#22

190 7 1
                                    

Cały wieczór spędziliśmy przy ognisku, wszyscy pili i tańczyli do późnego wieczora.

-Pijesz?- Justin usiadł obok mnie podając mi butelkę piwa.

-Wiesz, że nie.

-Ale tak raz możesz?

-Mogę, ale nie chcę. Innym razem.- potarłam dłońmi swoje ramiona, bo zrobiło się już zimno. Wstałam ze swojego miejsca z zamiarem pójścia już spać. Byłam wykończona po dzisiejszym dniu. Całą sytuacje obserwowało kilku znajomych Justina. Jake był już zajęty swoją nową pociechą na co uśmiechnęłam się pod nosem. Jak Justin mógł być zazdrosny o kogoś takiego. Dobra, może trochę chciałam wzbudzić w nim zazdrość, ale tylko troszeczkę. To chyba nie jest nic złego, prawda?

-Gdzie idziesz?- chwycił mnie za biodra i oparł podbródek o mój brzuch. Położyłam dłonie jego twarz i pocałowałam go w czoło.

-Jestem już strasznie zmęczona.- przeczesałam palcami jego włosy pociągając za końce na co przygryzł dolną wargę. Swoją drogą był cholernie seksowny. Pijany ale słodki. W jego oczach szalały teraz małe, pijane i zmęczone iskierki. To niesamowite, że ktoś tak idealny istnieje, a ja mogę podziwiać i dostrzegać szczegóły których inni nie mają okazji zobaczyć. Wstał i przesunął swoje dłonie na mój tyłek. Zacisnął je i podniósł mnie. Oplotłam mocno nogami jego biodra i ruszył w stronę naszego namiotu.- Nie upuść mnie.- szepnęłam mu do ucha zahaczając dolną wargą o jego płatek. Postawił mnie na ziemi, po czym weszliśmy do namiotu. Justin chciał zaświecić latarkę, z trudem mu się to udało na co się zaśmiałam.

-Bardzo zabawne.- położył telefon na kocu i zaczął zdejmować koszulkę.

-Żebyś wiedział.- usiadłam na swojej połowie i wpatrywałam się w niego. Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej patrząc jak nie może poradzić sobie z rozebraniem się. Uklęknęłam i pomogłam mu zdjąć koszulkę.

-Teraz Ty.- chwycił za moją bluzkę odkrywając mi brzuch.

-Chciałbyś.- zrzuciłam jego dłonie i uśmiechnęłam się.

-Nawet nie wiesz jak bardzo Skarbie.- kolejny raz przygryzł dolną wargę

-Skarbie?- wyszeptałam a on przyciągnął mnie na swoje nogi tak, że usiadłam na nim okrakiem. Wsunął dłonie pod moją koszulkę i smyrał palcami po plecach.

- Justin jesteś pijany.

-Wcale nie zaprzeczam.- sięgnął jedną ręką po swój telefon i wyłączył latarkę. Chwycił za moją bluzkę i szybko ją ze mnie zdjął.

-Justin.- powiedziałam troche głośniej prubując odzyskać swoją koszulkę. Chłopak rzucił ją daleko za mnie.

-Już Ci nie potrzebna Skarbie.- zaśmiał się i położył dłonie na moje biodra. Ja swoje oparłam na jego klatce piersiowej i przejeżdżałam paznokciami.- Widzę, że Ci się spodobało.- przejechał nosem po mojej szyi.- Wiesz co bym jeszcze chciał?- przyciągną mnie za biodra blisko siebie. Wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam za nie odchylając jego głowę do tyłu.- Dobrze wiesz.- Podniecenie między nami było tak intensywne, że nie mogłam się już powstrzymywać. Wiem, że nie będzie tego jutro pamiętał, ale przynajmniej tylko jedna osoba będzie tego żałować. Chwyciłam w zęby jego dolną wargę i namiętnie go pocałowałam. Za każdym razem kiedy ocierał się swoim językiem o mój chciałam więcej i więcej. Chyba nie tylko ja. Justin po chwili mocno docisnął moje biodra do swoich i jękną w moje usta, na co mocniej pociągnęłam go za włosy. Zrobiło się gorąco, a ja straciłam rozum. Justin swoje pocałunki przeniósł na szyje i dekolt, co jakiś czas przygryzał i ssał moją skórę. Nie chciałam tego przerywać, ale to nie mogło zajść dalej.

-Justin wystarczy.- pocałowałam go namiętnie ostatni raz i przytuliłam się do niego najmocniej jak tylko potrafiłam, co natychmiast odwzajemnił. Popchnęłam go delikatnie tak żeby się położył i naciągnęłam na nas mój koc.- Dobranoc.- pocałowałam delikatnie jego dolną wargę i zamknęłam oczy.

-Dobranoc Skarbie.- uśmiechnął się do mnie po czym zaraz zasnął.

Don't forget to breath.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz