L.M.
Nazywam się Lydia Martin. Jestem zwykłą nastolatką. Jestem popularna, podziwiana i szanowana. Faceci za mną szaleją, a ja ich odrzucam. Mam grupkę najlepszych przyjaciół, którzy, tak jak ja, są najzwyklejszymi...
-...dziwadłami.-Powiedział na głos idący obok Lahey. Spojrzałam na niego z irytacją. Z naszej trójki, Isaaca, Allison i mnie, to właśnie on najczęściej wykorzystywał umiejętności telepatyczne w celu podsłuchiwania naszych myśli. Często mnie tym irytował. Nigdy nie miałam pewności, czy moje myśli zostaną zachowane tylko dla mnie.-Czemu powtarzasz sobie te kilka zdań przed każdą długą przerwą? Zadaję sobie ten trud każdego dnia, żeby tylko sprawdzić, czy znowu to robisz.-Spojrzał na mnie z zaciekawieniem otwierając przede mną drzwi stołówki. Głowy wielu osób w pomieszczeniu obróciły się w naszą stronę. Zatrzymaliśmy się gwałtownie, a Isaac z zaskoczeniem obserwował otoczenie. Mogłam się spodziewać, że nigdy tego nie zauważył. Unikał ludzkich spojrzeń odkąd pamiętam, co nie oznacza, że był nieśmiały. Lahey był specyficznym człowiekiem. Jest zamknięty w sobie, małomówny, a jednocześnie arogancki i pewny siebie.
*Słyszysz ich? Słucham tego od roku, podczas gdy ty bezczelnie zaglądasz do mojego umysłu.*
Pomyślałam wiedząc, że między mną, a Isaaciem nawiązało się połączenie. Ponownie powtórzyłam swoją własną mantrę, która pozwalała mi zachować odrobinę normalności w tej pokręconej sytuacji. Jeszcze w zeszłym roku wszystko było prawdą. Obecnie nachodzą mnie nawet wątpliwości dotyczące mojego imienia i nazwiska.
°
Zawsze byłam typem popularnej dziewczyny. Moje oceny były świetne, nigdy nie miałam problemu z nauką, chociaż nigdy nie ślęczałam nocami nad podręcznikami. To przychodziło mi naturalnie. Władałam kilkoma współczesnymi językami i dwoma antycznymi. Budziłam podziw wśród rówieśników, młodszych i starszych. Chłopcy zawsze się za mną oglądali, przywykłam do tego. Żaden z nich nie wydawał mi się odpowiedni, więc traktowałam ich jako rozrywkę. Moje domówki były najlepsze, pojawienie się na jednej z moich imprez było dla wszystkich wielkim wydarzeniem. Byłam uwielbiana i doskonale o tym wiedziałam. Wszystko zaczęło się zmieniać w dniu moich szesnastych urodzin. Z biologicznego punktu widzenia zaczęłam dojrzewać dość wcześnie bo już w wieku jedenastu lat. Stopniowo zaczynałam słyszeć głosy. Wiedziałam, że to nie jest normalne dlatego wypierałam je ze swojej świadomości. W dniu moich szesnastych urodzin wszystko wróciło. Nie potrafiłam tego kontrolować, słyszałam tysiące myśli. Miałam wrażenie, że moja głowa zaraz eksploduje. Zakryłam uszy jakby to miało mi pomóc. Pamiętam, że zaczęłam wrzeszczeć i płakać. Informacja o tym incydencie szybko rozniosła się po szkole, w mgnieniu oka stałam się nikim. Rodzice posyłali mnie na różne terapie, podjęli też próbę zamknięcia mnie w szpitalu psychiatrycznym. Udało im się, ale to nie oznacza, że było lepiej. Słyszałam myśli innych pacjentów, byłam bliska obłędu. Krzyczałam, nie mogąc sobie z tym poradzić. Ulga przyszła dopiero, gdy zamknięto mnie w izolatce. Spędziłam tam kilka dni, w niewielkim stopniu opanowałam głosy. Niedługo po tym wróciłam do domu. Szukałam informacji na temat mojej przypadłości i w ten sposób dowiedziałam się, że to telepatia. Udałam się do jednej z wróżek, które wynajmowały lokale w miejskich podziemiach. Jedna z nich stwierdziła, że sama muszę się nauczyć panowania nad tym. Ciężko pracowałam, aby móc normalnie funkcjonować.
Nie zdziwiłam się, gdy po powrocie do szkoły byłam wytykana palcami. Jedyną osobą, która mnie nie wyśmiewała był Stiles Stilinski. Był zaintrygowany mną, a raczej tym co działo się w mojej głowie. Odkąd pamiętam Stiles zawsze pojawiał się tam, gdzie działo się coś nadzwyczajnego. Wiedział o wszystkim, był chodzącym zbiorem informacji. Sam był zwyczajnym człowiekiem nie doświadczającym zjawisk paranormalnych. To nie przeszkodziło nam w zbudowaniu dziwnej przyjaźni.
Isaac Lahey pojawił się znikąd jakiś czas później. W ciągu trzech lekcji zebrał o mnie tak wiele informacji, że byłam pod wrażeniem jego determinacji. On od dawna wiedział o swoich zdolnościach telepatycznych i szukał rówieśników takich jak on. Podczas przerwy na lunch zobaczyłam go idącego w stronę naszego stolika. Pewność siebie była widoczna, gdy szedł z kpiącym pół-uśmieszkiem na twarzy. Isaac Lahey, nowy obiekt westchnień, usiadł przy stoliku świrów. Nie potrafiłam się zmusić do zaufania mu, dopiero Stiles mnie przekonał do próby. Lahey udowodnił mi, że jesteśmy tacy sami i od tamtego dnia jest między nami więź, której nic nie zniszczy. Mimo specyficznej relacji byliśmy przyjaciółmi, ale z zewnątrz wyglądaliśmy jak dwoje ludzi zmuszonych do przebywania ze sobą.
Zupełnie inaczej było z Allison Argent. Zostałyśmy połączone podczas wykonywania doświadczeń na chemii. Była uczennicą naszej szkoły dłużej niż Isaac, ale nigdy nie rozmawiałyśmy. W czasie lekcji nawiązałyśmy kontakt telepatyczny. Żadna z nas nie miała pojęcia, jak się to stało, ale od tego czasu stopniowo stawała się częścią naszej paczki. Jednak nie udało mi się nawiązać tak silnej przyjaźni, jak z Isaaciem lub chociażby Stilesem.•
-Nie przejmuj się nimi, to banda zidiociałych dzieciaków.-Rzucił Lahey popychając mnie w stronę stolika, który zazwyczaj zajmowaliśmy.
-Rany, istnieje takie słowo, jak zidiociały?-Spojrzałam na niego z uśmiechem, co on odwzajemnił. Wzruszył ramionami poprawiając na ramieniu plecak. Isaac pochylił się, aby jego usta znalazły się bliżej mojego ucha.
-Opanuj swój geniusz, Lydio.-Zaśmiałam się i delikatnie trąciłam przyjaciela w ramię. Usiadłam na swoim ulubionym miejscu, a Isaac zajął miejsce obok mnie.-Czemu nic nie jesz?-Zapytał podpierając głowę dłonią. Wyciągnęłam z torebki gruby podręcznik od historii, zeszyt oraz długopis. Spojrzałam na Isaaca, który patrzył na mnie z politowaniem.
-No co? Mam zaległą pracę domową.-Oznajmiłam otwierając na odpowiedniej stronie i wczytując się w polecenie. Skupiłam się na zadaniu pisząc obszerną odpowiedź. Nie zwracałam uwagi na Isaaca, który pochłonięty był własnymi zajęciami. Przerwał mi dopiero głośny trzask. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Stilinskiego, który postawił tackę z lunchem powodując hałas. Zaraz za nim pojawiła się Allison. Oboje zajęli miejsca.
-Co tam?-Zapytała brunetka odkręcając butelkę z sokiem jabłkowym. Upiła łyk i odstawiła butelkę. Sięgnęła po plastikowy widelec nabijając na niego kawałek sałaty znajdującej się w jednorazowym opakowaniu. Stiles odchrząknął, a nasza uwaga skupiła się na nim.
-Wiem kim jest Ta Dziewczyna.|||||||||||||||
Witam w nowym rozdziale Oddity i w nowym roku. Dzisiaj głównie poznajemy naszych bohaterów, a w następnym dowiemy się czegoś o owej tajemniczej dziewczynie.
Mam nadzieję, że to opowiadanie przetrwa do końca bo mam już pomysł nawet na drugą część.
CZYTASZ
Oddity (1 & 2) - Teen Wolf AU
Fanfiction[Postacie są inspirowane bohaterami serialu Teen Wolf, aczkolwiek nie są z nim związane.] oddity ▸osobliwość, dziwactwo, kuriozum, dziwadło, dziwaczność, dziwak, cudactwo, dziwność, dziwoląg, niezwykłość, bzik, dziwowisko, dziwadełko, kurioza...