25

6.5K 429 64
                                    


- Co skłoniło Cię do podjęcia tej decyzji? - spytała ciocia, odkładając kubek z herbatą na stół. 

- Nie mam pojęcia.. - odparłam, przyciskając poduszkę do brzucha. - Wszystko dzieje się tak szybko. Ciężko mi nadążyć. 

- Madison - zaczęła kobieta, kręcąc głową. - XXI wiek to istny chaos. Mówię tak dlatego, że albo to prawda, albo po prostu się starzeję. W każdym razie.. Czasami każdy wpada w szalony wir. Próbuje się czegoś złapać i zatrzymać, ale mu się nie udaje. Kiedy traci nadzieję i chce się poddać... nagle nastaje przystanek. W najmniej oczekiwanym momencie przychodzi pomoc i wytchnienie... Przechodząc do sedna.. Czasami warto przeczekać gorsze chwile, bo one zawsze się kończą. 

- Ale my jesteśmy kompletnymi przeciwieństwami, ciociu. On jest marzeniem każdej dziewczyny na Ziemi, a ja jestem zwykła. 

- Kto nagadał Ci takich bzdur? Nigdy nie widziałam bardziej niezwykłej osoby niż ty. Twoja ambicja, inteligencja.. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.. Musisz uwierzyć w siebie... Ja już wierzę - odparła kobieta, ściskając moją dłoń. - Co teraz zrobisz? 

- Jeszcze nie wiem - odparłam, kręcąc głową. 

Dni zaczęły przyspieszać. Miałam wrażenie, że poranek niewiele różni się od wieczora. Według mojego umysłu te pory dzieliły jedynie sekundy. Shawn się nie odezwał. Nie napisał, nie zadzwonił.. ale kto by mu się dziwił? Tak niespodziewanie wybiłam go z mojego życia... 

Powolnym krokiem podeszłam do niewielkiego, różowego stolika, otoczonego ogromną ilością "cukrowych roślin". Kawiarnia była zatłoczona i z trudem znalazłam wolne miejsce. Po usadzeniu swojego "siedzenia" na krześle, wzięłam do ręki kolorowe menu. 

- A kogo ja tu widzę? - spytał znajomy chłopak, podchodząc do stolika.

- Tak bardzo zasmakowała mi ta herbata, że musiałam się wrócić - odparłam, posyłając Leo delikatny uśmiech. 

- W końcu złotymi rękoma przygotowywana - odrzekł, śmiejąc się.

- Nie wątpię. 

- Jedna herbata z cytryną. Robi się - dodał, odchodząc w głąb pomieszczenia.

Miałam wrażenie, że kelner wsiadł w samolot i właśnie leciał do Azji, aby osobiście odebrać ładunek. Przynajmniej w mojej głowie tyle to trwało. Nie posiadałam się z radości, kiedy wreszcie zobaczyłam go przemierzającego kawiarnię, z filiżanką w dłoni. W końcu kto inny zamówiłby herbatę w środku lata?

- Przepraszam, że tak długo to trwało - odparł, kładąc napój na stole. 

- W porządku. Spory ruch macie dzisiaj - odpowiedziałam, mieszając zawartość filiżanki. 

- Na szczęście kończę wcześniej. 

- Faktycznie szczęściarz - odrzekłam, uśmiechając się.

Chłopak oddalił się i szybko zniknął wśród, czekających na swoje zamówienia klientów. 

Nie minęło nawet 10 minut, kiedy ponownie pojawił się w zasięgu mojego wzroku. Tym razem nie miał na sobie różowej koszulki, ani zabawnego fartucha. 

Byłam pewna, że Leo udaje się do domu, dlatego tym bardziej zdziwił mnie fakt, że skierował się do mojego stolika, a nie drzwi wyjściowych. 

- Mogę się przysiąść? 

- Pewnie - odparłam, spoglądając na, opadającego na siedzenie chłopaka. - Zmęczony?

- Aż tak widać? - spytał, biorąc głęboki oddech.

Kid in Love || Shawn Mendes (part 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz