Obudziłam się w swoim hotelowym łóżku, nie zdawałam sobie sprawy co tak na prawdę się stało i jak znalazłam się w pokoju. Rozsuwane drzwi między moim pokojem a salonem były trochę rozsunięte a zza nich wydobywał się śmiech i ciche rozmowy. Wstałam z łóżka przebrałam się w czarne legginsy i za dużą szarą bluzę, a włosy swobodnie rozpuściłam. Cichym krokiem ruszyłam w stronę drzwi rozchyliłam je bardziej i ujżałam chłopaków. Ryan właśnie podpinał laptopa do telewizora, a Justin zajadał się żelkami. Obaj popatrzyli w moją stronę, a ja ruszyłam do kuchni. Wzięłam szklankę wody i usiadłam obok Justina.
- Wszystko w porządku?
- Tak.- rzuciłam krótko i upiłam łyk zimnej wody- Co wy tu robicie? Wgl jak weszliście do mojego pokoju?
-Miałaś kartę w torebce więc to nie żaden problem, a skoro spałaś to chcieliśmy zaczekać aż sie obudzisz.- Powiedział Ryan a Justin w bezruchu siedział na kanapie i wpatrywał się w czarny ekran telewizora.-Na pewno wszystko w porządku?
- Tak. Co oglądamy?- jak najszybciej chciałam się uchronić od zbędnych pytań - Obecność- Ryan popatrzył na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy
- Serio? Nie macie żadnej komedii albo chociaż jakiś dramat?
- Nie mała, musisz to przetrwać.
- Skopie Ci tyłek jak się będe później bała- uśmiechnęłam się zadziornie, nagle Justin wybuchnął śmiechem.
- I co Cie tak bawi? Bozia oddała Ci język?- przewróciłam oczami i poprawiłam się na kanapie
- Możemy już oglądać?- powiedział to z nutką złości nawet na mnie nie patrząc. O co mu chodzi do cholery? Przecież nic mu nie zrobiłam, a on zachowuje się jak obrażona dziewczynka. Liczył na to, że mu podziękuje za uratowanie z rąk JEGO paparazzi? Niedoczekanie jego! Uważam, że to jego wina, gdyby nie jego osoba wyszła bym z restauracji bezpiecznie.
Ryan zgasił światło i usiadł obok mnie, w ten sposób siedziałam w środku. Ledwo film się zaczą a ja już zaczęłam się bać. Nie lubie horrorów, ale ta ciekawość co będzie dalej wygrywa. W pewnym momencie zrobiło się cicho. Zbliżyłam się do Ryana a kiedy huk rozniósł się po pokoju, wtuliłam się w niego mocno, a on zrobił to samo. Justin ani nie drgnął, bardziej był zszokowany tym, że przytulam jego przyjaciela.
Po dwóch godzinach niekończąca męczarnia się skończyła. Odetchnęłam z ulgą, że to już koniec tego dramatu. Chłopaki zabrali swoje rzeczy, Ryan dał mi buziaka w policzek na dobranoc a Justin nawet się słowem nie odezwał.
- Gdybyś się bała czy coś, wystarczy zapukać 411- uśmiechnął się do mnie
- Raczej nie skorzystam. Idź już głupku- wypchałam go z pokoju i zamknęłam drzwi. Nie zaprzeczę, że troche się bałam, ale szybko wzięłam prysznic i położyłam się spać.