24

6.7K 435 125
                                    

Po długiej, nieprzespanej nocy nadszedł upragniony dzień. Już po dostrzeżeniu promieni słońca, usiłujących dostać się do pokoju, postanowiłam porzucić marzenia o śnie. 

Najgorsze jest to, że do dziś nie jestem w stanie wyjaśnić, co wywołało we mnie taką reakcję. Może ta obojętność jaką Shawn wykazał wobec mnie? Albo to w jaki sposób patrzył na inną dziewczynę? 

Na szczęście (lub nieszczęście) tłum klientów w budce szybko odwrócił moją uwagę od tej sytuacji. 

Moje burzliwe myśli skupiały się jedynie na napojach, wydawaniu reszty i podawaniu serwetek... 

Do momentu kiedy dostrzegłam przez sobą Shawn'a. 

Chłopak wyglądał na niesamowicie przegrzanego. 

- Nie odbierasz telefonu - zaczął, po chwili ciszy. 

Czułam się jak potwór.

- Shawn, nie mogę teraz rozmawiać - odparłam, unikając jego wzroku. 

Co miałam mu powiedzieć? Nie odbierałam, bo jestem żałosną zazdrośnicą? To na pewno dodałoby mi 10 punktów do uroku osobistego.

- W takim razie poproszę dużą arbuzową porcję - odpowiedział, kładąc na ladzie banknot 5-dolarowy.

Chłopak w ciszy przyglądał się moim ruchom.

- Chodzi o Danielle? - spytał, kiedy wlewałam napój do kubka.

- Shawn, spójrz na tych ludzi - odparłam, kładąc slush na ladzie. - Nie mogę teraz rozmawiać. 

- W takim razie poczekam - odrzekł, stając obok okienka.

Oczy chłopaka były nieobecne. 

Nie miałam pojęcia co powinnam zrobić. Ale czy ja w ogóle miałam wybór? Tłum klientów uniemożliwiał mi podwójne mrugnięcie, a co dopiero przerwę.

- Może przynajmniej wejdziesz do środka? 

Nastolatek posłał mi delikatny uśmiech i udał się w stronę tylnych drzwi. 

- Czy to był Shawn Mendes? - spytała nastolatka, wpatrująca się w chłopaka.

Odwracając się napotkałam przerażone spojrzenie Shawn'a, które miało dość oczywisty przekaz.

- On? Nie - dodałam, dziwnie gestykulując rękoma. 

Powoli podeszłam do zaskoczonego nastolatka.

- Shawn jest zdecydowanie bardziej przystojny niż ten okaz... Mój kuzyn. Marna podróbka. 

- Wygląda zupełnie jak on - odparła wysoka brunetka, podchodząc bliżej okienka. 

Zanim się zorientowałam, wokół budki zebrało się stado, zupełnie szalonych fanek. 

Zarówno ja, jak i Shawn czuliśmy się fatalnie. Temperatura nie dawała nam żyć, a sytuacja, w której się znajdowaliśmy dodatkowo ciągnęła nas w dół. Nie mieliśmy nawet okazji, żeby o tym porozmawiać.

Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że nie jesteśmy już w stanie zaprzeczać tożsamości chłopaka, zdecydowaliśmy się na szybką interwencję. Gwałtownym ruchem uruchomiłam rolety zabezpieczające okienko, jednocześnie dając znać tym dziewczynom, że nasza rozmowa dobiegła końca. Chłopak z prędkością świata chwycił za klucz i zamknął drzwi.

W pomieszczeniu nastąpiła całkowita ciemność i cisza. Jedynym dźwiękiem, który dawał mi pewność, że nie umarłam był głośny, przyspieszony oddech Shawn'a. 

- Myślisz, że już poszły? - spytałam szeptem, po chwili milczenia.

Poczułam jak dłoń chłopaka, delikatnie przejeżdża po moim ramieniu. Wykonałam niesamowicie gwałtowny obrót. Twarz nastolatka znajdowała się jedynie kilka centymetrów od mojej. Szybko odnalazłam oczy Shawn'a, błyszczące w mroku pomieszczenia. 

- Przepraszam, że tak wyszło - rzekł, czym przywrócił mnie na ziemię.

- W porządku - odparłam, delikatnie kręcąc głową.

- Mówisz w porządku, ale twoje ruchy są przeczące. 

Zrobiłam niewielki krok w tył, zwiększając przestrzeń między nami. 

- Chodzi o to, że.. Wszystko dzieje się tak szybko.. Za szybko - odpowiedziałam, dotykając opuszkami palców, zimnej ściany. 

Oczy chłopaka straciły swój blask. Jego wyraz twarzy zmienił się w ułamku sekundy.

- Nie jestem pewna czy jestem gotowa na to wszystko - dodałam, ściszając głos.

Shawn milczał. Widziałam, że był zszokowany tym co usłyszał... ale ja również byłam.

Ta decyzja nie była przemyślana. Po prostu nie czułam się na siłach, aby tkwić w tej pozycji. W przeciągu kilku tygodni moje życie diametralnie się zmieniło. 

Shawn wkroczył do mojej rzeczywistości tak nagle, że nie miałam nawet chwili, żeby to przemyśleć. Wiem, że jestem szczęściarą. Ile nastolatek marzy, żeby znaleźć się na moim miejscu? Żeby dotknąć, przytulić czy pocałować tak wyjątkowego chłopaka? Mimo wszystko to właśnie ja dostałam tą szansę, którą możliwe, że właśnie teraz nieodwracalnie niszczę. 

Czy ma to związek z wczorajszą sytuacją? Wątpię. Ona tylko pomogła mi wykrztusić z siebie słowa, które prawdopodobnie od tygodni niszczyły mnie wewnętrznie. Mam tylko 16 lat, a mam wrażenie, że moje życie zmieniło się w idealnie wyglądający obraz. Niestety jego artysta nie czuje się wewnętrznie aż tak idealnie. 

- Przepraszam, Shawn - odparłam, po chwili ciszy.

- Nie masz mnie za co przepraszać. 

Głos chłopaka.. łamał mi serce.

- Cieszę się, że jesteś ze mną szczera.

- To nie znaczy, że nie chcę się już przyjaźnić.. Po prostu potrzebuję przerwy.. od uczuć. 

Nastolatek posłał mi niesamowicie obojętne spojrzenie.

- Myślę, że już poszły - odparłam, kiedy nie otrzymałam odpowiedzi. 

Zupełnie jak nasza dotychczasowa relacja..

------------------------------------------

Kolejny rozdział. Madison wreszcie wyrzuciła z siebie wszystkie emocje. Sytuacja z popularnością i wyjątkowością chłopaka niesamowicie przyciskała ją do muru. Wie, że Shawn zrobiłby dla niej wszystko, dlatego bała się dokonać wyboru. Ale on już padł. 

Jak myślicie co wydarzy się dalej? Jakieś domysły? :)

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze! 

Do następnego rozdziału, hey! :)



Kid in Love || Shawn Mendes (part 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz