Jechaliśmy dłuższą chwile w ciszy, nagle zaczął dzwonić telefon Scrapiego.
- No co tam ... Będziemy za jakieś 10 minut ... Dobrze powiem jej.
- Coś się stało?- zapytałam z czystej ciekawości.
- Dzwonił Twój tata chce żebyś dzisiaj wszystkich poznała, masz się ładnie ubrać wszystko czeka już na Ciebie w pokoju.
- Wszystkich? Kto to wszystkich?- Scrap zaczął się śmiać
- Cały team, ale nie bój się są na prawdę sympatyczni.
- Dzięki teraz zaczynam się denerwować- popatrzyłam na niego przestraszonym wzrokiem
- Oj nie patrz tak, na prawdę będzie dobrze, zobaczysz- zerknął na mnie na chwile i uśmiechnął się pokazując swoje śnieżne zęby. Do hotelu dojechaliśmy dość szybko Scrap chyba przesadził trochę z prędkością, ale on tu rządzi. Szybko zameldowałam się w hotelu i wyjechałam windą na swoje piętro. Pokój był dwa razy większy od mojego w domu, miał mały salon z balkonem i piękną dużą łazienkę. Usiadłam na łóżku i otworzyłam leżące tam pudełko. W środku znajdywała się piękna, bordowa sukienka z karteczką "bądź gotowa o 8pm", popatrzyłam na zegarek i zostało mi jeszcze 30 minut, więc szybkim krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam gorący prysznic, pomalowałam się delikatnie, a pofalowane, długie, brązowe włosy rozpuściłam. Ubrałam przygotowaną sukienkę, czarne szpilki i ruszyłam w stronę windy. Przed hotelem czekał już na mnie Scrappy.
- Wyglądasz pięknie, ale chodź szybko, bo się spóźnimy- uśmiechnął się do mnie i po kilku minutach byliśmy już przed restauracją. Niepewnie wyszłam z samochodu i weszliśmy do środka. Miła pani zaprowadziła nas do osobnej sali, kiedy otworzyły się drzwi każdy skierował wzrok na nas.
- Jestem gdzieś brudna?- szepnęłam do Scrappiego, on sie głośno zaśmiał a po chwili podszedł do nas mój tata
- Tak bardzo za Tobą tęskniłem- powiedział, a ja wtuliłam się w niego najmocniej jak potrafiłam
- Ja za Tobą też tato
- Chodźcie, siadajcie już- zajęłam swoje miejsce obok taty- a na sali zrobiła się cisza jak na zawołanie
- Chciałbym przedstawić wam wszystkim moją wspaniałą córkę Alison, która spędzi z nami najbliższe dwa miesiące- uśmiechnęłam się nerwowo i zajęłam swoje miejsce. Kolacja była wspaniała, teraz każdy ze sobą rozmawiał, wygłupiał się, a ja w pewnym momencie poczułam się niezręcznie. Podniosłam wzrok, chciałam zobaczyć kto jest temu winny. Siedział na przeciwko, trzy krzesła dalej nie kto inny jak Justin Bieber i wpatrywał się we mnie udając, że rozmawia ze swoim towarzyszem obok.
