Każdy zostawia po sobie komentarz.
Każdy :)Z lekkim uśmiechem na ustach oparła się o barierkę oddzielającą ją od dużej sceny. Kolorowe światła migały i dodawały temu miejscu odpowiedniego klimatu. Ze wszystkich stron otaczali ją niesamowicie głośni ludzie, którzy kochali muzykę jej przyjaciół. Bo mogła tak ich jeszcze nazywać, tak? Przecież przeżyli razem tyle niezapomnianych i magicznych chwil. Kochali się jak prawdziwa rodzina, a wszystkie ich wspólnie przygody tylko utwierdzały ją w tym fakcie. Skoczyli by za sobą w ogień, a tymczasowy brak kontaktu był dla nich wszystkich wielką katorgą. Nikt przecież nie lubi się rozstawać. Nie lubimy kiedy osoby, które kochamy odchodzą i nie wiemy kiedy wrócą. Nie wiemy czy usłyszymy ich cudowny śmiech lub czy zobaczymy magiczne iskierki w oczach. Czy kiedykolwiek znowu będziemy w ich ramionach i czy kiedykolwiek przeżyjemy jeszcze jedną magiczną chwilę.
-10! 9! 8! 7! 6! 5! -Zaczęło się odliczanie do pojawienia się zespołu na scenie. Rozejrzała się dookoła. Niektórzy skakali w miejscu i pszczeli jak opętani. Inni wyglądali jakby za chwilę mieli zejść na zawał. Wszyscy byli podekscytowani, a brunetka miała wrażenie, że za chwilę straci słuch. -2! 1! 0! -Odliczanie się skończyło a na podwyższenie wskoczył zespół. Dziewczyna z zachwytem wpatrywała się w przyjaciół, którzy byli w swoim żywiole. Widać było, że są gdzie ich miejsce i robią to co naprawdę kochają. Skakali i śmiali się kiedy któryś z nich pomylił słowa lub patknął się. Fanom posyłali zniewalające uśmiechy lub buziaki.
-Witaj Nowy York! -Krzyknął do mikrofonu Calum, kiedy przestali grać dwie pierwsze piosenki. Wszyscy zgromadzeni pisneli.
-Na początku chcielibyśmy podziękować za to, że przyszliscie. Za to, że nas wspieranie i jesteście z nami w tych radosnych i trudnych chwilach. - Dodał Ashton.
-Za to, że liczy się dla was nasza ciężką praca. Za to, że mimo licznych plotek na nasz temat nadal tu jesteście. Za to, że zawsze ratujecie nas przed upadnięciem. -Tym razem głos zabrał Luke.
-Prawdziwy zespół ratuje fanów. Prawdziwi fani ratują zespół. -Pałeczkę przejął Michael. Po dwóch minutach krzykach ludzi i słyszalnym płaczu paru fanek, zespół zaczął grać "She's kinda hot". W następnej kolejce poszły kawałki: "Good Girl" i "Don't Stop". Kiedy wszystkie instrumenty ucichy a jeden z chłopców powiedział tytuł następnej piosenki wszystko się zniszczyło. Całe szczęście na twarzy Ashley wyparowało, a zamiast tego pojawił się ból i łzy. Wiedziała, że ten moment będzie miał miejsce wcześniej, czy później. Jednak nie sądziła, że stanie to się tak szybko. Spojrzała na Michaela i razem z nim zaśpiewała tekst piosenki.
-She sleeps alone,
My heart wants to come home,
I wish I was,
I wish I was,
Beside You.
She lies awake,
I'm trying to find the words to say,
I wish I was,
I wish I was,
Beside You!
CZYTASZ
kik story 2 | m.c. |
Fanfictionpotrzebujesz światła tylko wtedy gdy zapada mrok Tęsknisz za słońcem tylko wtedy gdy zaczyna padać śnieg Pojmujesz, że ją kochasz, gdy pozwolisz jej odejść Zauważasz, że byłeś na szczycie tylko wtedy, gdy spadasz na dno Nienawidzisz drogi tylko wted...