18

7.4K 506 35
                                    

Shawn był niesamowicie osłabiony. W trakcie opatrywania ran, 2 razy stracił przytomność. Za każdym razem szybko zrywałam się do domowego telefonu i drżącymi rękoma podnosiłam słuchawkę. Za nim zdążałam wybrać numer, nastolatek budził się i błagał, żebym tego nie robiła. 

Nie miałam pojęcia co było dobre, a co złe. Nie wiedziałam czy powinnam zaufać chłopakowi, widząc jego stan. Czy patrzenie jak cierpi powinno być tym dobrym rozwiązaniem? 

Delikatnie pomogłam nastolatkowi przenieść się do pozycji leżącej. 

- Tak będzie Ci wygodniej - powiedziałam spokojnie.

Chłopak ponownie otworzył oczy i zaczął swój krótki protest. Po poprzednim dialogu był jednak niesamowicie zmęczony, dlatego po kilku wyrazach, po prostu zasnął. 

Cicho pozbierałam rzeczy porozrzucane po całym salonie i odniosłam je z powrotem do kuchni. Wraz z nastąpieniem tego samotnego momentu poczułam, że moje myśli rozpoczęły jakąś szaloną bitwę.  

Ta sytuacja była dla mnie po prostu nienormalna. Jak to się stało, że z tych spokojnych wakacji powstała taka historia? 

Poznałam chłopaka, będącego nastoletnią gwiazdą muzyki, który następnie obronił mnie przed grupą gangsterów. 

Tak, to brzmi bardzo realistycznie. 

Nawet nie łudziłam się, że po powrocie do domu moja przyjaciółka uwierzy mi w którekolwiek z tych wydarzeń.

Powoli udałam się w stronę szafki i odłożyłam apteczkę na swoje miejsce. Korzystając ze swojego położenia, otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej dwie butelki niegazowanej wody. 

Po kilku minutach wróciłam do salonu. Rozsiadłam się na dużym fotelu i spojrzałam na śpiącego, na kanapie nastolatka. Chłopak był na tyle wysoki i rozbudowany, że ledwo się na niej mieścił.

Podkurczyłam nogi i rozpoczęłam wartę.

Shawn spał przez dobrą godzinę. W tym czasie nie robiłam kompletnie nic, poza rozmyślaniem nad przyczyną tej sytuacji. 

Może jeśli wyszłabym do pracy odrobinę wcześniej, to cała ta sytuacja z napaścią nie miałaby miejsca?

Może jeżeli zdecydowałabym się pójść dłuższą drogą, to ominęłabym ich?

Może jeśli..

Z zamyślania wyrwał mnie sam Shawn, próbujący podnieść się do pozycji siedzącej.

- I jak się czujesz? - spytałam, szybko podchodząc w jego stronę.

- Jak długo spałem? - odparł chłopak, nie odpowiadając na moje wcześniejsze pytanie.

- Nie mam pojęcia. Może godzinę? - odrzekłam, patrząc na zegar, wiszący obok okna. 

- Siedziałaś tutaj przez ten cały czas? - spytał nastolatek, dotykając swojego bandażu. 

- Jak się czujesz? - odparłam, powtarzając wcześniej zadane pytanie.

Chłopak uśmiechnął się i spojrzał na opatrunki. 

- Co Cię tak śmieszy? 

- Patrzyłaś na mnie jak spałem? - spytał jeszcze odrobinę oszołomiony Shawn.

- Dokładnie tak. Patrzyłam jak ślinisz się, jak mały chomik - odparłam, śmiejąc się. - Czujesz się już lepiej?

- Szczerze mówiąc niewiele pamiętam z tego jak czułem się wcześniej, ale to chyba oznacza, że teraz jest już o wiele lepiej. 

Byłam niesamowicie szczęśliwa, że chłopak zaczynał wracać do siebie. Wręcz widziałam jak worek problemów po prostu ulatnia się z mojego serca. 

- Jestem skłonny stwierdzić, że dałaś mi jakieś nielegalne środki - dodał chłopak, podnosząc się z kanapy.

- A ty gdzie się wybierasz? - odpowiedziałam, podchodząc w jego stronę. 

- Na policję. Oni muszą zapłacić za tą napaść na Ciebie. 

- Shawn, ja nie złożę żadnych zeznań. To nie jest warte, tego co policja zrobi Tobie za tę bójkę - na chwilę przerwałam, żeby pozbierać myśli. - Błagam, nie naciskaj na mnie. To moja decyzja i nie mam zamiaru Cię obciążać tym co się stało. A teraz siadaj, bo zaraz chyba nie wytrzymam. 

Nastolatek chwycił mój nadgarstek i delikatnie pociągnął mnie w swoją stronę. Poczułam jak oboje spadamy na miękkie poduszki, znajdujące się na kanapie. Pozycja w której się znajdowaliśmy, nie należała do zbyt komfortowych. Na mojej twarzy szybko pojawiły się purpurowe rumieńce, które w jednej chwili zmieniły mnie w małą, pulchną świnkę. 

- Chyba mogę powiedzieć, że usiadłem. 

Ręka chłopaka po upadku znajdowała się na moim brzuchu, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.

- Pani Mendes nie chce przytulać się na kanapie? - Spytał Shawn, widząc moją próbę wydostania się. 

Nastolatek wybuchnął śmiechem, widząc moją "poważną" minę. 

- Najpierw obiad, a pieszczoty dopiero jak dzieciaki położę - odparłam, uśmiechając się.

To dziwne jak ten chłopak jest w stanie zmienić czyjś nastrój i nastawienie.

Przed chwilą byliśmy na skraju załamania nerwowego, a teraz roześmiani, przepychaliśmy się na kanapie.

Powoli zaczynałam wierzyć, że superbohaterzy istnieją. 

---------------------------------

Na początku chcę Was przeprosić, że dzisiaj tak krótko! 

Kolejny rozdział za nami. Osiemnasty dokładnie. Kiedy to minęło, hah :D?

Do okrągłej liczby został nam praktycznie jeden rozdział. Ale co to znaczy?

Otóż 20 rozdział będzie zawierał ogromną niespodziankę! Mam nadzieję, że jesteście równie podekscytowani co ja! Uwierzcie mi, warto czekać :D 

Macie jakieś pomysły, co takiego dla Was planuję? 

Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki, które zostawiacie. Najlepsza wattpad'owa ekipa! 

Do następnego rozdziału! Hey! :)





Kid in Love || Shawn Mendes (part 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz