Miałem ochotę płakać z bezsilności. Pierdolona miłość - nienawidzę suki. Odebrała mi przyjaciela. Tak cholernie bardzo chciałem, by był szczęśliwy. Lecz co z tego? Przecież odrzuciłem jego uczucia, byłem więc tym złym.
Nie chodziło o moją orientację - interesują mnie obie płcie - nie potrafiłem po prostu zobaczyć Luke'a w inny sposób. To nie zależało ode mnie. Gdybym potrafił kierować swoimi uczuciami to kazałbym im wędrować w stronę Hemmo i żylibyśmy długo i szczęśliwie. Niestety. Życie to nie bajka. A ja nie byłem pierdolonym GPS-em.
Traciłem przyjaciela, starając się być dobrym przyjacielem. Cha, co za ironia.
Te smutne, choć niefortunnie prawdziwe myśli krążyły mi po głowie, gdy siedziałem i oczekiwałem na nasz występ. Byłem w osobnej garderobie, zamiast być z resztą chłopaków. Nie miałem ochoty w tym momencie z nimi przebywać. Luke strzelał swoje fochy, a chłopaki byli po jego stronie, bo to przecież on był ten najbardziej poszkodowany.
- Hej, dlaczego siedzisz tutaj sam, a nie z nami? - zapytał Irwin, zamykając za sobą drzwi, które uprzednio otworzył, wchodząc bez zapowiedzenia do pomieszczenia. Nie odpowiedziałem mu, nie spoglądając na niego nawet, tylko wpatrując się w przestrzeń.
- Hej, stary, co jest?
- Prócz tego, że zawsze wszystko psuję, to nic - posłałem w jego stronę najbardziej sztuczny, sarkastyczny uśmiech jaki tylko potrafiłem.
- Co masz na myśli? - wyglądał na zmieszanego.
- Nic, nieważne - odparłem, uznając, iż ta rozmowa, a nawet jej rozpoczynanie, nie miały sensu.
- Calum, porozmawiaj ze mną - w jego głosie było coś pomiędzy zmartwieniem a desperacją. - Co z tobą jest? Widzę, że coś jest nie tak.
Nie odpowiedziałem mu. Przecież jakbym powiedział, że chodzi o Hemmingsa, to powiedziałby coś w stylu "Postaraj się go zrozumieć". Cholera, wiem. Koleś, w którym jest zakochany dał mu kosza. Jak ten palant mógł odrzucić uczucia tak wspaniałej osoby? Zranić tak chłopaka, który otworzył przed tym dupkiem swoje serce.
No cóż, nie mogłem przecież udawać. Pomimo tego, że mnie ignorował, traktował, jakbyśmy byli jedynie znajomymi, a nie najlepszymi przyjaciółmi, to wciąż mi na nim zależało i to cholernie mocno. Ile bym dał żeby zależało mi na nim w ten sam sposób co jemu na mnie. Jednak nie byłem w stanie nic na to poradzić. Czy przyjaźń nie powinna przewyższać miłostek?
Co było w tym wszystkim najlepsze? Gdy byliśmy młodsi, złożyliśmy sobie obietnice (jak w tych disneyowskich serialach). "Żadna dziewczyna ani chłopak (nie byliśmy jeszcze do końca pewni swych orientacji) nie stanie między nami." Najwidoczniej nie żyliśmy młodzieżowym serialu i przyjaźń nie zawsze wygrywała.
Ashton westchnął zrezygnowany, po czym wstał i opuścił pomieszczenie. Pozostał jeszcze te parę minut po tym, jak nie udzieliłem odpowiedzi, bo sądził, że jest szansa, iż zmienię jeszcze zdanie i zdecyduje się mu wygadać. Cały Ashton - wiara i nadzieja do samego końca. Chciałbym posiadać te cechę.
→
Za każdym razem uwielbiałem nasze koncerty. Energia fanów była niesamowita. Jest też to kilka krótkich godzin, podczas których mogę się odciąć od problemów i skupić jedynie na muzycę.
Jak to zawsze robimy - gdy nie był to akurat mój moment na śpiewanie - biegałem po scenie, by zabawić publikę. W pewnym momencie podbiegłem do Luke'a, gdy śpiewał. Przecież nie może tak po prostu odejść od mikrofonu podczas swojej solówki - pomyślałem w tamtym momencie.
Podbiegłem więc, a on nie wyglądał na niezadowolonego. Przysunąłem się do jego mikrofonu i skończyło się tak, że razem przy jedym mikrofonie zaśpiewaliśmy jedną linijkę "18". Później on podchodził do mnie kilka razy, wygłupiając się.
Po tym się jedynie zastanawiałem, czy to już od teraz będzie jedynie w ten sposób? Podczas wywiadów i koncertów bracia, poza tym obcy ludzie?
➵➵➵
jak tam Wam syrenki życie mija?
chciałabym przypomnieć, że to nie są jakieś moje chore teorie albo coś, po prostu czasem wykorzystam tu sytuacje, które wydarzyły się naprawdę
jakoś dobrze piszę mi się to opowiadanie
- jess
CZYTASZ
tension | c.h. + l.h.
Fanfiction"nie potrafię odwzajemnić twoich uczuć" [Opinie na różne tematy opisane w opowiadaniu niekoniecznie zgadzają się z moimi poglądami. Należą do głównego bohatera, który nie jest ideałem.] × hoodiesxx ×