Rozdział 22

548 23 1
                                    

Kilka dni później 

W końcu wróciłem do domu. Podróż minęła bardzo szybko. Praktycznie przez cały lot samolotem uczyłem Waltera grać na gitarze. Teraz kiedy podarowałem Walterowi jedna ze swoich gitar, to chłopiec będzie jeszcze więcej ćwiczył. Cały czas rozmyślałem o swoim spotkaniu z rodzicami. Od razu się wkurzam kiedy myślę o ojcu.  On mi zawsze podnosi ciśnienie. Miałem tylko nadzieję, że podczas mojego pobytu w domu, nie będę musiał się z nim widzieć. Chociaż znając życie to moja żona zorganizuje nasze spotkanie z nadzieją, że się w końcu pogodzimy. 

W domu byłem około godziny 14. Wchodząc do mieszkania na szyję uwiesiła mi się Gracie.

- Tęskniłam- powiedziała dziewczynka 

- Ja też córeczko- przytuliłem córkę

- Nie wyjeżdżaj. Proszę

- Muszę, ale może ty byś chciała ze mną pojechać w trasę? Byśmy spędzili ze sobą więcej czasu

- Mogę? 

- Pewnie, że tak 

- Ale mamusia się nie zgodzi 

- To idź do swojego pokoju, a ja porozmawiam z mamą 

- Dobrze 

Gracie pobiegła do swojego pokoju, a ja poszedłem do salonu, w którym była moja żona. 

- Cześć kochanie- powiedziałem dając żonie całusa w czoło 

- Cześć. Jak było 

- Dobrze

- Na jak długo tym razem przyjechałeś?

- Na dwa tygodnie 

- Tym razem dłużej zostaniesz 

- O co ci chodzi? 

- O nic 

- Na następny koncert zabieram Gracie

- Słucham? 

- Dobrze słyszałaś. Zabieram Gracie na następny koncert 

- Nie zgadzam się 

- Już podjąłem decyzję

- I kto będzie się nią zajmował? 

- Ja

- Nawet wtedy kiedy będziesz miał koncert? 

- Wtedy zajmą się nią Cindy i Mary 

- Nie chce aby ta cała Mary się nią zajmowała 

- Daj spokój. Chciałbym spędzić z córką trochę czasu 

- To nie trzeba wyjeżdżać 

- To jest moja praca

- Nie możesz tutaj koncertować? 

- Widocznie nie mogę. Nie chcę aby Gracie ciągle siedziała w domu. Na następny koncert Mary zabierze swojego synka. Gracie pozna nowego kolegę 

- Nie chcę aby nasza córka zadawała się z synem tej twojej ździry. Zrozumiałeś?

- Gracie to też moja córka i tez mam prawo decydować z kim będzie się bawić 

Po tej rozmowie poszedłem do pokoju córki. Gracie bawiła się swoimi lalkami więc postanowiłem do niej dołączyć. I znowu to samo. Znowu pokłóciłem się z Kim. Dlaczego ona nie może sobie odpuścić? Kim doskonale wie, że Gracie powinna poznawać nowe koleżanki albo nowych kolegów. Wiem, że Kimberly jest zazdrosna o Mary ale chyba to nie jest powód, a by Gracie nie poznała Waltera. Walter to świetny chłopiec i na pewno by się zaprzyjaźnili. Powinienem od początku stawiać na swoim, a nie pozwalać Kim aby to ona decydowała o pewnych sprawach Gracie. To powinno się zmienić. I to się zmieni. Nie mogę pozwolić na to aby Gracie w przyszłości była rozpuszczonym dzieckiem. Może i nic na to nie wskazuję ale i tak się tego obawiam. 

- Znowu pokłóciłeś się z mamą?- spytała Gracie 

- Nie kochanie

- Słyszałam jak krzyczeliście 

- My tylko głośno rozmawialiśmy 

- Mama nie chcę abym z tobą jechała na koncert, prawda? 

- Prawda... ale i tak cię zabiorę 

- Nie chcę abyście się kłócili 

- Ja też nie chcę ale tak już robią dorośli 

- To porozmawiaj z nią 

- To nie jest takie proste ale spróbuję 

- Kocham cię tatusiu- powiedziała Gracie przytulając się do mnie 

- Ja ciebie też kocham skarbie 

Po zabawie z Gracie poszedłem do salonu. Kim cały czas była na mnie zła. Chciałem ją przeprosić ale nie wiedziałem jak zacząć. Bałem się, że znowu zaczniemy się kłócić. Kim przełączała kanały i sprawdzała co ciekawego leci w telewizji. W pewnym momencie Kimberly natrafiła na swój ulubiony program plotkarski. Na początku mówiono o wypadku jakieś modelki, po czym przeszli do sensacji z przed kilku dni, czyli o moim rzekomym romansie z Mary. Nie zabrakło tez zdjęć z ostatniego spaceru z Mary i Walterem. Katem oka spojrzałem na Kim. Wiedziałem, że szykuję się kolejna kłótnia.

- Miałeś ją zwolnić- powiedziała wściekłym głosem Kim 

- Nie mogłem jej zwolnić 

- Nie mogłeś, czy nie chciałeś?

- Nie mogłem 

- Przestań udawać. Na pierwszy rzut oka widać, że coś między wami jest

- Nie mamy romansu. Ile razy mam ci to mówić?

- To skoro nie macie romansu to dlaczego jej nie zwolnisz? 

- Bo jest dobrą fryzjerką. Nie mam teraz głowy do tego aby szukać kolejnej fryzjerki 

- Gdybyś chciał to byś dawno już miał nową fryzjerką 

- Mogłabyś przestać? 

- Co przestać 

- Być zazdrosna 

- Widocznie mam powody 

- Nie masz żadnych powodów 

Po tej kolejnej kłótni poszedłem do swojego pokoju. Nalałem do szklanki whiskey, usiadłem w fotelu i  grałem na gitarze. Cały czas myślałem o Mary. Chciałem się z nią jak najszybciej spotkać aby z nią porozmawiać. Co prawda widziałem się z nią zaledwie kilka godzin temu ale już mi zaczęło brakować tych naszych wspólnych rozmów. Ona zawsze mnie rozumie i zawsze w czymś doradzi. Nie myśli tylko i wyłącznie o sobie co mi się to bardzo podoba. To jest jej kolejny plus. Mary jest na prawdę wspaniała. Ten kto będzie w przyszłości jej mężem, będzie wielkim szczęściarzem.  

   

Cause I Love You // Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz