8

8.6K 559 94
                                    


Kiedy osoba stojąca przede mną odeszła od okienka, zrobiłam krok do przodu. Nastolatek wciąż pogrążony był w rozmowie z kilkoma dziewczynami. Rzuciłam okiem na smaki waty cukrowej, które wypisane były na ogromnej tekturze.

Ostatecznie postanowiłam wziąć dwie duże, tęczowe porcje. Uśmiechnięty mężczyzna wziął ode mnie pieniądze, a następnie podał mi ogromne chmury waty cukrowej. Trzymając je w rękach miałam wrażenie, że były to porcje, których przeciętny człowiek nie byłby w stanie pochłonąć nawet w przeciągu tygodnia. 

Odwróciłam się, aby wzrokiem odnaleźć nastolatka. Chłopak machał fankom na pożegnanie i kierował się w moją stronę. Kiedy dostrzegł moją postać, na jego twarzy pojawił się uśmiech. 

- Przepraszam, czy my się nie znamy? - spytał, podchodząc bliżej.

- Bardzo śmieszne - odrzekłam, odsłaniając twarz i podając mu jego porcję. 

- Przepraszam, za tą sytuację. Musiałaś czuć się trochę dziwnie.

Chłopak odrobinę zmieszany, oderwał kawałek waty. 

- W porządku. To twoi fani, a my praktycznie się nie znamy. 

- Nie znamy, ale mam nadzieję, że to się zmieni - odrzekł tajemniczym tonem.

- Przestań, bo jeszcze zacznę się rumienić - odpowiedziałam, śmiejąc się. 

- W każdym razie. Ile jestem winny za te kaloryczne słodycze? 

- Po pierwsze. Wszystkie słodycze są kaloryczne, panie "jestem najlepszy z biologii", a po drugie nic.. Chociaż ładnym uśmiechem bym nie pogardziła. 

- Nie ma mowy - odrzekł chłopak, sięgając do kieszeni spodni. 

- Przestań. 

- Chcę być gentleman'em. 

- Oh, błagam. 

- W takim razie mam inny pomysł.

Shawn złapał moją dłoń i pociągnął za sobą.

Powoli minęliśmy kolejne kolejki, dom strachów i karuzelę dla dzieci. Kiedy wreszcie się zatrzymaliśmy, przed moimi oczami znajdowało się stoisko z zabawkami. Posłałam nastolatkowi rozbawione spojrzenie.

- A więc jaka jest Twoja nagroda pocieszenia? - spytał chłopak. 

- Mówisz poważnie? 

- W 100% poważnie. 

Powoli lustrowałam każdy przedmiot znajdujący się na półce. Ostatecznie moją uwagę przyciągnęły napełnione helem balony, które unosiły się w powietrzu, odrobinę poruszając się przy każdym powiewie wiatru. Wskazałam palcem średniej wielkości podobiznę Spongebob'a. Kobieta odcięła balon i przywiązała go do mojego nadgarstka. 2-metrowa linka sprawiała, że mieszkaniec ananasowego domu nie był w stanie odejść ode mnie na większą odległość. 

- Dziękuję - odpowiedziałam, jeszcze raz przyglądając się prezentowi. 

- Nie ma sprawy. 

- Robi się już późno - zauważyłam.

- Tak, chyba powinniśmy wracać.

Oboje skierowaliśmy się do wyjścia. Kiedy wychodziliśmy na parking, słońce zaczęło już powoli znikać za horyzontem. 

- To był fajny wieczór - powiedziałam, spoglądając na chłopaka.

- Też tak sądzę. 

Kiedy wreszcie przekroczyłam próg domu, czułam się niesamowicie zmęczona. W powietrzu unosił się zapach tostów z serem i papryką. Zajrzałam do salonu, gdzie wszyscy zaciekawieni wpatrywali się w telewizor. 

- Już jestem - poinformowałam resztę domowników.

Ciocia odwróciła się w moją stronę, posyłając mi dwuznaczny uśmiech. 

- Coś nie gra? - spytałam.

- Wszystko w porządku. Jesteś głodna? 

- Nie, dzięki. Błagam niech ktoś mi powie o co tutaj chodzi - odparłam, zdezorientowana. 

- Zastanawiałam się tylko..

- Zastanawiała się kim jest ten twój chłopak - odparł mój kuzyn, wpatrując się w swój telefon. 

- Mój chłopak? 

- No wiesz, kochanie. Ten, który odprowadza cię do domu.

- Mhm. Czyli jestem śledzona? - spytałam, śmiejąc się. 

- Oczywiście, że nie, ale.. Całkiem przystojny ten twój chłopak. 

- To nie mój chłopak - odparłam stanowczo.

- Dobrze, skoro tak mówisz - odrzekł wujek, jakby nie do końca wierzył w moje słowa. - A ten balon, to mam nadzieję, że nie zaręczynowy. 

- Naprawdę - odrzekłam, śmiejąc się z reakcji wszystkich domowników. - W każdym razie jestem już zmęczona. Pójdę szybko wziąć prysznic i położę się spać. 

- Aaa.. jeszcze jedno, Maddie - zatrzymałam się w połowie schodów. - Zauważyłam, że właściwie się mijamy. Może zrobimy sobie taki kobiecy dzień w weekend? Pójdziemy do kina, kosmetyczki, na zakupy.

- Świetny pomysł. Nie mogę się doczekać - odparłam, posyłając cioci szeroki uśmiech.

Powoli wdrapałam się do mojego pokoju. Opadłam na łóżko, oddychając spokojnie. Odwiązałam linkę z nadgarstka i balon uniósł się w górę, stykając się z sufitem. 

Wewnętrznie czułam, że znajomość z Shawnem może uratować te wakacje. 

-----------------------------------------------

Kolejny rozdział za nami. Szczerze mówiąc to leci mi to niesamowicie szybko. Jedyne co mnie odrobinę martwi to niskie zainteresowanie ff. Jak myślicie jak potoczą się dalej losy Shawna i Madison? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii dlatego czekam na KOMENTARZE. Do następnego rozdziału! Hey! :)





Kid in Love || Shawn Mendes (part 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz