-Michael! -Usłyszał przeraźliwy krzyk. Wstał szybko z zimnej podłogi i rozejrzał się po budynku, myśląc, że gdzieś ujrzy brązowe włosy dziewczyny. W placówce panował istny chaos. Pielęgniarki biegamy zapracowane i był pewny, że parę z nich nosi te feralne woreczki z krwią, które jeszcze tak niedawno były potrzebne Ashley. Lekarze zapisywali coś w kartach pacjentów i krążyli od sali do sali. Ludzie zbierali się w kątach szpitala i opowiadali sobie nawzajem swoje sytuacje. -Michael! -Znowu usłyszał ten głos. Wszyscy zebrani odwrócili głowy w jej stronę, wraz z Michael'em. Stała tam dziewczyna z mokrymi policzkami i włosami rozrzuconymi po całej twarzy. Wyglądała okropnie. Stała tam w gołych stopach, a na swoim ciele miała sukienkę szpitalną. Przerażający był fakt, że z jej nadgarstek ciekła krew, która zdążyła już pobrudzić całą odzież i podłogę. Oczy Clifforda powiększyły się gdy dotarł do niego fakt, że tą osobą jest Ashley. Znowu krzyknęła jego imię, a on nie zastanawiając się ruszył biegiem przed siebie. Brunetka też ruszyła się z miejsca i osłabiona rzuciła się mu na szyje. To uczucie było nie do opisania.-Jeśli Twoje dni są już policzone, jeśli będziesz żyć dzień, miesiąc, rok czy sto lat. -Westchnął i pocałował jej zimne czoło, aby później spojrzeć w jej wyczerpane oczy. -To ja chce żyć tyle samo, tylko minus jeden, żebym nigdy nie musiał żyć bez Ciebie. -Kolejne łzy zaczęły spływać po jego policzkach.
-Mikey, gdybym ja w tedy wiedziała, jak bardzo Cię kocham... -Przerwał jej delikatnym pocałunkiem, którym okazał tyle uczuć ile tylko się dało. Obydwoje wiedzieli, że było to właściwe. Był to pocałunek, który oboje zawsze chcieli przeżyć. Był to taki prawdziwy pocałunek. Nie taki jak na lotnisku. Teraz obydwoje tego pragnęli.
-Przeszłość jest jak wsteczne lusterko w aucie. Dobrze jest czasem spojrzeć i zobaczyć jak daleko zajechaliśmy, ale jeśli zaczniemy za długo się przyglądać... -Spojrzał w jej oczy. - Możemy nie zauważyć tego co jest przed nami. -Wyszeptała i jeszcze raz połączył ich usta.
-To zawsze miałeś być Ty, Michael. -Zaczęła. Dłonią starła łzy z jego policzka. -Nawet kiedy tego nie chciałam. -Jej głos załamywał się coraz bardziej. -Nawet kiedy raz za razem łamałeś mi serce. -Wyszeptała. -To zawsze miałeś być Ty.
Rozdział krótki i nie jestem z niego zadowolona. przepraszam za to, że tak długo mnie nie było. Teraz postaram się to naprawić i napisać więcej rozdziałów. obserwujcie mnie na twitterze! @MartynaHemmings i moje drugie konto @SoloDmForYouPL
CZYTASZ
kik story 2 | m.c. |
Fanfictionpotrzebujesz światła tylko wtedy gdy zapada mrok Tęsknisz za słońcem tylko wtedy gdy zaczyna padać śnieg Pojmujesz, że ją kochasz, gdy pozwolisz jej odejść Zauważasz, że byłeś na szczycie tylko wtedy, gdy spadasz na dno Nienawidzisz drogi tylko wted...