#3

426 12 0
                                        

Nic sobie nie robiąc z lustrowania chłopka wstałam i podeszłam do Srappiego, który siedział niedaleko.
Pochyliłam się nad nim i objęłam jego szyje.
- Podwieziesz mnie do hotelu? Jestem już strasznie zmęczona.
- Przykro mi mała, ale troche wypiłem, zapytaj Ryana on ma moje klucze, na pewno Cie odwiezie
- Który to?
- Siedzi obok Justina- popatrzyłam się w ich stronę
- To ja się przejdę
- Nie, nie będziesz szła sama jest już późno- po chwili zwrócił się w stronę chłopaka- Ryan- powiedział dość głośno
- Co jest?- popatrzył się na nas, a za nim powędrował wzrok Justina
- Odwieziesz Alison do hotelu?
- Jasne, my i tak się już zbieramy- zaraz zaraz, my? Jakie my? Po chwili wstał Justin, Ryan i Dan. No to super, może jeszcze ktoś? Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam za chłopakami w stronę drzwi. Szłam za nimi cicho i starałam się nie zwracać uwagi na ich wygłupy. Z rozmyśleń wyrwał mnie Ryan.
- Więc Ali, może opowiesz coś o sobie?- uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam
- Zależy co chcesz wiedzieć
- Na dobry początek wszystko- objął mnie ramieniem i patrzył wyczekując odpowiedzi
- W swoim czasie- zrzuciłam jego ręke  i uśmiechnęłam sie zwycięsko. Nagle pełno świateł rzuciło sie na nas, byli to paparazzi, cały czas coś krzyczeli i robili nam zdjęcia. Nie zdając sobie sprawy co się tak na prawdę dzieje dostałam fleszem po oczach i nic ani nikogo już nie widziałam tylko ktoś ciągle krzyczał żeby zrobili miejsce, żeby się odsunęli i przestali robić zdjęcia. Poczułam, że ktoś obejmuje mnie w talii i szybko zaciąga na tył samochodu. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu a z nerwów cała się trzęsłam.
- Wszystko już w porządku, nie płacz- poczułam jak mnie obejmuje i przytula do siebie. Otworzyłam zaczerwienione oczy i popatrzyłam kto jest taki opiekuńczy wobec mnie. Justin odgarniał moje włosy z twarzy i lekko się do uśmiechnął.
- Poplamiłam Ci koszule- pokazałam palcem na czarny tusz odbity na jego ramieniu.
- Nic się nie stało, coś Cie boli?
- Nie, wszystko w porządku, po prostu nie spodziewałam się, że kiedyś napadną mnie takie hieny.- położyłam głowę na jego kolanach, a on przykrył mnie swoją marynarką. Czekała nas jeszcze długa droga do hotelu przez ogromny korek uliczny.

Don't forget to breath.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz