#33

219 5 0
                                    

*dwa tygodnie później

Piątek, dzień w którym nareszcie mogę odpocząć. W szkole jak w szkole wszyscy gonią za egzaminami i ocenami, każdy chce być najlepszy. Trochę taki wyścig szczurów jak byliście w klasie maturalnej to wiecie, a jak nie to się dowiecie. Mam pracę z czego jestem bardzo zadowolona. Pracuję popołudniami do zamknięcia kawiarni. Poznałam tam wspaniałych ludzi właśnie dzisiaj wybieramy się na tour po barach. Wiem wiem co powiecie. Dlaczego ja tam idę skoro nie pije, dlatego że dzięki Kylie i Carlowi przekonałam się do drinków. Mel nie ma czasu ani dla mnie ani dla Tobiego, tak się wkręciła w Ryana, że o niczym innym nie słyszymy. Pewnie zastanawiacie się co ze mną i Justinem. Więc powiem, że jest dobrze. Nawet bardzo dobrze jak na związek na odległość. Codziennie ze sobą rozmawiamy kiedy tylko możemy. Strasznie za nim tęsknie, obiecałam że kiedy uzbieram odpowiednią kwotę  zrobię mu niespodziankę i gdziekolwiek będzie to do niego dołączę nawet na te dwa/ trzy dni.  Od kiedy zdobyłam pracę utrzymuję się ze swoich pieniędzy. Jest mi z tym bardzo dobrze, że nie muszę się nikogo o nic prosić. Z dnia na dzień zaczyna się robić coraz chłodniej, zaczynam już powoli czuć świąteczny klimat choć dopiero zaczęła się jesień.

Wzięłam szybką kąpiel i w ręczniku wyszłam z łazienki po dzwoniący telefon.

-Cześć kochanie.- Justin pomachał do mnie leżąc na łóżku z nogami na ścianie.

-Cześć mała.- Ryan przekręcił kamerę na siebie.

-Hej- uśmiechnęłam się i poprawiłam ręcznik.

-Widzę, że dobrze trafiliśmy.- R. poruszył zabawnie brwiami.

-Bardzo dobrze.- zaśmiałam się na co Justin zabrał telefon przyjacielowi

-Możesz sobie iść ten seans nie jest dla dzieci.

-Czyli nie dla Ciebie oddaj bo powiem wszystko Patty i będziesz miał przesrane że oglądasz takie filmy.- zaczęli się wykłócać na co zeszłam z ich pola widzenia, zdjęłam ręcznik i rzuciłam nim przed kamerką zwracając tym uwagę chłopaków.

-Ali!- Justin podniósł głos zdziwiony i popatrzył morderczym wzrokiem w stronę bruneta.- Zostaw nas samych niech Ci Twoja dziewczyna zrobi taki seans. Ubrana tylko w stanik i majtki podbiegłam do telefonu.

-Jego dziewczyna? Czy ja o czymś nie wiem?

-Alison w tym momencie marsz się ubrać i nie pokazywać nago osobom trzecim.

-To jeszcze nie jest nic oficjalnego więc jeśli piśniesz słówko Mel to Cie zamorduje.- R. pogroził mi palcem na co Justin zakrył ekran tak aby chłopak mnie nie widział.

-Obiecuje. Tak się cieszę i gratuluje.

-Myślisz że Mel się zgodzi?

-Myślę, że będzie wniebowzięta.- zaklaskałam w ręce za radości.

-Hallo ja też tu jestem.

-Dobra już się tak nie upominaj idę sobie bądźcie grzeczni.

-To ja idę się ubrać.

-Teraz kiedy on sobie poszedł? To niesprawiedliwe.- zrobił smutną minkę.

-Za pół godziny wychodzę Kocie chyba nie chcesz żeby cały klub widział mnie tak 'ubraną'?

-Chcesz żebym tam za 5 minut był?

-Bardzo.- zaśmiałam się i przygryzłam wargę.

-Nie prowokuj mnie, to niesprawiedliwe.

-Masz tam tysiące dziewczyn możesz wybierać ile chcesz.

-Wcale nie musze wybierać.- powiedział pewny siebie

-Nie?- oparłam telefon o ścianę i zaczęłam się ubierać.

-Już wybrałem, wolę jakość nie ilość Koteczku.- wpatrywał się we mnie obserwując jak ubieram obcisłą sukienkę.- To się tyczy też Ciebie.- zabrzmiał poważnie na co uśmiechnęłam się w duchu.

-Kto powiedział, że ja wolę jakość?- podniosłam brew do góry udając zdziwioną.

-Ja.

-Tak tak i co jeszcze.

-Myślę, że powinnaś zmienić sukienkę.

-Co z nią nie tak?- rozpuściłam włosy

-Jest zbyt seksowna.

-To chyba dobrze?- uśmiechnęłam się do niego i pomalowałam usta pomadką.

-To zależy czy chcesz mieć chłopaka czy nie.

-Chyba sobie żartujesz teraz.- powiedziałam z niedowierzaniem, ja rozumiem, że można być zazdrosnym ale nie przesadzajmy to tylko sukienka.

-Po prostu sugeruje małą zmianę.

-Ja Ci nie mówię jak masz się ubierać.

-Kochanie, bo ja nie mam seksownych sukienek.

-Aaaaa to jakbym wyszła bez koszulki z tyłkiem na wierzchu tak jak Ty to byłbyś szczęśliwy?- chwile się zastanawiał co ma powiedzieć, ale wiedział, że wygrałam.- Uznaję to za koniec kłótni.- uśmiechnęłam się i zabrałam torebkę. W tym samym momencie dostałam powiadomienie, że już na mnie czekają w taksówce przed domem.

-Nie pyskuj Kochanie.- zaśmiałam się

-Niestety ale musze już lecieć, bo na mnie czekają.

-Też na Ciebie czekam i co?

-I obiecuje, że niedługo się doczekasz.- uśmiechnęłam się na myśl o tym, że za jakiś czas będę tam z nim.

-Wiesz, że ja nie mogę przyjechać.-powiedział zawiedziony

-Wiem, ale jakoś musimy jeszcze wytrzymać.- nie chciałam nic konkretnego mu zdradzać, żeby najzwyczajniej w świecie miał niespodziankę, a chciałam też urwać temat bo na prawdę już wychodziłam- Kocie na prawdę musze już iść.

-Napisz do mnie jak wrócisz żebym się nie martwił i bądź grzeczna.- wysłał mi wirtualnego buziaka co odwzajemniałam i rozłączyłam się.

Bawiłam się wspaniale, po paru barach poszliśmy do klubu gdzie było pełno ludzi. Tańczyłam z jednym chłopakiem już od paru piosenek, ale moje nogi odmawiały mi już posłuszeństwa więc zaprosiłam go po przyjacielsku do naszej loży. Chłopak bez zawahania na to przystał. Na parkiecie zrobił się straszny ścisk więc żeby mnie nie zgubić oplótł mnie ręką w pasie. Gdybym była trzeźwa od razu bym go odepchnęła ale byłam już po paru drinkach więc było mi to obojętne. Usiedliśmy w loży i pierwszy raz tego wieczora wyciągnęłam telefon. Było kilka wiadomości od znajomych, ale jedno powiadomienie przykuło moją uwagę.
Hailey opublikowała post na Instagramie. Było to zdjęcie jak siedzi Justinowi na kolanach pijąc i grając w karty. Moje ciśnienie właśnie przekroczyło wszelkie normy. Nawet nie powiedział mi, że ona tam jest. Jeszcze pare godzin temu robił mi wyrzuty o mój strój a sam obściskuje się z H. Postanowiłam się odegrać. Popatrzyłam na chłopaka przeprowadzonego przeze mnie i uśmiechnęłam się zalotnie w jego stronę wypijając drinka do końca.

Don't forget to breath.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz