#25

187 7 2
                                        

Zanim zeszłam na śniadanie wstąpiłam do taty. Powiedziałam, że chce wracać już do domu i kupiłam bilet na dzisiaj. Zdziwił się i posmutniał. Miał nadzieję, że jednak zostane do końca wakacji i na rozpoczęcie trasy. Jednak ja nie chciałam się już męczyć i czekać aż Justin powie o co jest zły i dlaczego traktuje mnie jak gorszą nie tylko od siebie. Na prawde myślałam, że coś do mnie czuje, ale widocznie to były tylko moje żałosne wyobrażenia. Zeszliśmy razem na śniadanie które jedliśmy z całym teamem. Usiadłam na swoim miejscu i przeleciałam wzrokiem po całym stole mając nadzieje, że jednak znajde tam Justina, bo miejsce obok mnie było wolne. Niestety, pewnie zabalował wczorają z piękną blondynką z windy.
-Dobrze, poprosze o chwile uwagi skoro jesteśmy w pełnym składzie.- mój tata podniósł głos tak aby wszyscy go słyszeli- Niestety Ali wraca dzisiaj już do domu. Kochanie chciałem Ci podziękować, że spędziłaś z nami część swoich wakacji i mam nadzieje, że w wolnym czasie pojawisz się też na trasie.- chwycił moją dłoń i uśmiechną się do mnie ciepło. Odwzajemniłam uśmiech zawstydzona, że pożegnał mnie przy wszystkich, ale na prawde czułam się tu świetnie, mogłam poczuć jak bardzo są ze sobą zżyci i że można na nich polegać. Ja za to zyskałam nowych znajomych z którymi na pewno nie strace kontaktu.
Po śniadaniu poszłam do swojego pokoju, dopakowałam ostatnie rzeczy i postanowiłam się jeszcze przejść po mieście zanim wyjadę. Zrobiłam małe zakupy, wybrałam pamiątki dla mojej paczki i specjalny prezent dla mojej przyjaciółki. Już nie moge się doczekać  aż ją zobaczę. Zawsze wakacje spędzaliśmy wszyscy razem całą paczką a teraz tak wyszło że każdy się rozjechał na ostatnie wakacje ze swoimi rodzicami zanim wkroczymy w dorosłe samodzielne życie.
Kiedy już wróciłam Scrappy czekał na mnie aż otworze pokój i zabierze moje walizki.
-Już otwieram.- uśmiechnęłam się do niego ciepło- Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.
-Zginęłabyś marnie.- poczochrał moje włosy.
-Dobra dobra.-poprawiłam się- Daj mi jeszcze 10 min dobrze?
-Jasne tylko pośpiesz się mała, chyba nie chcesz żeby polecieli bez Ciebie?
-Beze mnie? To niemożliwe- zaśmiałam się po czym spojrzałam na niego smutno i westchnęłam.- Nie pożegnał się ze mną- powiedziałam smutno
-Justin?- przytaknęłam głową- powiedziałaś wgl, że wyjeżdżasz już dzisiaj?
-Nie, ale wszyscy wiedzą więc pewnie on też.
-Sądząc po tym, że się katuje na sali tanecznej od godziny bardzo możliwe, ale dla pewności sprawdź to, później oboje będziecie tego żałować. Już od przyjazdu tutaj nie spuszcza Cie z zasięgu swojego wzroku.
-Co? Chyba Ci się coś przywidziało.- powiedziałam z niedowierzaniem. Co on wgl gada, przecież od samego początku Justin pokazywał jak mnie nie lubi, później lubił, a teraz to ja juz sama nie wiem o co mu chodzi.
-Mała obstawiłem na was taką kwotę, że szkoda gadać.
-O czym Ty mówisz?
-O tym, że wszyscy obstawiali to kiedy będziecie parą.
-Parą? My? Nie rozumiem o co chodzi. -Jak to o co? O to że będziecie razem. To chyba jasne.- Co ja mam o tym wszystkim myśleć? Usiadłam na walizce i patrzyłam na niego z niedowierzaniem.- Nie patrz tak na mnie tylko się pospiesz, bo naprawdę nie zdążymy.

Zeszłam na dół oddalam klucz w recepcji i ruszyłam w stronę tylnego wyjścia. Nie mogę tak po prostu wyjść. Muszę się z nim zobaczyć nawet jeśli to miałby być ostatni raz. Wróciłam do recepcji, a miła pani wskazała mi drogę do sali tanecznej. Drzwi były zamknięte, ale usłyszałam smutną piosenkę. Chwyciłam za klamkę i zawahałam się. Co ja mu powiem? Że jest skończonym dupkiem? Że rani mnie za każdym razem kiedy zachowuje się nie fair w stosunku do mnie? Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Leżał na plecach na podłodze z zamkniętymi oczami. Podeszłam bliżej niego i usiadłam. Leżał w bezruchu, nawet nie musiał patrzeć kto przyszedł, bo dobrze wiedział, że to ja. Usiadł i spuścił wzrok. Po chwili usłyszałam ciche „przepraszam". Uśmiechnęłam się sama do siebie i pokręciłam głową.
-Chyba już wyczerpałeś limit przepraszania mnie.
-Nie wyjeżdżaj.- pierwszy raz popatrzył na mnie tak smutnymi oczami jak nigdy.
-Wiesz wgl za co mnie przepraszasz, czy powiedziałeś to dlatego, że tak wypada?
-Wiem. Nie jedź proszę. Zachowałem się jak kretyn. Pomyślałem o tym jak zawsze traktowały mnie dziewczyny z którymi się spotykałem. Jak bardzo za każdym razem mnie raniły i pomyślałem też o tym, że tak jak teraz wyjedziesz i zostawisz mnie samego. Wiem, że masz swoje życie i musisz wracać, ale chciałbym z Tobą spędzić więcej czasu, żebyś została na trasę i była moim wsparciem kiedy będe szczęśliwy i kiedy będe się smucił. Żebyś była jedyną osobą z którą będe chciał spędzać czas kiedy będe zmęczony po koncercie. Żebym mógł się do Ciebie przytulić kiedy obudze się w środku nocy. Ali zakochałem się w Tobie.

Don't forget to breath.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz