21

7.7K 533 111
                                    

Chłopak delikatnie przyciągnął mnie do siebie. Jego dłonie zatrzymały się na mojej talii, wywołując na skórze przyjemne dreszcze.

Powoli odsunęłam się od nastolatka, którego oczy lśniły w półmroku.

Nie wiedziałam co powiedzieć, zrobić.

Nie wiedziałam co właściwie się przed chwilą wydarzyło.

- Przepraszam - powiedziałam, cofając się.

Shawn złapał moją dłoń i ponownie pociągnął w swoją stronę, kompletnie mieszając mi w głowie.

Różnica między dobrą i złą decyzją, nigdy nie była tak cienka i niewyraźna.

Chłopak posłał mi nieśmiały uśmiech, czym rozwiał moje niezdecydowanie. Powoli pokonałam dzielącą nas odległość, wtulając się w jego klatkę piersiową. 

- Nikt nigdy nie namieszał mi w głowie tak bardzo jak ty - powiedziałam, kiedy poczułam jak ręce Shawn'a zamknęły się w uścisku. 

- Z ust mi to wyjęłaś - odparł chłopak, wywołując uśmiech na mojej twarzy. 

Całą resztę dnia chodziłam z głową w chmurach. Niestety tak jak to bywa przy dobrych chwilach, czas minął nam zdecydowanie zbyt szybko. Za nim się zorientowałam, jedynym źródłem światła, które umożliwiało nam drogę powrotną były setki gwiazd oraz wysokich lamp, otaczających ulicę. 

Oczywiście za nim dotarłam do domu, nie obyło się bez jedzenia i zbędnych przystanków. Tak bardzo nie chciałam, żeby ten dzień się skończył, że miałam ochotę przeżuwać każdą frytkę 1000 razy. Może nawet byłabym w stanie to zrobić, gdyby nie Shawn, który przez cały czas przerywał moje matematyczne rachunki. 

Po kilku godzinach spędzonych w mieście wreszcie dotarliśmy do bramy, odgradzającej przystrzyżoną trawę od kamiennego chodnika. 

- Cóż.. - zaczęłam, nie do końca przekonana jak chcę kontynuować tą wypowiedź.

- Cóż - powtórzył po mnie chłopak, ukazując swoje "chomikowe" dołeczki. 

- Jeszcze raz dziękuję.. Za piosenkę, która była po prostu..

- Piękna - dokończył Shawn.

- Ile razy już to dzisiaj powiedziałam? - spytałam, śmiejąc się.

- Po pięćdziesięciu przestałem liczyć - odpowiedział, posyłając mi szeroki uśmiech.

- I za frytki - dodałam, po chwili. - Do serca przez żołądek. Pamiętaj.

- Frytki złapały mi ciebie, dlatego ta rada raczej mi się więcej nie przyda - odparł nastolatek.

Powoli odwróciłam się w stronę domu. Światło w salonie było zapalone, co oznaczało, że wewnątrz usłyszę coś więcej niż chrapanie.  

- Chyba powinnam już iść - powiedziałam, rozglądając się dookoła. 

Chłopak podszedł do mnie i złożył pocałunek na moim czole.

- Dobranoc - odparł, cofając się.

- Dobranoc - odpowiedziałam, wpatrując się w niezwykle przystojnego chłopaka, który powoli znikał w mroku nocy. 

Nie mogłam przestać się uśmiechać i wzdychać. Byłam przekonana, że wyglądam jak nastolatka rodem z filmu romantycznego. Ale cóż mogłam poradzić.. prawdopodobnie nią byłam.

Spokojnie przekroczyłam próg domu. 

- Madison ma chłopaka! - usłyszałam zza pleców.

Jestem w stanie z ręką na sercu, stwierdzić, że w tamtej chwili miałam stan przedzawałowy. 

Gwałtownie odwróciłam się w stronę dwóch chłopców, przyglądających mi się z uśmiechem na twarzy. 

- Chwila.. Co? - spytałam, analizując każdy wyraz.

- Wyssał ci mózg? - odparł jeden z kuzynów.

- Czy wy mnie podglądaliście? Przyrzekam, że Was uduszę jeśli usłyszę twierdzącą odpowiedź.

- Mamy na swoją obronę to, że ciocia i wujek też Cię podglądali. Tak więc, wypraszamy sobie - dodał drugi.

- Wypraszamy? Skąd wy w ogóle znacie to słowo? - odrobinę zdenerwowana wparowałam do salonu.

Ciocia z wielkim zainteresowaniem wpatrywała się w ogromną książkę, trzymaną na kolanach. Wujek natomiast praktycznie przykleił się do telewizora, oglądając "Top Model".

- Mam rozumieć, że chcesz się zgłosić - powiedziałam, zasłaniając ekran.

- Madison! Nie usłyszeliśmy kiedy przyszłaś - odparł mężczyzna.

- Boże... Do czego tu doszło.

Chwyciłam się za głowę. 

- Czy Wy mnie podglądaliście? - spytałam, załamując ręce. 

- Co? Nie! - odpowiedzieli równocześnie.

- Następnym razem zaklejcie bliźniakom wszelkie otwory w ciele. Na wypadek gdyby chciały zacząć wydawać dźwięki uszami - odparłam, wskazując na dwoje chłopców, czających się przy wejściu. - Zero prywatności. 

 Nie byłam pewna czy byłam bardziej rozbawiona, czy zdenerwowana.

- Musisz mi wszystko opowiedzieć - odpowiedziała ciocia, drżąc z podekscytowania. 

- Może innym razem - odparłam, kierując się w stronę schodów. - Miłej nocy.

Wspinając się po schodach słyszałam za sobą "Madison! Ale co właściwie się stało? Jesteście parą?". 

Kiedy dotarłam do mojego pokoju, cały czas dotykając plecami drzwi, usiadłam na podłodze. W pokoju panował półmrok. Podkurczyłam nogi.

W kółko analizowałam cały dzisiejszy dzień. Moje serce po prostu szalało, a twarz nie wypraszała ze swojej przestrzeni gościa, jakim był uśmiech. 

Nawet nie zorientowałam się kiedy sen całkowicie mnie pochłonął.

------------------------------------------------

Za nim powiem cokolwiek o dzisiejszej akcji, muszę poruszyć jedną bardzo ważną kwestię.

Ponad 50 gwiazdek pod poprzednim rozdziałem! Jesteście po prostu najlepsi! Cieszę się, że grono moich czytelników tak błyskawicznie rośnie. Nigdy nie marzyłam o takich osiągnięciach, które jak widzę dla Was są błahostką. Z całego serca mówię - Dziękuję!

Ostatnio miałam małą przerwę od wattpada spowodowaną wyjazdem z Niemczech oraz ogromną (naprawdę ogromną) ilością sprawdzianów i kartkówek. Nauczyciele chcą jak najszybciej wystawić nam oceny co prowadzi do takiej szalonej liczby testów. 

Aktualnie jestem chora, co odrobinę zaniżyło jakość tego rozdziału, za co serdecznie Was przepraszam.

W poniedziałek natomiast jadę na wycieczkę szkolną do Świnoujścia, tak więc odrobinę odpocznę. Oczywiście tylko wtedy, gdy uda mi się przepędzić ten okropny ból głowy.

Dajcie mi znać co sądzicie o rozwoju akcji.

Jaki macie pomysł na shipname dla Madison i Shawn'a? W końcu to fanfiction. Bez shipname się nie obejdzie, hah!

Dziękuję za wszystkie gwiazdki oraz komentarze. Nie wiem co bym bez Was zrobiła. 

Do następnego rozdziału, hey! :)



Kid in Love || Shawn Mendes (part 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz