rozdział 18.➳

971 129 33
                                    

Otworzyłem oczy, lekko zamulony. Pomrugałem jeszcze kilka razy, po czym udało mi się już ich nie zamknąć. Przez moment analizowałem, czy zasnąłem, czy też po prostu leżałem z zamkniętymi oczami przez jakiś czas. Często zdarzały mi się takie przypadkowe drzemki, gdy nawet nie wiedziałem, że spałem.

Po mmomencie otworzyłęm szrzej oczy, gdy pewien obraz pojawił się w mojej głowie. Tak, spałem. I śniło mi się coś, co zdecydowanie nie powinno. Próbowałem sobie przypomnieć więcej szczegółów z tego snu, lecz jedyne co pamiętał, to obraz jego ust na moich. TYlko tyle, nic więcej nie pamiętałęmz tego felernego snu. Co to do choler miało znaczyć, dlaczego w ogóle...? Nie zdążyłem dokończyć tej myśli.

Zadzwonił do mnie jeden z dobrych znajomych, który akurat był w mieście i zapytał, czy miałbym czas, żeby się spotkać. Ze względu, iż nie miałem żadnych planów, ani zajęć umówiliśmy się na czternastą.

Wstałem z łóżka powoli, po czym ruszyłem do łazienki. Potrzebowałem zimnego prysznica i to zdecydowanie.

Prawie punktulanie, bo po godzinie czternastej zjawiłem się w umuwionej kawiarni. Nim wyszedłem, poinformowałem chłopaków, iż wychodzę, ale chyba tylko Ashton zwrócił na to uwagę, ponieważ gołąbeczki były zajęte sobą.

Podszedłem do stolika, przy którym siedział pochylony nad menu Nick.

- Hej - przywitałem go z uśmiechem, gdy juz znalazłem sie przy stoliku.

- Calum! - zawlolal entuzjastycznie, jednak niezbyt głośno, po czym wstał i zamknął mnie w mocnym uścisku.

Co prawda, nie byliśmy przyjaciółmi, jednak nasza relacja była dość mocna. Po prostu bliski kolega. Po chwili oboje zasiedliśmy na miejscach.

- Tylko kawa, czy skusiaz sie na jakieś ciasto? - zapytał chlopak, podsuwając mi menu.

- Tak sie składa, ze mam ochotę na sernik.

W tym momencie zjawił sie kelner, wiec przedstawiliśmy nasze zamówienia. Gdy odszedł Nick i ja spojrzeliśmy na siebie i uśmiech wciąż nie schodził z jego twarzy.

- Co tam u ciebie? - zapytał.

Przez chwilę zastanawiałem sie, czy może z nim powinienem rozmawiać o tym, co sie ostatnio ze mną dzieje. Przecież nie mogę tego skonfrontować z Lukiem ani Mochaelem, jeśli chodzi o Ashtona, to też nie jestem pewien.

-Jest dość... Dziwnie ostatnio. Pamiętasz Luke? - Przewrócił oczami, lecz przytaknął. - Jest teraz z Mochaelem i... niewiem. Jestem zadowolny, ze oboje są szczęśliwi, ale czuje sie dość niekomfortowo w ich towarzystwie. Oni stanowczo zbyt często się dotykają.

Nicka znałem już od dłuższego czasu. Miał okazje poznać resztę chłopaków i kilka razy nart spędzaliśmy czas cala piątka, a raczej Luke, Muke i Ash go polubili i to z wzajemnością, tak wiec mniej więcej wiedział, jaj to miedzy nami wszystkimi wygląda.

Przyglądał mi się prezes moment, jakby sie ulewniał, ze skończyłem.

- Czy mógłbyś sprecyzować? Nie do kona wiem, w czym tkwi sedno.

- Jest, jeszcze to, że spędzam z Lykiem mniej czasu niż zazwyczaj. Nie mam tego za zle Michaelowi. Rozumiem są para, to powinni być często ze sobą, ale od razu, żeby olewać najlepszego przyjaciela? Poza tym, tak jak juz wspomniałem Mike stanowczo zbyt często go dotyka. Milem jeszcze dziś dosx dziwny sen, ale nie jestem pewien, czy to ma coś wspólnego z tym.

- Skoro masz podejrzenia, że ma, to może tak być dawaj - zachęcił mnie Nick z uśmiechem.

- To było... dziwne. Pamiętam tylko fragment tego snu... - zawahałem się przez moment, nie wiedząć, czy na pewno powinienem to powiedzieć. - Tylko tę chwilę, gdzie...

- Rany, wykrztuś to wreszcie!

- Gdy całowałem się z Lukiem - powiedziałęm w końcu, z zamkniętymi oczami.

Kiedy je otworzyłem, moje spojrzenie spotkało się z bardzo szerokim uśmiechem bruneta.

- Nie wierzę, jaki ty jesteś głupi.

To było jedyne, co powiedział, więć byłęm przez moment dość zmieszany.

- Okay, wyjaśnijmy wpierw jedno. Ty naprawdę miałeś wątpliowości, czy twój sen jest związany z twoim podejściem do związku Luke'a i Mike'a.

- Tak - odpowiedziałem szybko.

- Ty kretynie. Nie pomyślałeś może, że jesteś zazdrosny? Nie wiem, że czujesz coś do Luke'a?

PAtrzył się na mnie wyczekująco. Czy on pytał poważnie? Jak mogłem niby nagle zmienić swoje nastawienie do najlepszego przyjaciela?

- Przecież, kiedy mi wyznał, że mu się podobam, to nie robiło to na mnie wrażenia, więc niby dlaczego teraz-

- Pomyśl o tym w ten sposób. Przez cały czas patrzyłeś na niego, jak na przyjaciela, bo tak było i nie potrafiłeś sobie wyobrazić, żeby było inaczej. Jednak, gdy zobaczyłęś, jak to jest dotykać go w czuły sposób i być przez niego dotykanym, odezwało się w tobie coś, że jest nie tak. Że to ty chcesz być tą osobą.

- Ale... - próbowałem protestować, lecz Nick był nieugięty w swej teorii.

- Nie próbuj rozumieć miłości! - Przerwał mi być może zbyt głośno wypowiedzianym zdaniem. - To cholerstwo jest po to, żeby nas uszczęśliwiać, smucić, ale na pewno nie, żeby rozumieć.




tension | c.h. + l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz