Rozdział 14

542 23 1
                                    

Kilka dni później 

Dzisiaj znowu jechałam w trasę. Rano szybko zjadłam śniadanie po czym pojechałam na lotnisko razem z moim tatą. Walter oczywiście został z babcią. Na lotnisku wszyscy już byli. Gdy dotarłam to poszliśmy do samolotu. Tym razem nawet nie bałam się lecieć. Podróż minęła w miarę szybko. Ty razem pokój miałam tylko dla siebie. W sumie to każdy miał oddzielny pokój tylko Cindy i Ben mieszkali w jednym pokoju. Po wejściu do swojego pokoju zaczęłam się rozpakowywać. Chwilę później do mojego pokoju weszła Cindy.

- Widzę, że się rozpakowujesz- odezwała się dziewczyna siadając na moim łóżku 

- I tak nie ma co robić

Wyjmując bluzkę z torby to na podłogę spadło zdjęcie Waltera, które nie zauważyłam. 

- Kot to jest?- spytała Cindy podnosząc zdjęcie z ziemi. Teraz to już musiałam jej powiedzieć prawdę mimo, że chciałam z nią o tym porozmawiać w innych okolicznościach

- Walter... mój syn 

- Ty masz syna?! 

- T... tak 

- Czemu mi o tym nie powiedziałaś?! 

- Bo bałam się, że powiesz to Zaynowi a potem on mnie zwolni 

- Czemu miałby cie zwolnić? 

- Sama nie wiem 

- Musisz mu o tym powiedzieć 

- To nie jest takie łatwe. Jakiś czas temu powiedziałam mu, że nie skończyłam szkoły bo musiałam zajmować się chorym ojcem... to jest trochę skomplikowane 

- Zayn musi to wiedzieć

- Wiem

- Ile twój syn ma lat? 

- 6 

- Słodziak z niego 

Cindy oddała mi zdjęcie. Nagle do pokoju wszedł Ben i zabrał gdzieś dziewczynę. Dla czego ja to wszystko tak bardzo pokomplikowałam? Musze powiedzieć o tym Zaynowi ale zupełnie nie wiem jak. Gdy skończyłam się rozpakowywać to usiadłam na łóżku i zaczęłam w głowie wymyślać jak w ogóle zacząć ta rozmowę z Malikiem. Nic nie przychodziło mi do głowy. Po jakimś czasie do mojego pokoju wszedł Zayn i wyciągnął mnie na spacer. Na początku nie chciałam się zgodzić ze względu na paparazzi ale w końcu mu uległam.  

Na dworze było słonecznie. Idealna pogoda na spacer. Poszliśmy na pobliską plaże. Usiedliśmy na piasku i patrzeliśmy przed siebie.

- Dzisiaj się nie bałaś latać, co?- przerwał cisze Zayn 

- Nie za bardzo 

- Jeszcze trochę i w ogóle nie będziesz się bała 

- Mam nadzieję 

Znowu zapadła cisza. Wiedziałam, że to jest idealny moment aby powiedzieć mu prawdę. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam temat. 

- Zayn... muszę ci coś powiedzieć 

- Zamieniam się w słuch 

- Bo widzisz... ja... 

- Ty? 

- Okłamałam cię

- Ty mnie? 

- Tak. Tak na prawdę nie skończyłam szkoły bo zaszłam w ciążę. Mój tata nigdy ciężko nie chorował. Mam 6-letniego synka Waltera 

- Czemu mi tego wcześniej nie powiedziałaś? 

- Bo bałam się, że mnie zwolnisz 

- Czemu miałbym to robić?

- Sama nie wiem

- Trochę mnie zaskoczyłaś tym ale nie zwolnię cię z tego powodu 

- Na prawdę? 

- Na prawdę. Jeżeli twój syn zachoruję to powiedz mi o tym to wrócisz do domu. Chociaż chyba ojciec Waltera umie się zająć chorym synem, prawda? 

- Walter nie ma ojca. To znaczy ma ale go nie zna. Jason, ojciec Waltera, zostawił mnie kiedy byłam w ciąży. Jason nigdy nie widział syna jedynie przesyła nam alimenty 

- To straszne 

- Zdążyłam się przyzwyczaić do tego. Z reszta Walter nie pyta o Jasona. Jest dobrze tak jak jest 

- Czasami to ja sam chciałbym nie znać swojego ojca 

- Dlaczego? 

- Zawsze dla ojca byłem nikim. Nigdy nie był ze mnie dumny. Nigdy nie potrafiłem nic zrobić. Zawsze go nienawidziłem. Kiedy byłem mały to często chodził do baru ale kiedy przestał pić to zaczęło się piekło. Cały czas mnie poniżał i pouczał. Nawet teraz mnie poucza jak być dobrym ojcem ale on sam nim nie był. Najbardziej żal jest mi mamy, że musi na to patrzeć. Chyba już się do tego przyzwyczaiła

- Dlaczego się z nim nie pogodzisz?

- Z nim nie można się dogadać. Kiedyś chciałem poprawić nasze relacje ale nic z tego 

- To może spróbuj jeszcze raz 

- Nie warto. To on powinien mnie przeprosić w końcu to on mnie poniżał a nie ja jego

- Jeszcze się pogodzicie... zobaczysz 

- Wątpię 

Po 2 godzinach wróciliśmy do hotelu. Cieszę się, że ja i Zayn porozmawialiśmy ze sobą tak na poważnie. Jest mi go szkoda bo widać, że zależy mu na relacjach z ojcem. Mam nadzieję, że kiedyś się pogodzą.  

Wieczorem Cindy poszła z chłopakami do klubu. Nie miałam ochoty iść na siedzenie w klubie więc zostałam w hotelu. Po jakimś czasie do mojego pokoju ktoś zapukał. Nie zdążyłam nawet podejść do drzwi bo w moim pokoju ukazał się Zayn. 

- Nie przeszkadzam?- spytał chłopak 

- Nie, skądże. Nie poszedłeś z nimi? 

- Jakoś nie miałem ochoty

- Siadaj- chłopak usiadł w fotelu a ja na łóżku na przeciwko niego 

- Chciałbym cie przeprosić 

- Za co? 

- Za to, że dzisiaj na plaży zacząłem mówić o moich problemach 

- Nic się nie stało. Ciesze się, że mogliśmy tak na poważnie porozmawiać 

- Serio? 

- Tak 

- Bym zapomniał. Jeżeli będziesz chciała to możesz zabierać swojego syna w z nami w trasę 

- Nie będzie ci to przeszkadzać?

- Oczywiście, że nie. Może zabiorę raz Gracie to Walter będzie miał z kim gadać 

- Na pewno. Dziękuję 

- Nie ma sprawy 

Ja i Zayn rozmawialiśmy ze sobą prawie całą noc. Dużo się śmialiśmy no i opowiadaliśmy coś więcej o sobie.  Z Zaynem rozmawia mi się bardzo dobrze. Im częściej z nim rozmawiam tym bardziej czuję się jakbyśmy znali się od zawsze. Przez ten czas odkąd pracuję dla Malika to bardzo go polubiłam. Już od dawna z nikim nie gadało mi się tak dobrze jak z nim.


Cause I Love You // Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz