#20

230 8 0
                                    

~Justin~

-Ali... możesz już wyjść? Co Ty tam tyle robisz?- wstałem z sofy i podszedłem do przymierzalni w której dziewczyna właśnie się przebierała.

-Poczekaj chwile.- na te słowa uchyliłem drzwi- Justin!- Ali stała w samej bieliźnie. Seksownej. Bardzo. Oblizałem wargi i zatrzymałem wzrok na jej seksownym tyłku ubranym w czarne koronkowe majtki.

-No co? Już mi się nudzi. Wybrałaś coś ładnego?- wszedłem do środka i objąłem ją w talii kładąc dłonie na jej brzuchu.

-Justin idź sobie, chciałam się ubrać.- położyła dłonie na moje i wpatrywała się w nasze odbicie w lustrze.

-Patrz jak ładnie wyglądamy.- przejechałem nosem po jej policzku i uśmiechnąłem się. Ali się zawstydziła i oparła głowę o moje ramie.

-Zimno mi idź sobie już.- obróciła się przodem do mnie, mocno przytuliłam oparła głowe o moją klatkę piersiową.- ale Ci serce szybko bije.

-Przez Ciebie.- pocałowałem jej głowę

-Dlaczego przeze mnie? Przecież nic nie robię.- oparła brodę o moją klatkę piersiową i patrzyła prosto w moje oczy.

-Wystarczy, że jesteś.- uśmiechnąłem się do niej i klęknąłem lekko w tyłek na co się oburzyła.- ubieraj się i idziemy dalej. Wybrałaś coś?

-Nie jestem zdecydowana do końca, ale tak.

-To daj, ja pójdę zapłacić a Ty się ubierz.

-Chyba sobie żartujesz to moje zakupy.

-Co nie znaczy że nie mogę za nie zapłacić.

-Nie nie możesz Justin, każdy płaci za siebie a teraz sio bo zamarzam.- przytuliłem się ostatni raz i wyszedłem.

Po zakupach pojechaliśmy na obiad do jednej z moich ulubionych restauracji. Spędziliśmy ze sobą cały dzień. Ona jest niesamowita, nie tylko z wyglądu. Jej charakter to jak przy Ali potrafię zapomnieć o wszystkim. Nie wiem jak ta dziewczyna to robi, że tracę przy niej głowę. Zapominam o wszystkim co było, każdy problem staje się błahy. To uczucie, że mogę zawsze do niej przyjść, przytulić się a ona mnie nie odtrąci. Zależy mi coraz bardziej i martwię się tym najbardziej. Kiedy wyjedzie, wróci do siebie a ja zacznę koncertować, wiem że to wszystko zniszczy. Każde z nas będzie miało swoje życie i swoje sprawy, a jedna rozmowa przez telefon nie wystarczy by opisać co działo się w danym dniu.

~Ali~

-Justin wszystko w porządku?- popatrzyłam na niego, wyglądał na dosyć zmartwionego, mam nadzieje, że to nie ja spowodowałam ten smutek.

-Tak, wszystko w porządku.- zatrzymał się i przytulił mnie do siebie. Stanęłam na palcach i objęłam mocno jego szyje, oplótł ręce wokół talii i podniósł mnie.

-Ejno, ciężka jestem.- zaśmiałam się w jego szyje i wplotłam jedną dłoń w jego włosy.

-Ty ciężka? Chyba żartujesz.- okręcił nas wokół własnej osi. Z chwilowego smutku sprzed pięciu minut stał się taki radosny. Uwielbiam go takiego. Kiedy przestaje się martwić i ważna jest dla niego tylko ta chwila. To co się dzieje teraz.

-Wracamy już do domu?- postawił mnie na ziemi i pocałował w czoło.

-Tak, musimy się spakować przecież a zaraz przyjedzie Chaz z resztą bandy.

-Chaz?- zdziwiłam się, nie wiedziałam co on planuje i gdzie tak wgl jedziemy.

-Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie.- chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę samochodu. Po pół godzinie dojechaliśmy do domu gdzie znajdowały się już dwa samochody, które raczej nie były Justina. Co on kombinuje? Nawet nie wiem jakie mam rzeczy zabrać. Dla niego wszystko jest wielką tajemnicą. Rozumiem, że niespodzianka no, ale mógłby chociaż trochę zdradzić.

Weszliśmy do środka. Było parę osób, które robiło hałas jak banda imprezowych dzieciaków. Justin odłożył nasze zakupy i z każdym się przywitał. Był szczęśliwy, że widzi tych ludzi, więc zakładam, że to jego przyjaciele. Weszliśmy wszyscy do salonu.

-A co to za piękna brunetka Justin? Może byś nam ją przedstawił?- odezwał się dość przystojny brunet z niebieskimi oczami. Tak zdecydowanie miał piękne oczy.

-Ciebie to nie powinno interesować Jake.- chłopak uśmiechną się szarmancko w moją stronę.- A to jest Alison.- pomachałam nieśmiało w ich stronę.

-Hej wszystkim.- wszyscy uśmiechnęli się do mnie serdecznie, a ja najnormalniej w świecie się zawstydziłam. Nie wiem dlaczego ale zawsze miałam problem z poznawaniem nowych ludzi. Bardzo szybko się zawstydzałam, czasem aż odbierało mi mowę, ale walczę z tym. Nie chce aby inni pomyśleli, że jestem jakimś dziwakiem czy coś.- To ja się pójdę spakować.- stanęłam na palcach i szepnęłam Justinowi do ucha na co pocałował mnie w czoło i szepnął ciche „dobrze".

Zabrałam nasze zakupy i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Przebrałam się w wygodne legginsy i za dużą bluzę Justina, która sięgała mi za tyłek. Rozpuściłam włosy z koczka które teraz były ułożone w fale i zaczęłam się pakować do małej walizki. Kiedy skończyłam rozległo się pukanie po pokoju. Justin uchylił drzwi.

-Mogę wejść? Chciałem tylko wziąć moje rzeczy.

-Jasne wchodź. Miałam właśnie do Ciebie iść.- podałam mu jego torby z zakupami.

-Dziękuje.- uśmiechnął i zlustrował mnie całą.- ślicznie wyglądasz w tej bluzie.- pocałował moje czoło, a ja kolejny raz tego dnia się zawstydziłam.

-Idź już głupku.- wypchałam go ledwo za drzwi. Po chwili znowu rozległo się pukanie.- Justin idź sobie.- zaśmiałam się pod nosem i podeszłam do drzwi.- co jeszcze chciałeś?

-Przyszedłem zobaczyć czy sobie sama poradzisz z pakowaniem.- Jake oparł się o framugę moich drzwi.

-Doskonale sobie poradziłam.- popatrzyłam w górę by napotkać te piękne niebieskie oczy.

-To może pomóc Ci z walizką?- ciągle flirtował ze mną swoim równie pięknym jak oczy uśmiechem.

-Tego nie mogę Ci odmówić.- otworzyłam bardziej drzwi tak, aby chłopak mógł bez problemu wejść. Był cholernie przystojny i bardzo dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Dobrze zbudowany wysoki brunet z niebieskimi oczami. Co jak co ale jeśli ktoś mi powie, że to nie jest ideał to chyba upadł na głowę. Bez problemu podniósł moją dość ciężką walizkę i kolejny raz tego dnia mnie zlustrował tylko tym razem zatrzymał się na moich nogach i przygryzł swoją dolną wargę uśmiechając się w moją stronę.

-Ali wziąć Ci wali... A Ty co tu  robisz?- Justin pojawił się w moich drzwiach.

-Jak widać bardzo dobrze Cię zastępuje.- widać było, że Justin nie za bardzo przepada za Jakiem. Ciekawe dlaczego? Justin popatrzył na mnie zły i zszedł ze swoją walizką na dół. Jake się zaśmiał na co powiedział.- Grę czas zacząć Bieber, 1:0 dla mnie.

Don't forget to breath.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz