Rozdział 21

577 25 0
                                    

Po koncercie rozdawałem autografy fanom i robiłem sobie z nimi zdjęcia. Po wykonaniu tych czynności podszedłem do chłopaków, którzy rozmawiali z Mary i Cindy. Walter nadal grał na gitarze więc podszedłem do niego aby zobaczyć jak mu idzie. 

- Jak ci idzie gra na gitarze?- spytałem siadając koło niego 

- Chyba dobrze- odpowiedział chłopiec w dalszym ciągu skupiając się na grze

- Palce musisz tutaj trzymać- pokazałem Walterowi gdzie ma trzymać palce 

- To jeszcze mi się myli

- Nauczysz się. To jest jeden z najprostszych utworów więc szybko zejdzie ci ta nauka

- Tak myślisz?  

- No pewnie. Też mi się to ciągle myliło

Po chwili podeszła do nas Mary. Usiadła przy Walterze i patrzała jak jej syn gra na gitarze. 

- Coraz lepiej mu idzie- odezwałem się do Mary 

- Jeszcze trochę i Walter wyrośnie na muzyka

- Wszystko na to wskazuję 

Tłumaczyłem Walterowi gdzie ma trzymać palce. W pewnym momencie podeszli do nas moi rodzice. 

- Cześć Zayn- odezwała się moja mama 

- Cześć mamo- wstałem i przytuliłem kobietę- Cześć tato- zwróciłem się do ojca oschłym głosem 

- To był piękny koncert- pochwaliła mama 

- Cieszę się, że ci się podobało. To jest moja nowa fryzjerka Mary, a to jej syn Walter 

Przedstawiłem swoich rodziców Mary. Mama uśmiechała się do dziewczyny, a po minie ojca mogłem stwierdzić, że chce mi coś powiedzieć co przyczyni się do naszej kłótni. 

Po godzinie byliśmy w hotelu. Rodzice mieszkali w tym samym hotelu co ja ale na innym pietrze. Pewnie ojciec tak chciał aby mógł mnie kontrolować. Chociaż nie wiem skąd mógłby wiedzieć w jakim jestem hotelu. Po powrocie do hotelu położyłem się spać. Wiedziałem, że jutrzejszy dzień będzie ciężki. Na pewno ojciec będzie mi mówił co źle zrobiłem. Nienawidzę tego! Dlaczego on nie może się ode mnie odczepić? 

Następnego dnia obudziłem się około 11. Szybko się ubrałem i zjadłem śniadanie. Po zjedzeniu śniadania wróciłem do pokoju. Usiadłem sobie wygodnie w fotelu, który stał przy oknie w moim pokoju i zacząłem grać na gitarze. Zacząłem rozmyślać o swoim życiu. Co powinienem zrobić? Chciałbym naprawić swoje relacje z żona ale nie wiem od czego zacząć. Każda próba naprawienia tych relacji kończy się kłótnią. Mam tego już powoli dosyć. Dlaczego nie ma tutaj ze mną dziadka? On na pewno powiedziałby mi co ma zrobić. Zawsze uważał się za eksperta od kobiet. Może i serio nim był? Gdyby nie on to pewnie nie zagadałbym do większości dziewczyn, które poznałem w szkole średniej. 

Około godziny 13 spotkałem się z rodzicami w restauracji. Mama bardzo nalegała na to spotkanie. Ja do końca nie byłem do tego przekonany bo wiedziałem jak to się skończy. 

- Kiedy wracasz do domu?- zaczęła mama 

- Za kilka dni

- Gracie za tobą bardo tęskni

- Wiem. Też za nią bardzo tęsknie

- Rozmawiasz z nią? 

- Oczywiście

- Ta twoja nowa fryzjerka to bardzo miła dziewczyna 

- Wiem. Dlatego ją zatrudniłem 

- W domu jesteś kiepskim ojcem, a próbujesz być ojcem dla dziecka swojej fryzjerki- wtrącił ojciec

- Słucham? 

- Dobrze słyszałeś 

- Staram się być jak najlepszym ojcem dla Gracie. Nie próbuję zastąpić Walterowi ojca, którego nie ma. Uczyłem go tylko grać na gitarze bo mnie o to poprosił. Miałem mu odmówić? 

- Wy musicie się znowu kłócić?- wtrąciła mama 

- Przepraszam mamo. Wiedziałem, że to jest kiepski pomysł aby się spotkać z ojcem 

Wstałem od stołu i wróciłem do swojego pokoju. Ojciec znowu zaczął. Nadal uważa, że jestem złym ojcem. On nigdy nie był dobrym ojcem. Zawsze chce pokazać, że to on rządzi. I co mu to daje? Chciałbym mu powiedzieć co o nim myślę, ale nadal się boję. Wiem, że to by zraniło mamę, a tego nie chcę. Mama cały czas ma nadzieję, że kiedyś się pogodzimy. Zawsze mi powtarza, że nadzieją umiera ostatnia. Może i coś w tym jest, ale ja i ojciec nigdy się nie pogodzimy. Nie ma szans. 

Do mojego pokoju ktoś zapukał. Poszedłem otworzyć drzwi. To była Mary. Dziewczyna trzymała w ręce moją gitarę, na której grał wczoraj Walter. Wpuściłem dziewczynę do środka. 

- Przyszłam oddać  ci gitarę- zaczęła Mary 

- Walter nauczył się już grać?

- Jeszcze musi trochę poćwiczyć

- Szybko się nauczy 

- Coś się stało?

- Nie 

- Przecież widzę, że masz jakąś zmartwiona minę

- Znowu pokłóciłem się z ojcem

- Już miałam nadzieję, że się pogodzicie

- Wątpię, że się pogodzimy. Raczej nie ma na to szans, ale nie zamartwiaj się tym. To jest moja i ojca sprawa. Nie chciałbym abyś teraz się zamartwiała o tą głupia kłótnię 

- A ja chciałabym aby wasze relację się poprawiły

- Nie doczekasz się tego 

- Pójdę już- dziewczyna kierowała się w stronę drzwi 

- Mary...

- Tak?

- Weź tą gitarę. Ja i tak gram tylko na jednej

- Nie mogę jej wziąć 

- Może. To jest prezent dla Waltera ode mnie 

- To w takim razie dziękuję 

Mary wyszła z pokoju zabierając ze sobą gitarę. Ja nalałem sobie do szklanki whiskey i usiadłem wygodnie w fotelu. Po co ja się tak staram? Dlaczego aż tab bardzo chcę, aby ojciec mnie w końcu zauważył? Przecież to na nic. Zawsze będę dla niego nikim. Nigdy nie będę dla niego wystarczająco ważny tak, jakbym chciał. Musze przestać się łudzić, że kiedyś będzie inaczej, że kiedyś zadzwoni do mojego domu i mnie przeprosi. On nigdy mnie nie przeprosi. On będzie mnie poniżał do usranej śmierci. 

Cause I Love You // Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz