13

7.9K 491 48
                                    

*Polecam włączyć piosenkę, kiedy rozpocznie się scena Madison z Shawnem w samochodzie.*

Shawn był niesamowicie uparty, dlatego łatwo przegrałam walkę o swoją niezależność.

Chłopak poszedł po swoje rzeczy, a ja nerwowo ściskałam w ręce telefon, czekając na jego powrót. Nie mogłam powstrzymać się od zerkania na godzinę. Ciocia była bardzo wyrozumiałą kobietą, ale wewnętrznie czułam, że za bardzo namieszałam, żeby tak łatwo mi się tym razem obeszło. W głowie zaczęłam nawet układać przeprosiny i wytłumaczenie, bo bez prawdy się chyba nie obejdzie.

- Możemy iść - powiedział Shawn, podchodząc w moją stronę.

 Z rozbawieniem przyglądałam się nastolatkowi, który ubrany był w czarną, rozpinaną bluzę z kapturem.

- Poważnie, 25 stopni na zewnątrz to dla Ciebie za mało? - spytałam, uśmiechając się. 

- Można tak powiedzieć - odparł roześmiany nastolatek.

- Chwila - na kilka sekund ucichłam. - Czy ty masz zamiar się zakraść do własnego samochodu? 

- Możemy nie używać słowa "zakraść"? Raczej mam tu na myśli szybki jogging - odpowiedział chłopak, posyłając mi uśmiech.

- Szybki jogging? Z kapturem na głowie?

- Misja agentów. Ja będę tą z rudymi włosami w zielonym stroju, a ty tą blondynką w czerwonym. 

- Czekaj. Czy ty oglądałeś "Odlotowe Agentki"? - spytałam, ledwo łapiąc oddech w przerwach od śmiechu.

- Ja tego nie powiedziałem.

- Powiedziałeś - odparłam.

Po rozmowie dotyczącej kreskówek, jakie oglądał (a nie powinien) Shawn, wreszcie udaliśmy się do wyjścia. Chłopak nałożył kaptur na głowę i poinstruował mnie do którego samochodu musimy dotrzeć. Po naciśnięciu klamki oboje zaczęliśmy biec. Warto tutaj zaznaczyć, że na parkingu stały 3 czarne jeepy i gdybym była tutaj sama to prawdopodobnie próbowałabym ukraść pojazd jakiegoś pracownika. Shawn z daleka otworzył samochód, a ja szybko wsiadłam na miejsce kierowcy. 

- Myślisz, że ktoś nas widział? 

Rozejrzałam się dookoła i zamarłam kiedy zauważyłam zbliżający się w naszą stronę ogromny tłum.

- Shawn, jedź! - wykrzyczałam.

- Gdzie są kluczyki? - spytał spanikowany nastolatek.

- Co znaczy "gdzie są kluczyki"? Miałeś je w ręce! 

Oboje zaczęliśmy rozglądać się dookoła, żeby znaleźć zgubę. Nagle zauważyłam świecący przedmiot pod trampkami Shawna.

- Pod nogami - powiedziałam szybko.

Chłopak natychmiast chwycił kluczyki i włożył je do stacyjki. Samochód z piskiem opon, ruszył do przodu. Zapięłam pasy i ostatni raz popatrzyłam na zawiedziony tłum, który zostawiliśmy w tyle.

- Zapnij pasy. Nie będę zbierać Cię z szyby - odparłam, ledwo łapiąc oddech. 

Shawn posłusznie wykonał zadanie i odetchnął z ulgą. 

- Udało nam się. 

- Jak widać nie potrzeba aż trzech agentek, żeby misja się udała - odpowiedziałam.

- Oglądałem to tylko raz - odparł chłopak, śmiejąc się.

- Skoro tak twierdzisz.

Shawn zdjął lewą rękę z kierownicy i włączył nią radio. W aucie rozległy się pierwsze nuty piosenki Tori Kelly i Ed Sheeren'a "I Was Made For Loving You". 

- Lubię tę piosenkę - odparłam, posyłając chłopakowi uśmiech. 

Oboje na chwilę ucichliśmy. Nastolatek skupiony wpatrywał się w drogę, a ja nuciłam pod nosem melodię utworu, wciąż ściskając w ręce telefon. 

"I was made for loving you, 

Even though we may be hopeless hearts just passing through,

Every bone screaming I don't know what we should do,

All I know is darling,

I was made for loving you."

Shawn zupełnie nieświadomie dołączył do mojego nucenia, które po chwili przekształciło się w śpiewanie. Przy umiejętnościach chłopaka brzmiałam jak kompletne beztalencie, ale nie przeszkadzało mi to. W tamtym momencie czułam między nami jakieś połączenie, którego nie byłam w stanie wyjaśnić.

Kiedy muzyka ucichła i mężczyzna w radiu zapowiedział reklamy, nastolatek zmniejszył odrobinę głośność.

- Nie mówiłaś mi, że tak dobrze śpiewasz - odparł chłopak, na chwilę odrywając wzrok od drogi.

- Bo nie śpiewam - odpowiedziałam zmieszana.

- Chyba nienawidzisz przyznawać mi racji, co? 

Shawn zaśmiał się.

Chłopak skręcił w ulicę, na której znajdował się mój dom i wszystkie złe myśli ponownie zawładnęły moim umysłem. Samochód się zatrzymał. Między mną, a Shawn'em zapadła dosyć niezręczna cisza. 

- Dzięki za podwiezienie i ogólnie.. Za wszystko - na chwilę ucichłam. - No to.. Do jutra? 

Co to miał być za znak zapytania na końcu?   

- W porządku. Cieszę się, że przyszłaś na koncert. 

- Hey, Shawn - odparłam, chwytając za klamkę.

- Do jutra - powiedział nastolatek, posyłając mi uśmiech.

Zawstydzona, wyszłam z samochodu, nie odpowiadając na ostatni komentarz Shawn'a. Powoli otworzyłam furtkę i ruszyłam w stronę drzwi. W ostatnim momencie odwróciłam się i zauważyłam, że chłopak wciąż wpatruje się w moją stronę. Uśmiechnęłam się sama do siebie i weszłam do środka.

Wszystkie pozytywne emocje zniknęły, wraz z przekroczeniem progu domu. 

--------------------------------------------

Na wstępie chcę Was przeprosić za 1,5 tygodniową przerwę w pisaniu. Wszystko spowodowane było brakiem czasu. Po chorobie miałam mnóstwo sprawdzianów i kartkówek do zaliczenia, a także ogromną ilość pracy domowej. Ledwo miałam czas na jedzenie. Na szczęście teraz jest już trochę luźniej więc mogłam tutaj wrócić. 

Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki! xx 





Kid in Love || Shawn Mendes (part 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz