rozdział 24. ➵

955 115 19
                                    

Godząc się na życie w ten sposób, do jakiego jakiś czas temu był zmuszony przeze mnie Luke, czyli będąc pogodzonym z nietrafnym uczuciem, nie mogłem się powstrzymać od ukradkowych spojrzeń w jego stronę. To było nieodparte. Trudno było mi temu zapobiec, były jedynie nieliczne momenty, gdy się to udawało. Pozostało mi jedynie mieć nadzieję, że nikt z pozostałych tego nie zauważa.

Dopiero gdy dopuściłem do siebie prawdę, zacząłem dostrzegać jak prawdziwie piękny jest Luke. Nie tylko przystojny, gorący czy seksowny. Po prostu piękny. Przypomniało mi to, coś co widziałem w internecie.

Nie bywałem na wystawach sztuki, ponieważ malarstwo, rzeźba czy tym podobne. Mógłbym się jednak założyć, że żaden Michał Anioł, Leonardo czy inny artysta od którego zostały nazwane Żółwie Ninja, nie równałby się z dziełem stworzonym przez Liz i Andrew Hemmingsów.

Cholera, naprawdę zaczynałem myśleć w sposób, w jaki niektóre fanki o nim czasem pisały na Twitterze, tumblerze czy gdziekolwiek.

Czy on też w taki sposób myślał kiedyś o mnie? To pytanie krążyło po mojej głowie. Co w sumie mnie nie dziwiło. Choć nie wiem, czy w ogóle miało jakieś znaczenie, jak patrzył na mnie wcześniej, ponieważ byłem cholernie pewien, że już dawno mu przeszło. Miał Michaela, to on był obiektem jego westchnień, a ja byłem po prostu bardzo pechowym kolesiem, któremu przydarzyło się, że dotarło do niego coś trochę za późno.
Pomimo tego, jak naprawdę szczerze byłem zadowolony, że oboje są szczęśliwi, to nie mogłem czasem się powstrzymać od różnego rodzaju myśli. Takich jak; że często mówiono lub pisano, że pierwsza miłość pozostaje w naszym sercu już na zawsze. Luke nigdy mi nie wspominał, żeby zakochał się w kimś innym przed tym, jak przyznał, że mu się podobam.

Jednak zazwyczaj te bezcelowe ścieżki plątaniny myśli kończyły się na tym samym. Dlaczego ja to w ogóle sobie robię? Jedyne co tym osiągnąłem, to wzbudzanie w sobie pewnych chwilowy złudnych nadziei. Jednak nie aż tak niemożliwych...

Tak było w kółko. Zaczynałem powoli mieć dość swoich myśli, ale wiedziałem, że nie mogę znaleźć jakiegoś zdrowego substytutu. Na imprezy ciągle nie zamierzałem chodzić, ponieważ wtedy w powolnym tempie doprowadziłbym siebie do stanu, w którym znaleźć się nigdy nie zamierzałem. Zwłaszcza z powodu miłości.

Właściwe, to przecież należało mi się to. To robienie nadziei i nieszczęśliwe uczucie. Za to, że to Luke był do tego wcześniej zmuszony.

Na szczęście, już nie przesiadywałem przez cały czas w pokoju z tymi zastanowieniami. Prócz tego wszystkiego, zachowywałem się raczej normalnie; przebywałem z chłopakami, robiąc to co najczęściej, często się wygłupiając, innym razem spinając się, żeby móc zabrać się za piosenkę. Wszystko, było w porządku, naprawdę. Tak jak już wspomniałem, najważniejsze było, że byli szczęśliwi, choć nie oszukiwalem się. Uśmiech jednego z nich sprawiał mi szczególne zadowolenie.

➵luke➵

Z Michaelem średnio co jakieś dwa tygodnie wybieraliśmy się na randki. Czasem to on zabierał mnie, w innych przypadkach odwrotnie. Ruszaliśmy już chyba na którąśnastą. Trudno było mi szczerze powiedziawszy uwierzyć, że tyle czasu już minęło od naszej pierwszej - od tego momentu, gdy zgodziłem się z nim być.

Czas po prostu płynął nieubłaganie. Było w porządku, naprawdę. Czułem, że odnalazłem w tym pewnego rodzaju stabilizację. Wcześniej przez cały się chwiałem, tak więc to mi odpowiadało. Prędko się do tego przyzwyczaiłem.

Tym razem to Michael zdecydował się mnie gdzieś zabrać. Oczywiście, kolejne miejsca przez niego wybierane nie były tak zapierające dech w piersiach jak to z naszej pierwszej, jednakże to nie znaczy, że się nie starał. Wręcz przeciwnie. Było dość przejrzyście widoczne, że zależało mu, aby każde nasze wyjście mi się spodobało. Doceniałem to, ale czasem to bywało dość przesadne. Zupełnie jakby obawiał się, czy nie dostarczając mi odpowiedniej dawki rozrywki, może mnie stracić. Trochę mnie to niepokoiło czasem, jeśli mam być kompletnie szczery.

tension | c.h. + l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz