady. Przed śmiercią wyjawiła mi tajemnice, tą której szukałem przez lata. Gdy byłem mały, miałem wtedy około 3 lat, mój tata nas opuścił. Mama powiedziała mi, że umarł. Wierzyłem w to. Zawsze chciałem go poznać, dowiedzieć się jak wyglądał, czym się zajmował... Tuż przed tym jak odeszła powiedziała te słowa :
Twój ojciec żył. Umarł 3 lata temu w wypadku samochodowym. Odszedł ode mnie i pozostawił swojego syna na pastwę losu. Przepraszam, że nie mogę zostać z tobą dłużej. Mam ostatnią prośbę. W tym szpitalu znajduje się dziewczyna. Ma takie samo nazwisko co ty. Jest ona twoją siostrą. Jest od ciebie młodsza. Proszę zaopiekuj się nią.
Jego głos drżał. Po jego policzkach spływały łzy. Nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam oszołomiona. Nagle dowiedziałam się, że mam przyrodniego brata... Gdy patrzyłam na niego z niedowierzaniem usłyszałam znajomy mi głos.
- On mówi prawdę. Jesteście spokrewnieni.
Ale skąd dochodzi ten głos?... Czy tylko ja go słyszę?... Wydaje mi się!... Wszystko... to jakieś kłamstwo... On kłamie... Mój ojciec nie miał innej niż moja mama... To kłamstwo!...
- Masz na imię Luna?
Jego głos był nadal smutny i niepewny.
- Tak. Jestem Luna Draco. Mam 18 lat. Mieszkam sama. Moi rodzice zmarli 3 lata temu w wypadku samochodowym. Nie mam rodzeństwa. - ostatnie słowa wypowiedziałam dosyć mocno i poważnie.
Po tych słowach spojrzałam na niego wrogim wzrokiem.
- Przepraszam wiem, że jest to trudne.
- To... to... to... wszystko... kłamstwo!...
Krzyknęłam na cały głos po czym złapałam się za głowę. Bolała. Bardzo bolała. Ten ból przeszywał moje ciało. Czułam jakbym stała w ogniu. Ból.
Nagle ktoś złapał mnie za ręce. Pociągnął do siebie, aż wstałam z łóżka. Upadłam. Opierałam się o umięśniony tors. Jego ramiona zacisnęły się. Nie pozwoliły się wydostać.
- Spokojnie.
Głos, który wcześniej drżał teraz był taki spokojny i łagodny.
- Wiem, jest to trudne do zrozumienia, ale nie bój się zostanę przy tobie.
Uścisk poluzował się. Jego dłoń oparła łzy z mojego policzka.
- Uspokój się. Będę przy tobie.
Jego uśmiech, taki szczery. Oczy, z tej odległości wyglądały tak pięknie. Piękne ciemne oczy.
- Nie opuszczę cie. Jestem twoim bratem.
Zostałam w jego objęciach jeszcze przez chwilę. Zanim się obejrzałem to już spałam. Obudziłam się kilka godzin później. Było już dobrze po północy. Koło mojego łóżka leżała kartka.
Idę już do domu. Jutro rano przyjdę do ciebie i zabiorę cie do domu wiec czekaj na mnie. Twój braciszek Alex :).
Mam brata... Ma na imię Alex... Nadal nie mogę w to uwierzyć... Jest dosyć podobny do mnie... Jego włosy prawie identyczne jak moje... Rysy twarzy tez są zbliżone... Oczy... oczy są tylko inne... On ma piękne ciemne oczy, natomiast ja posiadam jasne zielone, jak ten kolor w ogóle można nazwać zielonym... Chyba się przewietrzę... Nagle w mojej głowie zapanował chaos. Wszystko mi się przypomniało. Wszystko co zaszło tamtej noc. Stwierdziłam, że daruje sobie tym razem tych przeżyć. Zaczęłam tęsknić. Tęsknić za Pietem. Jego opanowanym głosem. Jego mocnym, a zarazem delikatnym uściskiem. Jego cudownym uśmiechem... Czemu go tu nie ma... Moja twarz w tej chwili została zalana łzami. Łzami rozpaczy, które ciekły po moich policzkach.

Miłość DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz