Już po otworzeniu drzwi poczułam bardzo napiętą atmosferę. Kątem oka widziałam ciocię siedzącą w salonie. Kiedy zorientowała się, że jestem już obecna, wstała i oparła się o framugę drzwi, wpatrując się w każdy mój ruch. Powoli zdjęłam buty i odłożyłam plecak na szafkę. Żadna z nas nic nie mówiła. Cisza przeciągała się w nieskończoność.
- Chciałabyś mi coś powiedzieć? - zapytała wreszcie ciocia.
- Czy chciałabym? Nie. Czy muszę? Pewnie tak - odparłam, próbując rozładować odrobinę atmosferę.
Kobieta odetchnęła głęboko.
- Madison, naprawdę szanuję Twój czas wolny i nie chce się mieszać w Twoje sprawy, ale będę zmuszona, jeśli będziesz mnie okłamywać. Jeżeli cokolwiek Ci się stanie, Twoi rodzice mi tego nie wybaczą. Jesteś pod moją opieką i chciałabym wiedzieć gdzie się znajdujesz i co robisz, zwłaszcza że nie trudno znaleźć żadnych świrów i zboczeńców.
- Ciociu, byłam bezpieczna. Zapewniam Cię, że byłam w miejscu, w którym raczej żaden zboczeniec nie miałby odwagi się pojawić - odparłam.
- To nie jest temat do żartów. Gdzie ty tak w ogóle byłaś?
Ciocia wbiła we mnie surowy wzrok.
- Prawda czy kłamstwo? - spytałam.
- Kłamstwo - odparła kobieta.
- Na koncercie metalowym - odpowiedziałam, uśmiechając się niewinnie.
Ciocia posłała mi pytające spojrzenie. Widziałam, że już niewiele rozumiała.
- Jeśli Ci powiem obiecaj, że nie będziesz się ekscytować, świrować ani zbędnie cieszyć.
- Aż się boję, ale mów - odparła kobieta, łapiąc się za głowę.
- Pamiętasz.. No jasne, że pamiętasz. Chłopak, z którym zeswatałaś mnie w swoich myślach jest zdecydowanie bardziej skomplikowany niż Ci powiedziałam. Za imieniem Shawn kryje się odrobinę większe znaczenie - zaczęłam, nie wiedząc jak mam to wszystko wyjaśnić. - To co powiem zabrzmi odrobinę surrealistycznie, ale on jest... idolem nastolatek? Takim, którego plakaty rozwiesza się na każdej wolnej przestrzeni ściany.
- W porządku... Idol nastolatek...
Kobieta powoli przetwarzała informacje, które jej przekazałam.
- Ale jaki to ma związek z Twoim zniknięciem? - zapytała ciocia.
- Właśnie taki, że to na jego koncert poszłam.
- Kochanie, ale dlaczego nam nie powiedziałaś? Przecież nikt nie miałby nic przeciwko.
- Dlatego - odparłam, podchodząc do plecaka.
Szybko odnalazłam mój telefon i włączyłam wifi. W wyszukiwarce YouTube wpisałam "Stiches-Shawn Mendes". Niepewnie wcisnęłam przycisk Play.
W przedpokoju rozbrzmiały pierwsze nuty popularnej piosenki. Miałam wrażenie, że oczy cioci powiększyły się dwa razy. Po jej wyrazie twarzy mogłam wyczytać jak zaskoczona i podekscytowana była.
- To moja ulubiona piosenka! - odparła szczęśliwa kobieta.
- Właśnie dlatego postanowiłam zatrzymać te informacje dla siebie. Żeby moja ciocia nie zaczęła fangirlować.
- Fangirlować? - spytała.
Zaśmiałam się.
- Żeby nie zakochała się w "moim chłopaku - powiedziałam, uśmiechając się.
Gniew cioci zniknął w momencie kiedy dowiedziała się, że Shawn to miłość jej życia. Dobrze, że wujek nie był obecny przy tej rozmowie. Cały stres, który tłumiłam w sobie gdzieś przepadł. Odetchnęłam z ulgą, kiedy ciocia poklepała mnie po ramieniu i oznajmiła, że moje winy zostały odpuszczone.
Widziałam jak wchodząc po schodach, wykonuje coś w rodzaju tańca. Nie mogłam powstrzymać się od chichotu kiedy będąc na ostatnim stopniu, wykonując jakiś dziki taniec, uderzyła się w poręcz. Gdy zniknęła z pola mojego widzenia, ruszyłam do kuchni. Wyciągnęłam składniki i zrobiłam sobie nie do końca zachęcająco wyglądającą kanapkę. Kiedy wreszcie udało mi się ją dokończyć, ruszyłam na piętro, po drodze zabierając z szafki mój plecak.
Potykając się o leżącą na środku pokoju ładowarkę, weszłam do mojego pokoju. Słońce powoli chowało się za horyzontem i pomieszczenie topiło się w mroku. Normalnie zasłoniłabym rolety i włączyła światło, ale tym razem uznałam, że ciemność mi odpowiada.
Wygodnie ułożyłam się na łóżku i rozpoczęłam przegląd mediów społecznościowych. Na pierwszy strzał poszedł snapchat. Przeglądając snapy rodziny Kardashian, cieszyłam się, że mam w miarę normalny rozmiar tyłka. Nie miałam pojęcia jak te kobiety siadają na krzesłach. Po kilku minutach przeniosłam się na twitter. Zaciekawiona nazwą Shailene Woodley weszłam w stronę polecanych profili.
Powoli przewijałam stronę, kiedy natknęłam się na znajomą ikonkę. Zatrzymałam palec i wbiłam wzrok w nazwę "ShawnMendes". Weszłam w jego profil i bezmyślnie nacisnęłam przycisk "Obserwuj". Rozpoczęłam lekturę złożoną z krótkich, ale częstych postów.
Najnowszy dodany był 10 minut temu.
"Najlepszy koncert w życiu, dziękuję Ci."
Nie mogąc uwierzyć w to co widzę, czytałam tego tweet'a dobre 15 razy.
"@ShawnMendes obserwuje Cię"
@ShawnMendes: Świetne zdjęcie profilowe, stalkerko. :)
@MaddieClassy: Skąd wiedziałeś, że to ja? Mam na nim czapkę.
@ShawnMendes: Pani Mendes bym nie rozpoznał?
I tak rozpoczęło się moje kilkugodzinne uśmiechanie do ekranu.
-------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział leci! Zadowoleni z obrotu spraw? Bo tak właściwie to oprócz tego, że piszecie mi "Super rozdział!" to nie do końca wiem co myślicie o akcji w opowiadaniu.
A tak swoją drogą to mam do Was pytanie. Czytacie to opowiadanie ze względu na Shawn'a, czy nie jesteście jego fanami/fankami? Mega mnie to ciekawi. Ja osobiście jestem zakochana w każdej piosence z albumu "Handwritten" i często zasypiam przy tych utworach. Jakkolwiek to nie zabrzmiało, hah :D
Do następnego rozdziału, hey!
CZYTASZ
Kid in Love || Shawn Mendes (part 1)
FanfictionTe wakacje wprowadziły nieodwracalne zmiany w jej życiu. A wszystko za sprawą tego chłopaka. 22.12.2016r. - #47 w Fanfiction