Chciałbym móc cofnąć się w czasie i powiedzieć jak bardzo Cię kocham za życia. Powiedzieć, że bardzo mi na Tobie zależy i wyjawić mój sekret, przez który tak się nie stało. Nadal nie wiem dlaczego zrozumiałam to tak późno, ale wiem, że nie chciałam dopuścić tej myśli do siebie. Może bałam się odrzucenia? Samotności? Zawodu? Bałam się, że Ty mnie skrzywdzisz. Wyjedziesz, zostawisz mnie, a ja będę tęsknić i czekać na Ciebie w domu, kiedy Ty będziesz się dobrze bawić, nie pamiętając mnie. Nie postąpiłam dobrze, ponieważ miłość zawsze wygrywa, ale nadal nie mam pewności, że mnie nie zostawisz. Każdy człowiek chce spełniać swoje najróżniejsze marzenia. Boję się, że jesteś jednym z tych ludzi, którzy za marzeniami podążają nie zastanawiając się. Po prostu byś wyleciał. Do sławy. Do fanek. Do lepszego życia, zapominając o starym. Zapominając o swoim starym życiu, które dzieliłeś z zwykłą dziewczyną, poznaną przez przypadek. Nie chce być Twoim wspomnieniem. Chce być teraźniejszością. Przepraszam, że zrozumiałam to dopiero teraz, kiedy leżę w sali szpitalnej. Wiesz, że ja wcale nie straciłam świadomości? Jestem po prostu słaba i nie mogę pokazać żadnych oznak życia. Słyszę Twoje szepty, mówiące o tym jak bardzo mnie kochasz. Wspominajace nasze wspólne chwilę. Słyszę bicie Twojego serca, które przyspiesza gdy tylko lekarz oznajmia Ci, że nie ma żadnych popraw. Słyszę Twój płacz, który rozrywa moje i tak złamane serce. Czuję na swojej dłoni Twój uścisk, który daje mi wiarę na lepsze jutro. Czuję każdy Twój pocałunek na moim zimnym policzku i żałuję, że nigdy nie mogłam i nie będę mogła mieć tego na zawsze... Przepraszam, że Ci nie wybaczyłam wcześniej. Przepraszam, że zachowałam się jak egoistka i przepraszam, że kiedykolwiek się wahałam nad tym czy aby na pewno Ciebie kocham. Bo zawsze kochałam i kochać będę. Przepraszam, że dopiero po wizycie w szpitalu Dylan'a zrozumiałam jakim jesteś skarbem.
Wypłakałam wystarczająco dużo łez, by zobaczyć w nich swoje własne odbicie. A gdy to okazało się jasne, nie potrafiłam zaprzeczyć, naprawdę za Tobą tęsknię. Myślę, że się myliłam. Myślę, że nie wiemy co posiadamy dopóki tego nie stracimy. Ból jest po prostu konsekwencją miłości. Mówię przepraszam dla naszego dobra. Nie byłeś dla mnie wszystkim dopóki nie staliśmy się niczym. I dużo mnie to kosztuje, by to powiedzieć. Ale teraz gdy odszedłeś, moje serce za czymś tęskni. Więc, to czas, by odsunąć swoją dumę na bok, ponieważ jesteś moim wszystkim. Tak Ty jesteś moim wszystkim, Michael. Wiem, że nie jesteś daleko, ale nie mogę znieść żadnych odległości. Jesteś podróżą mojego serca. Mam nadzieję, że to tymczasowe uczucie, ponieważ za wiele muszę znieść, bez Ciebie i wiem, że "przepraszam" nie jest lekarstwem. Jeśli potrafiłabym przeniknąć przez Twoje myśli. Po prostu wiedzieć, że jestem Twoja. To co mamy nie wymaga walki. Byłeś dla mnie wszystkim dopóki my staliśmy się niczym. Ponieważ Ty jesteś moim wszystkim. Tak Ty jesteś moim światem, Michael.
Chciałabym poinformować, że kolejny rozdział pojawi się w czwartek. Możliwie, że dodam coś jeszcze w czasie świąt, ale nic nie obiecuję. Muszę napisać trochę rozdziałów, żeby mieć w zapasie ;) Do czwartku kochani!
CZYTASZ
kik story 2 | m.c. |
Fanfictionpotrzebujesz światła tylko wtedy gdy zapada mrok Tęsknisz za słońcem tylko wtedy gdy zaczyna padać śnieg Pojmujesz, że ją kochasz, gdy pozwolisz jej odejść Zauważasz, że byłeś na szczycie tylko wtedy, gdy spadasz na dno Nienawidzisz drogi tylko wted...