2.05

111 20 5
                                    

Ta okładka <3

Zanim zaczniesz: tym razem wyjątkowo zależy mi na Twojej opinii, ten rozdział jest dla mnie ważny. Mam nadzieję, że nie pożałujesz czasu poświęconego na lekturę :)


Lydia Martin

Siedziałam na ławce wyczekując na początek meczu. Kątem oka zauważyłam drobne zamieszanie, więc spojrzałam w tamtym kierunku. Kilku zawodników stało w okręgu co jakiś czas rzucając jakiś komentarz. Między ich nogami dostrzegłam, że ktoś leży na ziemi. Od razu w mojej głowie pojawiła się jedna osoba, Isaac. Gwałtownie wstałam przerażona opcją, że mogło mu się coś stać. Rozejrzałam się poszukując najbliższej i najłatwiejszej drogi do wyjścia z trybun. Siedziałam jednak w centralnej części, a po obydwu stronach siedzieli ludzie. Moją ostateczną opcją było przejście przez dwie ławki przede mną gdzie dostrzegłam szparę między ludźmi. Nie myśląc o karcących spojrzeniach szybko przeskoczyłam przeszkody i znalazłam się na murawie boiska. Żwawym krokiem ruszyłam w stronę zbiorowiska. Moje serce waliło jak oszalałe, a wyobraźnia tworzyła różne scenariusze tego, co mogło się stać Isaacowi. Doznał kontuzji, zemdlał, dostał ataku paniki? Sama byłam bliska tego ostatniego, ale wtedy zatrzymałam wzrok na czymś, co dosłownie wbiło mnie w ziemię. Od boiska oddalał się zawodnik naszej drużyny, był już prawie przy samych szatniach. Mimo to doskonale widziałam biały numer na koszulce, 14 - Lahey. W takim razie kto leży na ziemi i dlaczego, do diabła, Isaaca nie ma tutaj? Nie zagra w meczu? Szybko dodałam dwa do dwóch. Skoro on jest tam, na trawie leży...

- Aiden! - Skutecznie przepchnęłam się między zawodnikami lacrosse i przykucnęłam obok zbolałego Carvera. Przykładał woreczek z lodem do oka i przeklinał pod nosem. - Co się tu wydarzyło? - Zapytałam kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Ten sukinsyn mnie pobił, a co innego mogło się stać! - Krzyknął wściekły blondyn, a stojący obok trener Finnstock nawet nie zwrócił uwagi na to obraźliwe określenie. Chciałam stanąć w obronie swojego przyjaciela, odeprzeć słowny atak, ale doskonale wiedziałam, że znowu przesadził. Z drugiej strony, On zawsze był przy mnie, cokolwiek zrobiłam. Był nawet wtedy, gdy zabiłam Allison. A Aiden... On nie potrafiłby zrozumieć mnie i mojego stanu, dlatego wybór stał się dla mnie zupełnie prosty.

- Porozmawiam z nim. - Wstałam gotowa do odejścia. Na moim nadgarstku zacisnęła się dłoń skutecznie mnie zatrzymując. Spojrzałam na Carvera patrzącego na mnie teraz z góry. - Co?

- Znowu to robisz, Lydio! Porozmawiasz z nim, tak? - Zrobiłam krok w tył kiwając głową. Blondyn zaśmiał się w dość złowieszczy sposób i przemówił głosem ociekającym jadem. - Ile razy już to robiłaś, huh? A efektów jak nie było, tak nie ma! Lydio, on się nie zmieni. Możesz go błagać na kolanach, a on i tak odwróci się i znowu mnie pobije. Dokładnie tak, jak teraz i za każdym poprzednim razem. - Przełknęłam głośno ślinę próbując nie dopuścić, aby w moich oczach pojawiły się łzy. W końcu to Aiden był tym, który miał pokojowe nastawienie, więc co mu teraz odbiło? Każde jego słowo uderzało we mnie niczym fala wody i raniło mnie, chociaż nic z tego nie dotyczyło mojej osoby. Chociaż było w tym trochę racji, Isaac Lahey nadal pozostawał bliższy mi i mojemu sercu niż Aiden Carver. Blondyn wpatrywał się we mnie jakby czekał, aż przyznam mu rację. Moją wewnętrzną walkę przerwał dopiero przyjazny, dziewczęcy głos.

- Po pierwsze, to nie było pobicie. Uderzył cię tylko raz. Po drugie sam go sprowokowałeś, więc nie rób teraz z siebie ofiary. - Spojrzeliśmy na stojącą obok Kirę Yukimurę, jedyną dziewczynę grającą w szkolnej drużynie lacrosse. Azjatka pod wpływem naszych spojrzeń straciła pewność siebie, a jej twarz zarumieniła się. - Przepraszam, że podsłuchałam to i owo i za wtrącanie sie, ale nie mogłam już dłużej znieść tego, jak on na ciebie wrzeszczy. - Te słowa skierowała bezpośrednio do mnie. Aiden prychnął zezłoszczony i już był gotów coś powiedzieć, zapewne nic miłego, gdy uciszyłam go gestem dłoni.

Oddity (1 & 2)  - Teen Wolf AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz