Rozdział 10

7.1K 490 44
                                    

Przeczytajcie na dole post.. Pilne.

Kiedy skończyliśmy kąpiel ja już byłam ubrana w piżamę a Niall coś tam jeszcze robił.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.

-Ja pójdę otworzyć.- krzyknęłam do Niall'a.

Kiedy schodziłam po schodach myślałam że to rodzice Niall'a więc nie zastanawiając się podbiegłam do drzwi i je szybko otworzyłam.

- witaj piękna.- ktoś powiedział i zatkał mi usta. Nie wiedziałam kto to bo miał kominiarkę na twarzy.

- Aaa pom...!!- nie dołączyłam bo ten ktoś zatkał mi usta jeszcze bardziej.
Wprowadził mnie do dużego vana i pchnął w głąb.
Ściągnął kominiarkę i wtedy już widziałam kto to jest.
Był to Ryan, tak ten Ryan.

-Ryan? Czemu mi to robisz?- powiedziałam z płaczem.

-zamknij się.  Teraz musimy dokończyć to co zaczęliśmy.- zbliżył się do mnie.
Przyciągną mnie do siebie i włożył swoją rękę pod moją bluzkę.

-Nikt nam dzisiaj nie przeszkodzi.- szepnął mi do ucha i usiadł za kierownicą zostawiając mnie z tyłu.
Ruszyliśmy się, kiedy się zatrzymaliśmy   wstałam szybko i podeszłam cicho do drzwi.
Były otwarte, więc wybiegłam z samochodu.
Ryan to zauważył i wysiadł i zaczął biec za mną.
Biegłam potykając się o własne nogi a gdy nagle poczułam jak ląduje na ziemi straciłam przytomność.

Niall

Kiedy wyszedłem z łazienki skierowałem się na dół bo Sophie miała  otworzyć drzwi.
Drzwi były otwarte na szerokość.
Zbiegłem ze schodów i gdy zauważyłem że Sophie nigdzie nie ma zacząłem panikować. Wiedziałem że to sprawka tego skurwiela, Ryana.
Wybiegłem z domu biorąc ze sobą telefon i kluczyki.
Zamknąłem szybko dom i pobiegłem do   samochodu.
Kiedy już chciałem odpalić silnik mój telefon zadzwonił.
Był to nie znany numer.

Ja:Halo?

Nieznany: Dzień dobry. Tu lekarz Maria Cichocka.
Pana koleżanka leży w szpitalu mógłby Pan jak najszybciej przyjechać.
Będę czekała przy wejściu.

Kiedy to usłyszałem odrazu rzuciłem telefon na siedzenie obok i odpaliłem silnik.
Jechałem bardzo szybko i nie zwracałem na nic uwagi.
Kiedy byłem już przy szpitalu szybko zamknąłem samochód i pobiegłem w stronę szpitala.

-Pan Niall Horan?- powiedziała Jakaś kobieta. Była to Pani Maria.

-gdzie ona jest? Co z nią?- pytałem z łzami w oczach.

- spokojnie. Sophie jest w śpiączce. Wpadła pod samochód.- powiedziała Pani doktor.

To wszystko moja wina.
Mogłem ja otworzyć te drzwi.
Nie wybaczę sobie jak coś jej się stanie.
Usiadłem na siedzeniu obok mnie i schowałem twarz w rękach.

- mogę do niej iść.- powiedziałem.
Chciało mi się płakać, chłopaki nie płaczą.

- tak pewnie, chodź za mną.- powiedziała Pani doktor.

Zaprowadziła mnie do sali gdzie leżała Sophie.
Miała złamaną nogę, przecięty łuk brwiowy, pare siniaków na twarzy i rękach.
Podeszłem do niej siadając na krzesełku obok. Złapałem ją za rękę.

Sophie

Słyszałam dziwne pikanie domyśliłem się że jestem w szpitalu.
Nic nie pamiętam z dawna tylko to że Ryan mnie porwał, wybiegłam z vana i upadłam na ziemię.
Poczułam rękę na mojej, trochę się przestraszyłam bo myślałam że to Ryan ale był to jednak Niall bo zaczął do mnie mowić.

-Sophie.- słyszałam że płacze. - kochanie, to moja wina. Ja powinienem otworzyć te cholerne drzwi. Zamiast siedzieć w tej zjebanej łazience wyjsć i cię uratować. Przepraszam Cię.- powiedział. Chciałam otworzyć oczy ale nie mogłam, nie mogłam się ruszać.

- wiem że to za wcześnie  ale ja się w tobie zakochałem. Kocham Cię Sophie.
I błagam obudź się dla mnie.- kiedy to powiedział poczułam ból.
Ja też coś do niego czułam ale to tak jakby mój brat.
Nie chce niczego więcej.. Co ja pierdole, pewnie że chce.

Niall

W końcu to powiedziałem, wiem że ona tego nie słyszy ale dla mnie i tak to było straszne.
A co jak ona to słyszy? Jezu, wolałbym żeby nie słyszała, nie chce żeby dowiedziała się w taki sposób.
Było już późno a ja nie chciałem iść do domu i jej tu zostawiać.
Pani doktor wyprosiła mnie z pokoju bo musiała zmienić Sophie opatrunek.

** obudziłem się na twardych siedzeniach, musiałem tu zasnąć.
Zajrzałem przez okienko by zobaczyć Sophie.
Kiedy zauważyłem że ona siedzi i patrzy się na wprost siebie.
Odrazu wbiegłem do pokoju.

-jest w szoku. Przykro mi Niall ona nie będzie mowić przez większość czasu.- zabolało mnie to bardzo, jeszcze bardziej siebie znienawidziłem.

-Sophie.- przytuliłem się do niej. Ona to odwzajemniła.

- poczekaj Niall.- powiedziała Pani doktor. - Ona się jeszcze przed chwilą nie ruszała, a teraz.- zaszokowana Pani doktor zaczęła się uśmiechać.

-Niall.- szepnęła Sophie.

-Jestem skarbie.- przytuliłem ją jeszcze bardziej do siebie. - już jest dobrze.

- ja ciebie też kocham.- co? Skąd ona... Musiała słyszeć jak do niej mówię.
-i to wszystko to nie jest twoja wina Niall.- spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się do niej po czym ją pocałowałem w czoło.

Hej wszystkim, przepraszam za taki marny rozdział ale nie mam jakoś teraz weny.
Nie pisałam przez jakiś czas bo nie miałam czasu i miałam dużo lekcji.
Nie wiem czy będę nadal pisać, czyta to tylko jedna/dwie osoby.
Więc jak jest was więcej piszcie w kom.

Gwiazdka? komentarz?

Papa

Dom DzieckaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz