Rozdział 29

569 50 2
                                    

-Co się stało, Michael? -Zapytała kobieta, wchodząc do pokoju swojego syna. Odkąd wrócił do domu z trasy koncertowej z One Direction jest strasznie smutny. Oczy pani Clifford ujrzały chłopaka, który z zawiedzeniem wpatrywał się w sufit.

-Zostawiłem ją. Tak po prostu, wyjechałem. -Wyszeptał nie odwracając wzroku. Kobieta westchnęła i usiadła obok niego. Chwyciła jego zimną rękę.

-Opowiedz mi o niej. -Poprosiła. Mikey zmieszał się i przez jego umysł przeszła myśl by powiedzieć, że jednak to nic poważnego. Ale tak nie mógł. Przecież ta kobieta jest dla niego drugą najważniejszą osobą na świecie. Zaraz po dziewczynie.

-Ma na imię Ashley. Pięknie, prawda? -Uśmiechnął się lekko. -Ona cała jest piękna. -Powiedział po chwili i spojrzał na swoją rodzicielke. -Ma taki piękny uśmiech. Gdy go widzisz ty też się uśmiechasz. -Zamyślił się. -Jej oczy są cudowne. Mimo, że tak dużo przeszła w życiu, jej oczy się śmieją. -Zaśmiał się. - I farbuje włosy.

-W takim razie muszę poznać jej rodziców. Chętnie porozmawiam z kimś kto ma tak samo nienormalne dziecko. -Zaśmiała się, jednak chłopakowi nie było do śmiechu.

-Ona nie ma rodziców. -Wyszeptał i spuścił wzrok. Jego oczy zaszkliły się na myśl, że on też pewnego dnia obudzi się bez rodziny. Że po prostu może stracić mamę lub tatę. Nie wyobrażał sobie tego. Przecież rodzicie wspierają nas i są z nami do końca. Przynajmniej jego.

-Jak to? -Uśmiech z jej twarzy znikł, a pojawiło się współczucie.

-Tak po prostu. Zginęli w bolesnych okolicznościach. -Dał upust łzą. -Ashley mnie potrzebowała. Powiedziała mi o tym wszystkim w zaufaniu. Myślała, że jej nigdy nie skrzywdzę i zawsze przy niej będę. A tym czasem ja wyjechałem. -Przytulił się do swojej mamy i dalej płakał. -Zostawiłem ją tam samą. Powiedziałem jej, że ją kocham, a jak ona nie odpowiedziała, byłem zły. Wyzwałem ją i urwałem kontakt, zamiast wysłuchać. -Szlochał coraz głośniej. -Przecież wiedziałem jak ona ma trudno. Jak trudno jest jej kogoś pokochać. -Jego ręce trzęsły się, a serce rozrywało na milion kawałków. -Powinienem poczekać, dać jej czas.

Bo kocham Cię Ashley, a moje serce nie bije już bez Ciebie. Codziennie w nocy patrzę na niebo i zastanawiam się czy Ty też tu spoglądasz. Czy widzisz te same gwiazdy i księżyc. Chciałbym zasypiać i budzić się obok Ciebie, słoneczko.

Rozdział krótki :(

kik story 2 | m.c. |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz