#30

174 7 0
                                    

-Hej, Rayn widziałeś Justina?- podeszłam do już nieźle wstawionego chłopak, który objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.

-Chyba wyszedł na taras, ktoś zadzwonił i wyleciał jak oparzony.- ruszyłam w stronę wielkiego oświetlonego basenu, ale nikogo tam nie widziałam. Przeszła mnie myśl, że może coś się stało, ale przecież nie wyszedłby nie informując nikogo o tym.

-Justin?- zawołałam głośniej starając się przekrzyczeć muzykę, tak aby chłopak mnie usłyszał, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Zrezygnowana popatrzyłam za zegarek w telefonie. Dochodziła 3 w nocy a ja byłam już zmęczona, więc nie czekając dłużej wykręciłam numer po ubera.- Dobry wieczór chciałam zamówić...- po chwili telefon w szybkim tempie zniknął z mojej ręki, a ja przestraszona odskoczyłam na bok.

-Chyba nie sądzisz, że pojedziesz do domu jeszcze na dodatek sama nie mówiąc mi o tym.- Justin stanął przede mną i zdziwiony podniósł jedna brew do góry.

-Nie było Cie, a ja jestem już zmęczona, więc chciałam wrócić do domu.- zabrzmiało to jakbym była małą dziewczynką, która tłumaczyła się przed rodzicem.

-Mówiłem, że Cie nie puszcze dzisiaj nigdzie.- Schował mój telefon do swojej kieszeni, objął mnie i przytulił mocno do swojej klatki piersiowej. Na co odwzajemniłam uścisk mocno ściskając go w pasie. Chwile tak staliśmy w bezruchu i wsłuchiwaliśmy się w zagłuszającą wszystkie myśli muzykę z domu. Nie chciałam go za nic puszczać, biło od niego takie ciepło.

-Gdzie byłeś?- uniosłam głowę do góry opierając brodę o jego klatkę piersiową.

-Musiałem coś załatwić.- zmarszczyłam nos nie wiedząc dlaczego nie chce mi powiedzieć tak błahej rzeczy. Widząc moją reakcje pocałował mnie w czoło.- Nie rób takiej miny.- uśmiechnął się do mnie na co motyle w moim brzuchu za wszelką cenę starały się o sobie przypomnieć. Zawstydzona wtuliłam twarz w jego tors żeby nie widział mojej reakcji.- Oooo ktoś tu się zawstydził.- poczułam jak jego klatka piersiową drga od śmiechu.

-Nie prawda.- wymamrotałam jeszcze bardziej się w niego wtulając. Staliśmy tak w ciszy a Justin z każdą minutą przytulał mnie do siebie jeszcze mocniej nucąc pod nosem nie znaną mi dotąt melodię.- Tęskniłam za Tobą.- powiedziałam bardziej do siebie niż do niego, ale chłopak i tak to usłyszał.

-Ja za Tobą też, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo mi Ciebie brakowało przez ten cały czas. Byłem głupi, że tego nie doceniłem. Nie spodziewałem się, że można się do kogoś tak bardzo przyzwyczaić.- westchnął opierając brodę o moją głowę gładząc przy tym moje plecy.-   Zrozumiałem, że nienawidzę kiedy nie ma Cie obok mnie, kiedy nie mogę patrzeć na to jak zasypiasz i budzisz się obok. Tak bardzo brakuje mi Twojego śmiechu i naszych wygłupów. Z każdą próbą marzyłem o tym żeby zobaczyć Cie w ostatnim rzędzie wpatrującą się tylko we mnie. Nienawidzę tego, że nie mogę się do Ciebie przytulić kiedy chce, nie mogę Cie pocałować ani dotknąć. Brakuje mi widoku Ciebie w moich za dużych koszulkach. Pomyślisz sobie, że to takie małe błahostki, ale na prawdę brakuje mi tego, że po prostu jesteś.- Odsunęłam się od niego, położyłam dłonie na jego ramionach na co chłopak uniósł mnie, a ja oplotłam nogami jego biodra.

-Myślałam, że jak wyjadę to to spowoduje, że się ode mnie odzwyczaisz, w sumie nie tylko Ty, bo sama też sobie to wmawiałam mimo wszystko... Uhhhh to jest straszne.- westchnęłam sfrustrowana na co Justin się zaśmiał.

-Co takiego?- zacisnął mocniej dłonie, bo zauważył, że zsuwam się z niego i ruszył w stronę leżaka przy basenie na którym usiadł, więc siedziałam na nim okrakiem.

-To wszystko. Za wszelką cenę chciałam być na Ciebie zła i owszem byłam na początku, ale teraz kiedy Cie zobaczyłam przed koncertem wszystko minęło cała złość i smutek to wszystko przestało być ważne. Bałam się tego jak zareagujesz na to, że tam jestem. Nie chciałam zepsuć Ci koncert, nawet chciałam zrezygnować, ale teraz wiem, że zrobiłabym jeden z największych błędów. Poczułam, że co by się nie stało i tak zawsze będę Cie wspierać. Nawet jeśli mamy zostać tylko przyjaciółmi na odległość chce tego jak najbardziej.- popatrzył na mnie zdziwiony

-Tylko przyjaciółmi?- zauważyłam jak jego nagie ramiona momentalnie spięły się

-Justin...

-Dobrze wiesz, że nie chce być tylko Twoim przyjacielem.- przeczesałam palcami jego włosy i delikatnie pociągnęłam za końcówki licząc na to, że chociaż trochę się rozluźni.

-Jak sobie to wyobrażasz? Nawet teraz to nie będzie takie trudne, ale pomyśl o tym co będzie jak wyjedziesz do Europy. Ty będziesz zajęty koncertami, ja będę zajęta egzaminami końcowymi i planami na studia nie wspominając, że w poniedziałek mam rozmowę o pracę. To jest niemożliwe żebyśmy się zgrali w czasie. Ty przyjedziesz do mnie na święta ja do Ciebie może raz na dwa miesiące. Nie mówię, że to jest niemożliwe, ale na pewno bardzo trudne. Nie chce żeby to nas od siebie oddaliło. Po prostu bardzo się boje.

-Wiem, że się boisz, ale nie możemy po prostu spróbować?

Don't forget to breath.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz