Dzień w pracy mijał mi zdecydowanie wolniej niż zwykle. Miałam wrażenie, że minuty wydłużały się do godzin, które z kolei zamieniały się w doby. Dodatkowo słońce, rzecz jasna, musiało występować tego dnia solo, co sprawiło, że budka zamieniła się w rozgrzany do maksymalnej temperatury piekarnik.
Kolejka po napoje przez cały czas wyglądała jak niekończący się labirynt. Raz zakręcała w prawo, raz w lewo. Przez taki ruch nie miałam czasu myśleć o niczym innym niż: "Malinowe z cytrynowym, Madison". Przez chwilę rozważałam nawet rozwalenie jednej ściany, zrobienie w niej okienka i zatrudnienia drugiej osoby.
Taka temperatura chyba faktycznie mi nie służy.
Po wydaniu reszty dwóm nastolatkom, ponownie wypowiedziałam kwestię, na której dźwięk miałam ochotę zatkać sobie usta grubą warstwą serwetek.
- Witamy w "Slush Smash". W czym mogę służyć?
- Poproszę jedną arbuzową porcję - odparł chłopak, stojący przy okienku.
Od razu rozpoznałam ten zwrot. Przysłoniłam ręką słońce i dostrzegłam Shawn'a wpatrującego się we mnie z uśmiechem.
- Co ty tutaj robisz? Miałeś przyjść o 18:00 - spytałam, poprawiając czapkę na głowie.
- Jest 18:20 - odpowiedział nastolatek, wskazując za zegar, znajdujący się za mną.
- Stałeś tutaj przez 20 minut? - odparłam, śmiejąc się.
- Pomyślałem, że na pewno wciąż czekasz na tego Jack'a Efron'a.
- Zac'a Efron'a, ignorancie.
Po wypowiedzeniu tej kwestii nie mogłam powstrzymać się od przewrotu oczami.
- Poczekaj tutaj. Pójdę zamknąć i jeśli do tego czasu mój książę nie przybędzie, będę zmuszona do Ciebie wrócić - dodałam, śmiejąc się z nadąsanej miny Shawn'a.
Po kilkukrotnym upewnieniu się, czy na pewno wyłączyłam maszynę do kruszenia lodu, niezdarnie wydostałam się z budki. Idąc w stronę nastolatka, rzecz jasna potknęłam się o doniczkę, będącą ozdobą bocznego wejścia. Pomysłowo.
Przeklinając ten kawałek porcelany, podeszłam do jakże cierpliwego chłopaka.
- Mam rozumieć, że to był zamach na Twoje życie? - zaczął Shawn.
- Chyba musisz mnie obronić - odparłam, uśmiechając się. - Boli Cię jeszcze?
- Po takim opatrunku? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
Po co udzielić konkretnej odpowiedzi skoro można pójść inną drogą?
- Gotowa na niespodziankę? - spytał chłopak.
- Jeśli coś zaraz na mnie wyskoczy, to znienawidzę Cię do końca mojego życia - odpowiedziałam, rozglądając się dookoła.
- Nie tym razem.
Chłopak owiany nutką tajemnicy, zaczął prowadzić mnie w kompletnie nieznanym kierunku. Przez dłuższą chwilę szliśmy wzdłuż plaży.
- Możemy na chwilę tam zejść? - spytałam, wskazując na ocean.
- Pewnie - odpowiedział nastolatek, przepuszczając mnie na schodach.
- Możesz mi wierzyć albo nie, ale to mój pierwszy pobyt na tej plaży - dodałam, łapiąc się poręczy.
- Jesteś na Florydzie dwa tygodnie i nie byłaś jeszcze na plaży? - spytał Shawn, utrzymując niewielki odstęp między nami.
- Jakoś tak wyszło.
CZYTASZ
Kid in Love || Shawn Mendes (part 1)
FanfictionTe wakacje wprowadziły nieodwracalne zmiany w jej życiu. A wszystko za sprawą tego chłopaka. 22.12.2016r. - #47 w Fanfiction