#18

197 9 2
                                        

-Dlaczego?- położył dłonie na moich policzkach a ja lekko odepchnęłam jego klatkę piersiową.
-Po prostu nie możesz, ja nie moge.
-Nie rozumiem, nie podobam Ci się? Masz chłopaka?- odsunął się ode mnie.
-Jus nie o to chodzi.
-Więc o co?- powiedział z lekkim żalem w głosie.
-Zrozum, po prostu nie.
-Właśnie nie rozumiem. Wyjaśnij mi to.-wplotłam palce w swoje włosy i odwróciłam się od niego tyłem.
-Po co ja tu wgl przyjechałam.- powiedziałam bardziej do siebie niż do niego. Oboje milczeliśmy czekając aż ta niezręczna chwila się skończy.
Justin głośno westchnął i wyszedł z pokoju.
Co ja robie? Zainteresował się mną fajny facet a ja tak po prostu go odtrącam bo... Właśnie. Bo co? Sama nie wiem dlaczego. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę sypialni Justina. Zapukałam do drzwi raz, drugi. Nic. Nie słysząc odpowiedzi weszłam do środka.
-Justin? Jesteś tu?- kiedy nadal nikt mi nie odpowiedział wyszłam z pomieszczenia i zeszłam na dół. Kuchnia?- Nic.
Jadalnia?- Nic.
Salon?- Nic.
Justin no gdzie Ty jesteś? Rozsunęłam drzwi na taras i wyszłam na zewnątrz. Zobaczyłam jak chłopak leży na huśtawce i spokojnie buja się na niej. Podeszłam bliżej, miał zamknięte oczy, więc nawet nie zauważył, że jestem. Zatrzymałam huśtawkę, kiedy otworzył oczy usiadłam okrakiem na jego brzuchu i przytuliłam się mocno.
-Przepraszam.- wyszeptałam cicho w jego szyje.
-Nic się nie stało, nie przejmuj się.- położył dłonie na moich plecach i przesuwał nimi w gore i w dół.
-Nie jesteś zły?
-Byłem, ale tylko troche.
-Już nie jesteś?
-Może i jestem.
-Ejno nie bądź już.-podniosłam się i oparłam dłonie na jego klatce piersiowej.
-A co z tego będe miał?- uśmiechnął się zadziornie przesuwając ręce na mój tyłek.
-Justin!
-No co?- zaczął się śmiać- Wtuliłam twarz w jego szyje.- Ktoś tu się zawstydził.
-Justin...- cały czas się śmiał. Po chwili się uspokoił i przytulił mnie do siebie bardzo mocno. Nigdy mnie tak nie przytulił. Było to tak przyjemne, że zatraciłam się w tym uścisku. Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale wcale nie chciałam wstawać. Czułam się bezpiecznie i wyjątkowo. Oboje potrzebowaliśmy chwili spokoju, odpoczynku od tego całego cyrku, który panował wokół nas już od paru dni. Już prawie zasypiałam, kiedy poczułam wibracje z kieszeni i nie był to mój telefon.
-Nie odbierzesz?- wplotłam palce w jego włosy.
-Nie. Nie lubie jak nam przeszkadzają.- uśmiechnęłam się sama do siebie i przejechałam delikatnie nosem po jego szyi do policzka na co odchylił głowe do tyłu prosząc o więcej. Delikatnie musnęłam jego szyje. Raz. Drugi. Trzeci. Uśmiechnęłam się na sam fakt, że mu się to podoba. Kiedy pocałowałam go za uchem, zacisnął swoje dłonie na moim tyłku i przygryzł swoją dolną warge- nawet nie wiedział jak seksownie teraz wygląda. Usłyszałam coś dziwnego na co oderwałam się od chłopaka.
-Słyszałeś?
-Nie, nic nie słyszałem.-wstałam z niego i poprawiłam swoje włosy.
-Ktoś wszedł do domu.
-Wydaje Ci się tylko ja mam klucze.- wstał za mną i ruszył w strone tarasu. Podbiegłam do niego i chowający się za jego plecami chwyciłam go mocno za ręke.
-Justin boje się.- powiedziałam ściszonym głosem.
-Nie ma czego to pewnie pies.- weszliśmy do środka a hałasy były coraz bliżej. Kiedy weszliśmy do kuchni usłyszałam piskliwy głos krzyczący: Cześć Justin. Poczułam jak chłopak staje w bezruchu na co uderzyłam w jego plecy, a on mocno zacisnął nasze dłonie.

Don't forget to breath.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz