10

193 26 5
                                    

M.T.

   Przystawiłam jednorazowy kubek do ust i przechyliłam go. Przez mały otwór w plastikowej pokrywce upiłam mały łyk gorącej herbaty owocowej parząc sobie przy tym język. Odstawiłam napój na stolik i wróciłam do przeglądania grubej księgi. Wodziłam palcem po druku szukając odpowiedniej definicji. Znudzona odgarnęłam długie włosy, które wróciły do swojego naturalnego koloru. Uśmiechnęłam się, gdy znalazłam odpowiednie słowo. Spojrzałam za okno sięgając ręką po swoją torbę. Na parkingu przed biblioteką zatrzymał się charakterystyczny, niebieski Jeep, a ze środka wyskoczył Stiles. Powiew wiatru rozwiał mu włosy i rozpiętą koszulę. Chłopak zabrał z fotela pasażera swój czarny plecak i uprzednio zamykając auto spokojnym krokiem skierował się ku wejściu do biblioteki. Odsunęłam suwak torby sięgając do środka, aby znaleźć zeszyt od biologii i przepisać potrzebne informacje. Róg dużego zeszytu zaczepił o materiał, więc spróbowałam go wyszarpnąć. Niestety nie skończyło się to najlepiej, gdyż już po chwili wszystkie moje rzeczy wylądowały na podłodze. Zirytowana klęknęłam obok bałaganu i zaczęłam porządkować książki.

- Malia? Nie spodziewałem się ciebie o tej porze w bibliotece. - Spojrzałam na uśmiechniętego Stilesa, który przyklęknął naprzeciwko mnie. Chwycił kilka zeszytów układając je równo. Spomiędzy podręczników wysunął się plik kartek i upadł tuż przy nodze chłopaka. Bez zastanowienia spojrzał na treść marszcząc przy tym czoło.

- Sprawdzian z fizyki. Ten sam, który przeglądałam z Lydią w czasie lunchu. - Wyjaśniłam chowając swoje rzeczy do torby.

- Świetnie ci poszło. Isaac też chyba dobrze sobie poradził, prawda? - Pokiwałam głową i wstałam. Stiles zrobił to samo. Spojrzałam na niego uważnie. W mojej głowie znowu pojawiły się niepokojące myśli.

Od przerwy na lunch cały czas próbowałam zrozumieć jedną rzecz. Dzisiaj nauczyciel od fizyki oddał nam sprawdziany, a w czasie drugiej przerwy Lydia, Isaac i ja porównywaliśmy swoje wyniki. Lahey, jak można się domyślić, nie był tym zainteresowany, ale udostępnił nam swoje rozwiązania. Przeglądając ich kartki zatrzymałam się na jednym zadaniu, którego nie potrafiłam zrobić. Oboje zrobili w nim błąd. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, ale zrobili ten sam błąd. Oboje źle umiejscowili przecinek w trakcie obliczeń. W tej samej liczbie, w tym samym miejscu. Od kilku godzin to nie daje mi spokoju. Spójrzmy prawdzie w oczy, jaka jest szansa, że dwie osoby w czasie pisania obliczeń w tym samym miejscu pomylą się i postawią przecinek za daleko? Z drugiej strony nie miałam pojęcia jak mogło do tego dojść. Siedzieli na dwóch przeciwnych końcach sali. Lydia była ławkę przede mną i nie wydaje mi się, aby zachowywała się podejrzanie. Oczywiście nie mam na myśli momentu, w którym chyba z przerażeniem wyszła z klasy. To nie trzymało się kupy, ale i tak miałam zamiar zapytać o to Stilinskiego.

- Mam naprawdę dziwne pytanie. Czy Lydia i Isaac mają jakiś świetnie dopracowany sposób na ściąganie podczas sprawdzianu? Taki, który zadziała na odległość około czterech metrów. - Brunet spojrzał na mnie ze skupieniem wymalowanym na twarzy.

- Oboje są uczciwi na sprawdzianach, jeżeli coś innego przeszło ci przez myśl. - Lekko się speszyłam. Nie miałam w planach oskarżania ich o oszustwo. Nie wydaje mi się też, aby wykradli sprawdziany. Wtedy przecież Isaac napisał by jeszcze lepiej, a nie na poziomie przeciętnego ucznia. To wręcz absurdalny pomysł. Ale, coś może być na rzeczy skoro Stiles od razu zaprzeczył. Czuję się taka zdezorientowana. Ci ludzie są tacy dezorientujący, jak całe to miasteczko.

- Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby obrażać twoich przyjaciół. Ja tylko... - Nie potrafiłam ubrać myśli w słowa. Jak to powiedzieć, aby nie wyjść na wariatkę? Wypuściłam powietrze opadając na krzesło, na którym wcześniej siedziałam. Zainteresowany Stiles wysunął sąsiednie siedzenie i usiadł na nim okrakiem opierając łokcie o oparcie. - To naprawdę dziwna sytuacja, Stiles. Cokolwiek sobie o mnie pomyślisz, nie oszalałam. Porównując nasze wyniki zauważyłam u nich błędy. Ale nie losowe błędy. Oboje pomylili się w tym samym miejscu w ten sam sposób. - Kontynuowałam tłumaczenie sytuacji, a Stilinski słuchał mnie uważnie. Gdy skończyłam, spojrzałam na niego niepewnie w obawie, że mnie wyśmieje. On jednak tylko pokiwał wolno głową, jakby próbował przyswoić informacje.

- To faktycznie dziwne, Malia. Nie mam pojęcia, co o tym myśleć. Powinniśmy chyba zapytać o to Isaaca i Lydię. - Zaproponował sięgając do kieszeni, skąd zapewne chciał wyjąć telefon.

- Nie! To znaczy, nie chcę, żeby uznali mnie za obłąkaną. Isaac chyba zaczął mnie akceptować, nie chcę nic psuć. - Poprosiłam bawiąc się w międzyczasie cienką bransoletką na nadgarstku. - Może to zostać między nami? - Chłopak w odpowiedzi uśmiechnął się z rozbawieniem. Już się wystraszyłam, że odmówi zachowania tajemnicy, ale Stiles wyciągnął rękę w moją stronę i zgiął wszystkie palce z wyjątkiem małego. Zaśmiałam się na jego gest, ale splotłam nasze małe palce ze sobą. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

- Mogę odwieźć cię do domu, jeżeli chcesz. Znajdę tylko jedną książkę i możemy jechać. - Zaoferował chłopak. to było na prawdę miłe, że był skory do nadrabiania drogi tylko po to, żeby mnie odwieźć. Pokiwałam głową z uśmiechem i wskazała na otwarte przed sobą książki.

- Jasne, tylko dokończę zadanie z biologii. - Stilinski uśmiechnął się po raz kolejny i odstawiając krzesło na miejsce, zniknął między regałami. Szybko uwinęłam się z pracą domową. Zebrałam swoje rzeczy do torby, którą zawiesiłam na zgiętym ramieniu. W prawej dłoni trzymałam kubek z herbatą, a w lewej encyklopedię. Skierowałam swoje kroki do półek z tego typu tomami i odłożyłam ją starając się, aby wróciła na swoje miejsce według panującego porządku. Dwa regały dalej był Stiles. Podeszłam do niego zerkając na tabliczkę z nazwą działu. Literatura naukowa. Chłopak ze zmarszczonymi brwiami wodził palcem i wzrokiem po grzbietach książek najwidoczniej nie mogąc znaleźć odpowiedniej.

- Może pomogę? We dwójkę szybciej. - Zaproponowałam zwracając na siebie jego uwagę.

- Problem tkwi w tym, że nie znam ani tytułu, ani autora. Kiedyś ta książka wpadła mi przypadkiem w ręce i stąd wiem, gdzie powinna być, ale pamiętam okładkę. Książka miała około dwustu stronic, była trochę większego formatu niż zeszyt. Okładka była prawie jednolicie niebieska, a tekst na niej był w kolorze białym. To bezsensowny wysiłek, Malia. Poszukam jej gdzieś w internecie i wtedy tu wrócę. - Brunet potarł twarz dłońmi wycofując się z przestrzeni między regałami. Podążyłam jego śladem, ale gdy mijaliśmy biurko bibliotekarki w podeszłym wieku, zatrzymałam się. Sięgnęłam po pięć pierwszych książek ze stosu i zawołałam Stilesa po imieniu.

- Czy to ta książka? - Zapytałam patrząc na tom odpowiadający opisowi. Chłopak ożywił się, a jego twarz przypominała dziecięcą. Chyba naprawdę mu na niej zależało. Pospiesznie podał kartę biblioteczną kobiecie, która z lekkim uśmiechem wykonywała swoją pracę.

   Siedząc już w Jeepie Stilesa trzymałam w dłoni jego upragniony cel. Wczytałam się w opis na tylnej okładce marszcząc czoło. Percepcja pozazmysłowa, parapsychologia, energia psi, telepatia, telekineza, serio?

- To chyba twoje ulubione zagadnienia, prawda? - Uśmiechnęłam się patrząc na Stilesa, który zerkał na mnie katem oka. Dokładnie lustrowałam dość płaski przedmiot w moich dłoniach.

- To nie dla mnie. Moja sąsiadka, Chloe ma złamaną nogę i prosiła, abym jej to wypożyczył. Niestety zapomniałem podstawowych informacji. - Chłopak zażartował robiąc gwałtowny zakręt. - Od dawna interesują ją takie rzeczy. Zdarzyło mi się coś z tego przeczytać, to dość fascynujące. - Pokiwałam głową. Wygląda na to, że w Beacon Hills ludzie lubią to, co tajemnicze.

Resztę drogi spędziliśmy na miłej pogawędce.

+++++++++++++++++++++++++

Dzień dobry / Dobry wieczór :)

Rozdział średni, ale jest.

Jak podobał się Wam finał sezonu 5 TW?! Według mnie niesamowity i wzruszający - kocham piosenkę z końca odcinka. Dobrze wiedzieć, że sezon 6 będzie, gdy zakończenie jest takie jakby kończyło całość.

Mam nadzieję, że pod tm rozdziałem zbierze się więcej komentarzy, one nie tylko by mnie zmotywowały do pisania, ale i do życia. Wybór szkoły średniej jest dla mnie dość stresujący i coraz częściej zdarza mi się przez to płakać. Jak było u Was lub jak jest? Bezstresowo, czy wręcz przeciwnie?

Ale nie ma się co nad sobą użalać - gdzieś mnie raczej przyjmą :)

Malia zaczyna mieć podejrzenia, ale nie wie, w jakim kierunku ma szukać.

Do następnego :) whynohate

Oddity (1 & 2)  - Teen Wolf AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz