34

4.7K 341 18
                                    


- To skóra? - spytał Leo, wsiadając do samochodu.

- Skąd mam wiedzieć? - odparłam, zapinając pasy.

- Bądź milsza, bo będziesz jechać z ciocią - odpowiedział chłopak, uruchamiając silnik.

Po wcześniejszej rozmowie oczywistym było, że nikt w stanie Floryda nie pozwoli mi więcej prowadzić pojazdu mechanicznego. Przynajmniej nie do czasu kiedy przedstawię wszystkim moje prawo jazdy. Tak więc postanowiłam złożyć Leo pewną propozycję. 

On odwiezie ze mną samochód ponownie na plażę, a ja w zamian pomogę mu w znalezieniu prezentu urodzinowego dla jego mamy.

- Uroczy jak zawsze - odparłam, posyłając mu sarkastyczny uśmiech. - A więc jak Ci idzie w pracy? 

- Jest ciężko, ale daję radę. A ty jak sobie radzisz? 

- Szczerze? Jestem już zmęczona, ale niesamowicie wdzięczna, że w ogóle miałam okazję podjąć pracę - odpowiedziałam, obserwując przejeżdżające obok auto. - Nie wiem jak zniosę powrót do domu. 

- Nie powinno być tak, że wracasz do niego chętnie? - spytał chłopak, śmiejąc się.

- Nie kiedy zostawiam w tyle ludzi, do których tak się przywiązałam. 

- Będę za Tobą tęsknić, młoda. Wiesz? - odparł, skręcając w mniejszą uliczkę prowadzącą na parking przy plaży. 

- Ja też będę tęsknić - odpowiedziałam, uśmiechając się smutno. 

- Ale dość tych smutków. Mamy jeszcze tydzień. Płakać będziemy dopiero wtedy. 

- Wtedy popłaczesz ze mną? - spytałam, odpinając pas.

- Obiecuję - odparł chłopak, wyłączając silnik.

Powolnym ruchem otworzyłam drzwi. Chłodne powietrze owiało moje ciało, wywołując gęsią skórkę. 

- A więc gdzie powinniśmy szukać tej Megan? - spytał Leo, rozglądając się po parkingu.

- Dobre pytanie - odrzekłam, próbując wymyślić jakiś plan działania.

Wtem usłyszałam za plecami znajomy głos.

- O jesteś! 

Znajoma, wysoka blondynka podążała w moją stronę, z wyciągniętymi rękoma. Kiedy znalazła się bliżej, zamknęła mnie w niezwykle ciasnym uścisku. Zupełnie jakbyśmy były starymi, dobrymi przyjaciółkami. 

Zdziwiona, że dziewczyna w ogóle mnie pamięta, uśmiechnęłam się i podałam jej kluczyki.  

- I jak jazda? - spytała Megan, zatrzymując wzrok na zdezorientowanym Leo.

Chłopak pochylił się w jej stronę.

- Jestem Leo - odparł, podając jej dłoń.

- Megan - odpowiedziała dziewczyna, rumieniąc się. 

- Jazda? Świetnie - zaczęłam, czując się odrobinę niezręcznie. - A więc.. co z rowerami? 

- Stoją przy schodach na plaży - odpowiedziała dziewczyna.

- Jeszcze raz Ci dziękuję, Megan. Uratowałaś mnie wczoraj. 

- Nie ma sprawy, kruszyna. Zawsze do usług - odrzekła, puszczając mi oczko.

- My już chyba będziemy uciekać. Co nie, Leo? 

- Tak. Miło było Cię poznać - odparł chłopak, machając dziewczynie na pożegnanie.

- Do zobaczenia! - odpowiedziała blondynka, wpatrując się w Leo z dziwnym wyrazem twarzy.

Czyżby podczas tego uścisku dłoni przeskoczyła między nimi jakaś niewidzialna iskra?

Powrót rowerami w znajome strony był dość trudny. Tempo jazdy Leo prawdopodobnie zagięłoby niejednego kolarza. A jak wiadomo, ja ze sportem niewiele mam wspólnego. 

Odetchnęłam z ulgą, kiedy dostrzegłam w oddali dom Shawn'a.

- Nigdy więcej rowerów w twoim towarzystwie - odparłam, dysząc ciężko.

Leo roześmiał się cicho, opierając swój środek transportu o bramę garażową. Ja natomiast powolnym krokiem udałam się w stronę drzwi. 

Nacisnęłam dzwonek, nie będąc do końca pewną czy Shawn raczył już zwlec się z łóżka. Po chwili w drzwiach pojawił się znajomy, zaspany nastolatek. 

- Cześć - odparłam, składając pocałunek na policzku chłopaka.

- Co tutaj robisz tak wcześnie? - spytał Shawn, ziewając. 

- Przyszłam oddać Ci rower, niewdzięczny dupku. I.. chciałam Ci kogoś przedstawić - odparłam, wskazując dłonią Leo. 

Chłopak szybkim krokiem, dołączył do nas. 

- Wiem, że już mieliście okazję się spotkać, ale to nie były zbyt miłe okoliczności. 

Shawn wyciągnął rękę w stronę Leo.

- Jestem Shawn. Miło mi Cię w końcu oficjalnie poznać - odparł nastolatek, uśmiechając się. - Wolałbym być godniej ubrany, ale cóż. 

- Leo. Mi tam ta kratka na piżamie się podoba. Bardzo na topie - odpowiedział, śmiejąc się. 

Czułam się niesamowicie szczęśliwa, patrząc jak chłopaki pogrążają się w rozmowie.

Moje chłopaki.

------------------------------------------

Wesołych Świąt!

Świąteczny rozdział numer 2 już tu jest. Madison wreszcie zapoznała ze sobą dwóch chłopaków, którzy dali jej na Florydzie najwięcej szczęścia. Dodatkowo rozpoczyna się ostatni tydzień wakacji. Ostatnie 7 dni w tym miejscu. 

Życzę Wam wspaniałej Wigilii. Pysznego barszczyku, rodzinnej atmosfery i uśmiechu. :)

Dziękuję za wszystkie pełne entuzjazmu komentarze, które dają mi porządnego kopa to działania! Dziękuję również za wszystkie gwiazdki!

Do zobaczenia jutro! Hey! :)



Kid in Love || Shawn Mendes (part 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz