9

160 27 2
                                    

L.M.

  Weszłam do sali lekcyjnej od razu zajmując swoje miejsce. Położyłam torbę przy ławce odwracając się na krześle w tył, gdzie siedziała Malia. Przywitałam się odwzajemniając jej uśmiech.

- Umiesz to? - Wskazałam na rozłożone przed nią notatki z fizyki. Tate westchnęła wzruszając ramionami.

- Wydaje mi się, że to nie jest nic trudnego. Ale i tak pewnie obleję. - Dziewczyna ze zrezygnowaniem oparła brodę na dłoni. Uśmiechnęłam się do niej pokrzepiająco. Po raz pierwszy od jej pojawienia się w szkole pozwoliłam sobie odczytać jej myśli, co niejednokrotnie robił już Isaac. Po chwili skupienia byłam pewna, że Malia była dobrze przygotowana.

- Dasz sobie radę. - Zapewniłam ją i odwróciłam się przodem do tablicy. Przy biurku siedział nauczyciel sprawdzając arkusze sprawdzianu. Została minuta do dzwonka, a w sali brakowało tylko Isaaca. Martwiłam się, czy zdąży przed rozpoczęciem, aby miał wystarczająco dużo czasu na rozwiązywanie zadań. Nerwowo patrzyłam na wskazówki zegara zawieszonego nad tablicą, gdy do pomieszczenia wpadł zdyszany Lahey. Zignorowawszy karcące spojrzenie nauczyciela przywitał Malię i mnie skinięciem głowy i lekkim uśmiechem. Powędrował do swojej ławki, która stała na przeciwnym końcu sali. Odłożył plecak, z którego wyjął długopis i wyprostował się akurat w chwili gdy zagrzmiał dzwonek na lekcję. Nauczyciel zaczął rozdawać arkusze, więc wzięłam do ręki leżący przede mną długopis. Spięte kartki znalazły się przede mną. Uniosłam głowę napotykając spojrzenie Isaaca. Nie musiał nic mówić, ani myśleć. Doskonale wiedziałam, że jestem jego nadzieją na zaliczenie tego sprawdzianu. Nieznacznie kiwnęłam głową. Zdawałam sobie sprawę z tego, że to oszustwo i nie pomagam Isaacowi. Powinien sam zadbać o swoje wyniki w nauce, ale wiedziałam w jak trudnej sytuacji się obecnie znalazł. Jego matka odeszła z innym facetem. Jedyne znaki życia jakie daje to pocztówki, które co jakiś czas wysyła ze swoich podróży po świecie. Ojciec nie był jednym z tych dobrych rodziców, nie był nawet przeciętny. Chociaż Isaac nigdy tego nie przyznał, niejednokrotnie zdarzyło mu się uderzyć syna w przypływie furii. Może zdarzało się to bardzo rzadko, ale to nadal była przemoc. Pan Lahey nie był złym człowiekiem, ale Isaac nie chciał go denerwować słabymi ocenami dlatego starał się trzymać na poziomie przeciętnego ucznia. A ja mu w tym pomagałam.

- Możecie odwrócić kartki. Macie czterdzieści minut. - Oznajmił nauczyciel, co spowodowało głośny szelest papieru w pomieszczeniu.

   Po około 30 minutach odłożyłam długopis i zamknęłam arkusz. Pomogłam Isaacowi na tyle, ile mogłam bez wzbudzania podejrzeń u nauczyciela. Nie martwiłam się o przyłapanie bo nikt nie mógł dostrzec, że rozmawiamy telepatycznie. Ograniczeniem był fakt, że nauczyciele znali możliwości chłopaka i zbyt wysoka ocena mogła wydać się podejrzana. Brunet nadal próbował rozwiązać pozostałe zadania we własnym zakresie. Słyszałam jak siedząca za mną Malia nadal coś pisze. Oparłam głowę na dłoni wpatrując się bez celu w leżący przede mną długopis. Uważnie przyglądałam się jak światło odbija się od jego obudowy.

Nagle długopis poruszył się obracając na blacie ławki. Gwałtownie wyprostowałam się uderzając przy tym w stolik. Metalowa nóżka zaszurała po płytkach zwracając na mnie uwagę wszystkich dookoła. Byłam przerażona tym, co się stało. Rozejrzałam się widząc osadzające spojrzenia uczniów. Isaac próbował się ze mną połączyć, ale odpychałam go. Nie robiłam tego świadomie, w sytuacjach nerwowych takich jak ta działo się to nieświadomie. Widziałam, że nauczyciel idzie w moją stronę uspokajając przy tym poruszenie w klasie.

- Wszystko w porządku, Lydio? - Mężczyzna spojrzał na mnie z niepewnością zapewne przypominając sobie sytuację sprzed roku. Pokiwałam głową.

Oddity (1 & 2)  - Teen Wolf AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz