rozdział 21. ➵

914 122 21
                                    

Po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że mój plan nie działał. Byłem jedynie jeszcze bardziej zmieszany. Jakaś część mnie chciała w końcu zaakceptować fakt, że byłem zakochany w przyjacielu i zdałem sobie z tego sprawę rychło w czas, a inna była uparta i wciąż pozostawała przy drugiej teorii.

Jednak przyłapywałem się na tym, że już nie ze względu na swój plan, lecz tak po prostu, podświadomie często spoglądałem na Luke'a. Jak się nad tym dłużej zastanowiłem to zdałem sobie sprawę, że zawsze to robiłem. Nie postrzegałem jednak tego jako coś wielkiego, bo już wspominałem o tym, iż robiłem to, by wiedzieć, czy coś jest nie tak.

Starałem się znaleźć wytłumaczenie na to, dlaczego to robiłem, gdy już poddałem się ze swoim zamierzeniem i postanowiłem po prostu pozwolić losowi działać i akceptować to, co przyniesie. Jedyne co udało mi się znaleźć to przyzwyczajenie. Tak, ponieważ to całkowicie zwyczajne, żeby gapić się na kogoś z czystego przyzwyczajenia.

Chwilami sam siebie nie rozumiałem. Dlaczego tłumaczyłem to w ogóle sam przed sobą? Dlaczego raz byłem za jedną opcją, innym razem za drugą i jednocześnie przeciwko? Naprawdę, miałem czasem dość tego jakim chodzącym paradoksem byłem.

Oczywiście podsuwały mi się odpowiedzi na własne pytania.

Aczkolwiek wolałem się nie kłócić sam ze sobą i nie robić z siebie jeszcze większego idioty. Po tym, jak uznałem, że nie chcę być sam, ponieważ nic dobrego to ostatnio nie przynosiło, wyszedłem ze swojego pokoju (w którym ostatnio bywałem często) i zszedłem na dół. Moim oczom ukazał się widok trójki moich przyjaciół oglądających My Little Pony, nie żeby był to pierwszy raz.

Nie mogłem uwierzyć, że spędziłem w pokoju prawie cały dzień, z tego co pamiętałem, to puszczali to coś przed dwudziestą.

- Nie ma nic ciekawszego? - zapytałem, siadając na wolnym miejscu obok Ashtona.

- Hej, to jest bardzo edukacyjny program - odpowiedział Ashton obronnie z oburzonym wyrazem twarzy.

'Przyjaźń to magia.' Tak, wydawało mi się, że raczej nie potrzebowaliśmy się już uczyć na temat przyjaźni. W każdym razie, miałem takie wrażenie, po tym, jak już sobie wszystko wyjaśniliśmy z Lukiem. Nie miałem nic przeciwko temu, a poza tym i tak pewnie nie miałbym wyboru, biorąc pod uwagę to, że cała trójka była zainteresowana animowanym serialem. Tak więc, byłem z góry przegłosowany. Co nie zmienia faktu, że wolałbym obejrzeć coś Marvela. Ewentualnie Flasha, choć nie byłem fanem DC Comics oraz produkcji na podstawie tego.

Zrezygnowany, wstałem wzdychając, po czym poszedłem do kuchni. Otworzyłem lodówkę w celu wyciągnięcia stamtąd alkoholu. Nagle przypomniało mi się o moich przyjaciołach.

- Ktoś z was też ma ochotę na piwo?

- Ćssssssi - uzyskałem w odpowiedzi od nich wszystkich.

- Rainbow Dash przeprowadza ważną rozmowę z Rarity - dopowiedział jeszcze po cichu Ash, nie odwracając wzroku od ekranu telewizora.

Przewróciłem oczami. Czasem po prostu nie mogłem uwierzyć w tych idiotów.

Chwyciłem za butelkę piwa, wyciągając ją z lodówki. Po zamknięciu jej otworzyłem piwo ręką, bez najmniejszego problemu. Wprawa.

Po chwili podszedłem do przejścia pomiędzy kuchnią a salonem. Stojąc w progu spojrzałem na Luke'a i Michaela. Przytulali się, a Mike raz po raz szeptał coś do ucha Luke'owi, wywołując u niego cichy chichot lub chociaż uśmiech.

Czułem pewne ukłucie w klatce piersiowej, jednak było ono prawie nieodczuwalne w stosunku do tego, że cieszyłem się, że Michael uszczęśliwiał Luke'a. Jego szczęście było najważniejsze i nie zamierzałem tego rujnować swoją głupią zazdrością, co do której wciąż nie byłem pewien, czym była spowodowana.

------

aw biedny, zmieszany cal

-jess



tension | c.h. + l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz