-Hej, Ashton powiedział, że to coś ważnego, więc jestem. -Wydyszał zmęczony chłopak, wchodząc do pokoju. Mimo wszystko próbował ukryć fakt, że zepsuł mu się samochód i musiał biec do swojej ukochanej piętnaście kilometrów. Przecież nie chciał jej niepokoić i nie potrzebnie zamartwiać.
-Michael, ja... - Przerwała na moment nie wiedząc jak dobrać odpowiednie słowa. Spuściła swój wzrok z jego osoby i spojrzała na swoje ręce, które miała splecione na klatce piersiowej. - Gdzie reszta? Też miała tu być. - Ponownie jej oczy skierowały się na jego twarz.
-Nie mogła przyjechać. Calum umówił się z jakąś dziewczyną i nie mógł się pojawić, a Luke chciał odreagować i pojechał do baru. -Usiadł na krześle obok niej i wziął jej dłoń w swoją, przez co już nie mogła wyginać ich w różnych kierunkach świata. Westchnęła.
-To może i dobrze. - Stwierdziła cicho. Będę przynajmniej widzieć mniej smutku, dodała w myślach. - Michael, ja... - Znowu podjęła próbę wyjaśnienia mu wszystkiego, ale znów się nie powidła.
-Powiedz o co chodzi, kochanie. - Uśmiechnął się, chcąc dodać jej otuchy.
-Kocham Cie i nigdy nie przestanę. Nie zapomnij o tym, ponieważ w przyszłości może zdażyć się coś niespodziewanego, coś co może nas nie mile zaskoczyć. -Mówiła szybko, czasami gubiąc się w własnych słowach. Mówiąc to nie widziała przed sobą chłopaka, lecz wszystkie wspomnienia. Wszystkie jego uśmiechy, wszystkie czułe słówka, które wypowiedziały jego malinowe usta. Widziała scenę pocałunku z lotniska, kiedy się żegnali. Widziała scenę kiedy śpiewał dla niej piosenkę w radiu pod tytułem "Beside You". Po prostu widziała wszystkie sceny, które ją uszczęśliwiały, które mogłaby porównać do bardzo miłego snu. I była pewna, że pomimo jej obecnej sytuacji, to było właściwe.
-Ashley? -Zapytał po długiej, ogłuszającej ciszy. Spojrzał w jej ciemne oczy i przygryzł wargę z zdenerwowania. - Mogę cię o coś zapytać? -Postanowił, że zacznie w ten sposób.
-Tak, jasne. -Odpowiedziała niepewnie. Chłopak wziął długi oddech i zaczął mówić, patrząc w jej zaszklone oczy.
-Poznałbym cię jeszcze raz. -Zaczął powoli, ale stanowczo. - Jeszcze raz bym z tobą o wszystkim rozmawiał, śmiał się, wypytywał, smucił, płakał, przytulał i trzymał za rękę. - Wymieniał. -Boimy się kochać. Boimy się momentu, w którym zacznie nam zależeć, gdy jedno słowo, jeden moment, jeden gest, będzie mógł nas zniszczyć. -Uśmiechnął się lekko. -Ale ja już się nie boję, ponieważ jesteś przy mnie. Kocham cie i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. - Starł jedną łzę, która wędrowała po jej policzku. - Będziesz moją księżniczką? Moją dziewczyną?
-Nie, Michael. Nie mogę.
Chciałabym Was przeprosić, ponieważ miały być pytania do bohaterów już dawno, a jeszcze ich nie ma. Mam masę rzeczy na głowie i ledwo napisałam ten rozdział, ale obiecuję, że niedługo się pojawią.
CZYTASZ
kik story 2 | m.c. |
Fanfictionpotrzebujesz światła tylko wtedy gdy zapada mrok Tęsknisz za słońcem tylko wtedy gdy zaczyna padać śnieg Pojmujesz, że ją kochasz, gdy pozwolisz jej odejść Zauważasz, że byłeś na szczycie tylko wtedy, gdy spadasz na dno Nienawidzisz drogi tylko wted...