#24

180 7 2
                                    

Kiedy wróciliśmy do NY wszystko się zmieniło. Skończył się magiczny, beztroski czas kiedy mogłam spędzić go z Justinem. Nie miał dla mnie czasu a od przyjazdu zamieniłam z nim może dwa zdania. Kiedy codziennie przychodzę do niego wieczorem żeby porozmawiać zawsze zastaje zamknięte drzwi. Nie ma go. Znowu. Rozumiem ciągle pracuje nad nową trasą dlatego się nie narzucam. Kiedy od niego wracałam wstąpiłam jeszcze do siebie po jego bluze którą pożyczyłam na wyjeździe i poszłam na plaże. Pierwszy raz pod hotelem nie było paparazzi ale i tak założyłam kaptur na głowe. Od kiedy wróciliśmy zrobił się wielki szum wokół mojej osoby. "Przyłapali" nas jak trzymaliśmy się za ręce, a teraz codziennie słysze "od kiedy jesteście razem?", " co was łączy?" i inne tego typu pytania na ktore nawet ja nie znam odpowiedzi więc dlaczego oni mieliby ją uzyskać? Usiadłam na jeszcze ciepłym piasku i oparłam brodę o swoje kolana. Niedługo kończą się wakacje, kiedy wróce zostanie mi jeszcze 2 tygodnie "wolności", a ostatni dzień zakończę pokazem mojej mamy. Kiedy wyjadę to będzie koniec, kontakt z tatą ograniczy się do telefonu na święta, a Justin? Zacznie swoją trasę, będzie podróżował po całym świecie i...uhhh nawet nie wiecie jak mi przykro i źle. Uwielbiam kiedy się do mnie przytula nawet jak się na niego złoszczę, zawsze staje po mojej stronie, troszczy się o mnie jak nikt inny. To jak się uśmiecha, porusza a nawet na mnie patrzy jest niesamowite. Czuje jakby wtedy zatrzymał się czas i nie ważne co się dzieje wokół nas, ważna jest tylko ta chwila. My. My? Boże czy ja się w nim zakochałam? Poczułam wibracje w telefonie, kiedy zobaczyłam 23 na ekranie to znak, że trzeba wracać. Kiedy byłam już prawie przed hotelem zobaczyłam, że drogie samochody zaczęły podjeżdżać pod hotel, a z jednego z nich wysiadł Justin w świetle reflektorów. Jeszcze bardziej nakryłam się kapturem i przeszłam jakgdyby nigdy nic obok całego zamieszania. Stanęłam przy windzie czekając aż nadjedzie. Weszłam do środka i zobaczyłam jak Justin zmierza w moją stronę. Nie sam. Towarzyszyła mu ładna, wysoka, blondynka o nogach wysokich do nieba. Nerwowo zaczęłam naciskać numer mojego piętra modląc się żeby jak najszybciej się zamknęła. Owszem, zamknęła się po czym otworzyła i wszedł do niej z uśmiechem Justin razem ze swoją nową koleżanką.
-Ooo hej. Nie wiedziałem, że tu jesteś.- powiedział to jakbym była niewidzialna.
-Hej.- nawet nie miałam odwagi spojrzeć na niego. Za to Justin zlustrował mnie i zatrzymał wzrok na mojej, a raczej swojej bluzie. Cofnęłam się na koniec windy i stąpałam nerwowo z nogi na noge. Chciałam, tak bardzo chciałam się do niego przytulić i powiedzieć, że cholernie za nim tęsknie. Chciałam się dowiedzieć co zrobiłam źle, że już nie jestem jego? Bo byłam jego prawda? Sam tak powiedział. Czy mi się to wszystko wydawało? Czułam się tak cholernie niezręcznie.
-Byłaś gdzieś?- oparł się biodrem o lustrzaną ścianę i w tym momencie winda zatrzymała się na moim piętrze.
-Przepraszam.- przepchałam się między nimi.- Musze iść.- powiedziałam cicho, popatrzyłam na niego szybko podnosząc tylko wzrok który po chwili wylądował na moich butach. Szepnęłam pod nosem-Dobranoc.- i usłyszałam jak blondynka wybucha śmiechem.
-Co to za dziwak?- dziewczyna szepnęła na tyle głośno, że zdążyłam to jeszcze usłyszeć odchodząc w swoją stronę. W tym momencie łzy napłynęły mi do oczu sama nie wiem dlaczego i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi za sobą i zsunęłam się plecami po nich. Był szczęśliwy, dumny i zadowolony z siebie, a ja poczułam się gorsza, gorsza od niego. Pierwszy raz poczułam, że tu nie pasuje. Może faktycznie tak jest. Co ja sobie wyobrażałam? Że zakocham się w sławnym Justinie Bieberze a on odwzajemni chociaż troche moje uczucia? Boże jaka ja jestem głupia. Myślicie, że on jest zdania "na wakacjach się nie liczy"? On nie jest taki. Prosze, powiedzcie, że on nie jest taki. Siedziałam jeszcze chwile pod drzwiami wpatrując się w ciemność która panowała w pokoju. Wstałam i zabrałam laptopa. Włączyłam go i wyszukałam najszybszy lot do domu, który był na jutro wieczorem. Kupiłam go po czym spakowałam się i położyłam do łóżka.

Don't forget to breath.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz