-Co Ty tutaj robisz? Skąd miałaś klucze?- Justin nadal mocno trzymał moją ręke, a ja starałam się nie wychylać zza jego pleców. Liczyłam na to, że nasz "włamywacz" nie zwróci uwagi na moją osobę i za chwile sobie stąd pójdzie.
-Oj przestań się tak denerwować widocznie nie dostałeś jeszcze wiadomości od Scotta.- blondynka oparła się biodrem o kuchenny blat i wpatrywała się w chłopaka.
-O czym Ty mówisz? Jaką wiadomość miałem niby dostać?- popatrzyłam na jego dłoń, która kurczowo ściskała moją ze złości aż widoczne były jego żyły, żelazny uścisk zaczął sprawiać mi ból na co zareagowałam.
-Justin to boli.-powiedziałam cicho zza jego pleców na co chłopak puścił moją dłoń i odwrócił się w moją stronę.
-Przepraszam, nie chciałem.- pocałował moje czoło, a następnie odwrócił się do blondynki, która bacznie mi się przyglądała.
-Ali to jest Sofia, Sofia to jest Ali.
-Hej.- naciągnęłam rękawki swojej bluzki i pomachałam do niej delikatnie się uśmiechając. Dziewczyna wyprostowała się gdzie teraz była wyższa ode mnie i też z wyższością się na mnie popatrzyła. Co jest z tym laskami nie tak? Ja rozumiem, że modelki i wgl, ale przecież nie zrobiłam im nic złego. Najpierw Hels teraz Sofia. Co jest z tymi laskami nie tak?
-Cześć.- rzuciła krótko w moją stronę i przeniosła wzrok na Justina.- Skoro jeszcze nie wiesz to mamy udawać pare żeby było jasno, mam tu się zatrzymać dlatego też dostałam klucze od domu.
-Chyba sobie żartujesz! Ja nic nie podpisywałem.- Justin wyrzucił ręce w powietrze.
-No właśnie może jakbyś odebrał czasem telefon to byś wszystko wiedział. To nie moja wina, więc przestań na mnie wrzeszczeć i oddzwoń do Scotta!- dziewczyna była już nieźle podirytowana. Justin wyciągną z kieszeni telefon i oddalił się do salonu zostawiając nas same. Chwile stałyśmy w niezręcznej ciszy. Dziewczyna ciągle mi się przyglądała a ja nie mogłam nic odczytać z jej wyrazu twarzy. Swoją drogą wyglądała jak mały wściekły mops. Kogoś mi przypomina ten wyraz twarzy jestem pewna, że już gdzieś go widziałam. Blondynka chyba zauważyła, że się jej przyglądam bo postanowiła przemówić.
-Jesteś nową zabawką Justina?- podniosłam zdziwiony wzrok na dziewczynę. O czym ona mówi?- Skończysz jak każda nowa panna, więc lepiej się w to nie wplątuj. Pobawi się Tobą i wymieni po paru miesiącach żeby nie dniach.- Usiadła na wysokim krześle przy blacie na środku kuchni i poprawiła swoje włosy.
-Dla jasności jesteśmy przyjaciółmi, więc się nie martw mam swój rozum i będę widzieć kiedy coś będzie nie tak. Nie przejmuj się nami. Damy sobie rade.- nie wiedziałam co wymyślić na swoją obronę a tym bardziej obronę Justina, więc powiedziałam to co uważałam za słuszne.
-Jasne.- uśmiechnęła się i w tym samym momencie wszedł Justin.
-Ostatni pokój po lewej jest Twój.- zamarłam kiedy to usłyszałam, więc wolałam się w tym momencie ulotnić z tego pomieszczenia i nie wchodzić im w drogę.
-Przepraszam was, ale źle się czuje. Pójdę się rozpakować.- odwróciłam się na pięcie i pobiegłam po schodach do swojego ''tymczasowego" pokoju. Nie tracąc czasu na zbędne przemyślenia rozpakowałam swoje rzeczy i poszłam się wykąpać. Długa kąpiel pomogła mi się rozluźnić i ulotnić negatywne emocje które z niewiadomego powodu się we mnie nagromadziły. Justin jest naprawdę kochany, nie sądzę żeby chciał się mną bawić. Nie jest taki. Już nie. Nie zrobiłby mi tego. Kiedy woda zrobiła się już zimna wyszłam z wanny, osuszyłam włosy ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Znajdowała się w moim pokoju, wychodząc z niej zobaczyłam Justina który leżał na moim łóżku bez koszulki, w samych dresach i wystukiwał coś na telefonie. Nie powiem bo wyglądał dość pociągająco. Hallo gdzie mój zdrowy rozsądek? Naciągnęłam swoje spodenki tak żeby nie było widać, że są za krótkie i odłożyłam ubrania do szafki.
-Co tu robisz?
-Czekam na Ciebie.- podniósł wzrok z telefonu prosto na mnie i zlustrował mnie od dołu do góry.- Chodź do mnie.
-Po co?
-No chodź, chce Ci coś powiedzieć.- wyciągnął rękę w moją stronę. Zlekceważyłam ten ruch, położyłam się od ściany i przykryłam cała kołdrą.- Nie gniewaj się na mnie.
-Ja się nie gniewam, nie mam o co Justin.
-Wiem co Ci powiedziała Sofia, wszystko słyszałem, ale mam nadzieje, że nie wzięłaś tego na poważnie.- zerknęłam na niego po czym spuściłam wzrok.- wierzysz jej zamiast mi? Naprawdę?
-Już nie wiem w co mam wierzyć Justin. Każdy się czepia tego, że chce się z Tobą przyjaźnić. Każda kolejna Twoja "koleżanka" mówi, że mam się od Ciebie odczepić, a ja przecież nie robię nic złego, prawda?
-Prawda, więc uwierz mi, nie chce Cie skrzywdzić, spędzamy ze sobą tak dużo czasu a Ty się zastanawiasz nad słowami, które powiedziała jakaś dziewczyna poznana 10 minut wcześniej. Mała masz się nimi nie przejmować to nasza sprawa czy się lubimy czy nie. To moja sprawa z kim się umawiam i z kim spędzam czas. Proszę Cię nie zwracaj uwagi na to co mówią inni a jeśli masz jakieś pytania bardzo chętnie na wszystkie Ci odpowiem.- między nami zapadła cisza, chwyciłam Justina za rękę i przytuliłam się do niej mocno.- Ej wszystko w porządku?
-Tak. Masz racje przepraszam. A pytań mam kilka, ale to nie na teraz, nie na dzisiaj. Jestem już zmęczona tym dzisiejszym dniem.- pocałowałam delikatnie jego ramie na co się do mnie uśmiechną i pocałował w nosek jak małą dziewczynkę.
-Skoro mamy już wszystko wyjaśnione, a pytania odkładamy na inny raz to mam dla Ciebie małą niespodziankę.- oparł czoło o moje i słodko się do mnie uśmiechną.
-Dla mnie? Jaką?- położyłam dłoń na jego policzku i głaskałam go opuszkami palców na co uśmiechną się jeszcze bardziej.
-Nie mogę Ci powiedzieć w końcu to niespodzianka, ale jestem pewien, że Ci się spodoba. Dlatego jutro po wywiadzie jedziemy na zakupy, a wieczorem zabieram Cię na wspaniałą trzy dniową wycieczkę.- położył rękę na mojej talii i przysunął mnie bliżej siebie.
-Na wycieczkę? Przecież dopiero się rozpakowałam.
-Nie marudź. Będzie fajnie. Chcę żebyś poznała kogoś bardzo ważnego dla mnie. Jestem pewien, że się polubicie.
-Dzięki Tobie poznałam już tyle osób, że nie wiem czy wszystkich pamiętam.-przejechałam dłonią na jego kark i delikatnie zaczęłam go drapać.- Ale niech Ci będzie, a teraz idziemy już spać.- wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Chłopak zgasił lampkę i tak samo się we mnie wtulił. Pocałował moje czoło po czym wyszeptał krótkie: dobranoc.--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałam was przeprosić za to, że rozdziały nie pojawiały się przez dość długi czas, ale mam nadzieje, że zrozumiecie. Mam bardzo dużo na głowie, a studia to nie liceum. Wybrałam też taki a nie inny profil studiów i muszę się przykładać od samego początku. W wolnych chwilach postaram się coś napisać i dodać w końcu "coraz bliżej święta" :)
A z racji tego, że dzisiaj są mikołajki, mam nadzieję, że dostaliście swoje wymarzone prezenty, które chociaż trochę podarowały wam radość. :)
Dziękuje wam za wszystkie "gwiazdki" a tym bardziej komentarze, których nie jest dużo, ale wszystkie czytam i bardzo wam dziękuje za każdą motywacje, którą mi dajecie.
Gdybyście chcieli mogłabym coś też napisać o koncercie. Mogę wstawić jakieś filmiki czy zdjęcia, ale to jak będziecie chcieli to piszcie mi w komentarzach. :)