Rozdział 12

564 21 3
                                    

Zayn 

Z lotniska od razu pojechałem do domu. Nie mogłem się doczekać kiedy zobaczę Kimberly i Gracie. Po godzinnej jeździe samochodem byłem już w domu. Wziąłem z bagażnika swoją torbę i wszedłem do mieszkania. Położyłem torbę w przedpokoju i poszedłem do salonu. Gracie coś rysowała a Kim oglądała telewizje. Po chwili córka mnie zauważyła po czym podbiegła do mnie i mnie mocno przytuliła. 

- Tęskniłam za tobą- odezwała się Gracie wtulona we mnie

- Ja też córeczko 

  - Rysuję dla ciebie obrazek ale jeszcze nie jest skończony Gracie spojrzała na mnie swoimi dużymi oczkami 

- To poczekam aż skończysz rysować i go zobaczę- uśmiechnąłem się do córki. Gracie wyrwała się z moich objęć i wróciła do rysowania

Kimberly wstała z sofy, chwyciła mnie za nadgarstek i zaciągnęła do kuchni. Po jej minie mogłem stwierdzić, że jest zła. Wiedziałem o co postanowiłem, że będę udawać idiotę i dam jej chwilę na wyrzucenie całej swojej złości. 

- Co to jest?!- Kim podniosła głos rzucając na stół artykuł o mnie i Mary

- Zwykły artykuł- powiedziałem spokojnym głosem

- Zwykły?! Kto to jest?! 

- Mary. Moja fryzjerka, o której ci mówiłem 

- Dopiero co zaczęła dla ciebie pracować i już ze sobą romansujecie?!

- Nie mamy romansu. Poszliśmy się tylko przejść to tyle. Nic między nami nie było nie ma i nie będzie 

- W tym artykule inaczej pisze

- Wierzysz jakiemuś artykułowi niż własnemu mężu? Dobrze wiesz, ze cię bardzo kocham, i że cię nigdy nie zdradzę

- Obiecujesz? 

- Tak

Złapałem Kimberly za dłoń i przyciągnąłem ją do siebie. Spojrzałem jej prosto w oczy po czym ją pocałowałem. Po naszym pocałunku przytuliłem ją. Te wszystkie plotki na mój temat doprowadzają do tego, że Kim powoli przestaje mi ufać. Nie chcę jej stracić. Spędziłem z Kim wiele cudownych chwil, mamy wspaniałą córkę, która kochamy nad życie. Nie mogę pozwolić aby jakieś głupie plotki zniszczyły moja rodzinę. 

- Pamiętaj, że jutro mamy sesję razem z chłopakami- przerwała cisze Kim mówiąc spokojnym głosem 

- Pamiętam 

- Twoja fryzjerka przyjdzie? Chętnie ją poznam 

- Pewnie tak 

- Zapomniałam ci powiedzieć... dzisiaj przyjeżdżają twoi rodzice 

- Co?!- puściłem Kim z objęć- Jak to przyjeżdżają?! 

- Dzwoniła twoja mama i się spytała czy mogą przyjechać. Dawno nie widzieli się z Gracie

- Niech mama przyjedzie bez ojca 

- Może to jest najwyższy czas aby to zakończyć?

- Po moim trupie

Zdenerwowany poszedłem do salonu. Kimberly i moja mam chcą abym pogodził się z tatą. Nic z tego. Może i chcę mu w jakiś sposób zaimponować ale i tak czuję do niego tą cała nienawiść. Z reszta to mu tez nie zależy na naszych relacjach. Zawsze będę dla niego nikim. To boli. To cholernie boli. Kiedy byłem mały i brałem udział w przedstawieniach w szkole to rodzice moich kolegów byli z nich dumni, a mój ojciec zawsze mówił, że nawet nie potrafię dobrze zagrać. Miałem 7 lat kiedy moja klasa pierwszy raz wzięła udział w przedstawieniu. Graliśmy wtedy jasełka. Praktycznie każdy zapominał jakieś zdanie w swoich kwestiach... nawet ja. Jeden mój kolega Mike chyba najwięcej zapominał. Było to spowodowane stresem. Po przedstawieniu słyszałem jak rozmawiał z rodzicami. Jego rodzice byli z niego dumni mimo tego, że zapominał tekstu. Ja tylko raz zapomniałem cholernego zdania a i tak ojciec mnie skrytykował. Czułem się podle. Nigdy nie będę dla niego ważny. 

Siedziałem na podłodze koło Gracie i razem z nią rysowałem. Rysowanie zawsze mnie uciszało. Skupiałem się na tym co chcę przedstawić na rysunku niż na swoich problemach. Lubiłem w ten sposób spędzać czas z córką. Widziałem w niej wielki potencjał. Cały czas wierzę, że zostanie sławna malarką. Ma dopiero 6 lat a już wspaniale rysuje. Rysowaliśmy tak przez prawie dwie godziny a potem zabrałem Gracie na lody. Spacerowaliśmy po parku jedząc lody. Gracie cały czas opowiadała co chce robić w przyszłości. Dużo się śmialiśmy. Po godzinie wróciliśmy do domu. Gracie oglądała bajki a ja zestresowany czekałem na przyjazd rodziców. W końcu do drzwi zadzwonił dzwonek. Kim poszła otworzyć drzwi. Usłyszałem jego głos... głos mojego ojca. Automatycznie zacisnąłem pięść. Po chwili rodzice i Kim byli w salonie. Wstałem i przywitałem się z mamą. Ja i ojciec spojrzeliśmy na siebie chłodnym wzrokiem. Patrzeliśmy na siebie tak długo do momentu kiedy Kimberly zaproponowała aby usiedli w jadalni.  Poszliśmy do jadalni a Gracie dalej oglądała bajki. Siedziałem na przeciwko ojca. Czekałem aż coś powie... aż zacznie mnie pouczać. 

- Kiedy wróciłeś z trasy?- przerwała ciszę mama 

- Dzisiaj- spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem na twarzy 

- Kiedy znowu wyjeżdżasz?

- Za kilka dni 

- Radzisz sobie? 

- Pewnie. Czemu nie miałbym sobie radzić? 

- Nie ma cię jakiś czas w domu potem wracasz na kilka dni. To dla ciebie pewnie uciążliwe

- Trochę ale daje radę

- Martwię się o ciebie 

- Wiem mamo ale wszystko jest w porządku 

- Wielka gwiazda się znalazła- wtrącił ojciec mówiąc szorstkim głosem 

- Słucham?- spojrzałem się na niego

- W domu udajesz wzorowego męża i ojca a podczas koncertu uganiasz się za jakimiś dziewczynami 

- Nie zdradzam Kim

- Na razie... 

- O co ci znowu chodzi? 

- O to, ze powinieneś się w końcu ogarnąć. Nie masz już 16 lat. Masz żonę i dziecko a zachowujesz się jak jakiś gówniarz, który uparcie spełnia swoje cholerne marzenia. Był czas na śpiewanie więc teraz nadszedł czas aby zająć się rodziną. Spełniłeś swoje marzenia... jesteś sławny i niech tak już zostanie. Ktoś ci wcisnął bajki aby się spełniać ale to bujda. Pora wydorośleć synu i spojrzeć na świat oczami mężczyzny a nie jakiegoś pieprzonego nastolatka. Skoro chciało ci się pieprzyć i zrobić dziecko Kim to teraz się nim zajmij jak facet. Chyba, że tchórzysz- powiedział podniesionym głosem ojciec 

- Co ty wiesz o byciu ojcem?- spytałem przez zaciśnięte zęby- Nigdy nie byłeś dobrym ojcem a teraz mówisz mi jak mam wychować swoje dziecko? Nie masz prawa mnie pouczać- podniosłem głos 

- Nie tym tonem do mnie

- A jakim?!

- Zayn uspokój się!- przerwała nam Kim

Spojrzałem na nią i na mamę. Było widać, że mają dosyć tych moich ciągłych kłótni z ojcem. Do końca tych odwiedzin nie zamieniłem z ojcem już ani jednego słowa. Gdy poszli to Kim chciała ze mną na ten temat pogadać ale ja nie miałem na to siły. Poszedłem do pokoju, w którym się zamykałem po każdej kłótni z żoną albo ojcem. Trzymałem tam kilka swoich gitar i miałem mały barek z whiskey. Nalałem sobie whiskey do szklanki i położyłem ja na stoliku, włożyłem zapalonego papierosa do ust, usiadłem w fotelu koło stolika i brzdękałem na gitarze. Chciałem dzisiaj wszystko wygarnąć ojcu ale zabrakło mi sił. Zawsze tchórze. Może on ma rację? Może powinienem się ogarnąć i w końcu wydorośleć? To chyba serio jest najwyższy czas aby stać się mężczyzną, który zajmie się swoja rodziną niż być dalej pieprzonym nastolatkiem goniącym za marzeniami. 

Cause I Love You // Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz