19

7.5K 474 62
                                    

Byłam niesamowicie zmęczona, ale kiedy Shawn machał mi na pożegnanie, miałam ochotę rzucić się na niego i siłą zatrzymać na miejscu. 

On był po prostu takim małym promykiem słońca, który pojawiał się nawet w trakcie najgorszej burzy. Niezależnie co się działo, on po prostu był. A czasami czyjaś obecność jest w stanie zmienić wszystko.

Leniwie przeciągnęłam się na kanapie i przełączyłam kanał w telewizji. Chociaż nie uważałam się za fana internetu, oglądanie programów telewizyjnych również nie było moim ukochanym zajęciem. Sięgałam po wodę stojącą na stoliku, kiedy w mieszkaniu rozległ się głośny dźwięk telefonu domowego. Szybkim krokiem podeszłam do urządzenia i niepewnie podniosłam słuchawkę. 

- Halo? 

Skąd się w ogóle wziął ten zwrot?

- Madison? - od razu rozpoznałam głos kobiety, będącej "po drugiej stronie". 

- Mama? 

- Kochanie, właśnie wyszedł od nas funkcjonariusz policji. Znaleziono Twoje dokumenty przy grupce aresztowanych chłopaków. Jako, że na legitymacji widnieje adres naszego domu, musieli skontaktować się z naszym lokalnym komisariatem. 

- Nie wierzę... - zabrakło mi głosu. - Gdzie mogę je odebrać?

- Póki co, to ja chcę wiedzieć jak doszło do tego, że w ogóle musisz je odbierać. Skąd ty znasz tych chłopaków? 

Kobieta zaczęła mówić coraz głośniej.

Nie chciałam denerwować mamy, dlatego zdecydowałam się na ominięcie prawdy. Bałam się, że będzie zła na ciocię. Nie chciałam być przyczyną jakiegoś konfliktu między nimi. Dodatkowo obawiałam się, że rodzicielka będzie kazała mi wrócić do domu, pod pretekstem "życia w niebezpiecznej okolicy". 

Najlepsze jest to, że na tyle osób, akurat mi musiało się to wszystko przytrafić.

- Będąc rano w kawiarni, zostawiłam plecak na ławce. Przypomniało mi się o tym dopiero, kiedy dotarłam do pracy, ponieważ nie miałam kluczy do budki. Niestety na miejscu zastałam już jedynie plecak, bez żadnej zawartości. Widocznie Ci chłopacy musieli się nim zainteresować i przywłaszczyć sobie moje zdjęcie legitymacyjne - odparłam, wspominając ich przerażające śmiechy.

- A gdzie jest ciocia? Czy ona o tym wie? 

Mama odrobinę się uspokoiła, ale wciąż była niesamowicie czujna.

- Jeszcze nie wróciła z pracy - odpowiedziałam, odrywając liście od rośliny doniczkowej, stojącej obok telefonu.

- No dobrze. Grunt, że wszystko się wyjaśniło. Policja prosiła o odebranie rzeczy na głównej komendzie 

Mama głośno odetchnęła. 

- Następnym razem uważaj, Madison. To mogło się skończyć o wiele gorzej. 

Nie mogę powiedzieć, że mój kontakt z własną rodzicielką był fantastyczny. Ona zawsze zajęta była karierą i domem. Rzadko poświęcała mi uwagę, dlatego jej oschła reakcja nie wzbudziła we mnie żadnych nowych emocji.

- Dziękuję, że zadzwoniłaś - odpowiedziałam z wdzięcznością. 

- Trzymaj się, kochanie.

Po tych słowach, usłyszałam cichy dźwięk i połączenie zostało zakończone.

Odetchnęłam z ulgą. 

Może jednak ten dzień nie jest taki pechowy, jakby się wydawał?

Droga do komisariatu zajęła mi prawie 40 minut. Był to chyba jakiś absolutny rekord zwłaszcza, że odległość jaka mnie od niego dzieliła to były zaledwie 2 kilometry. Sam pobyt na policji ukradł mi kolejną godzinę z dnia. Najpierw musieli mnie zidentyfikować, a następnie byłam zmuszona podpisać kilka dokumentów. Nie posiadałam się z radości, kiedy wreszcie otrzymałam moje rzeczy z powrotem. 

Legitymacja była odrobinę pognieciona, a portfel pusty, ale poza tym wszystko inne wydawało się być w porządku. Z resztą to, że te przedmioty w ogóle do mnie wróciły i tak było istnym cudem. 

Ku mojemu zdziwieniu, po powrocie do domu nikt nie poruszył tematu kradzieży. A co to mogło oznaczać? Moja mama postanowiła zachować to dla siebie.

Pierwszy raz byłam wdzięczna za jej ignorancję. 

Po krótkiej rozmowie z wujkiem i "niebezpiecznej bitwie morskiej" z kuzynami, udałam się do mojego pokoju. Po tak pełnym wrażeń dniu ledwo rozpoznałam drzwi sypialni. W pokoju panował półmrok, co jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że straciłam poczucie czasu. 

Po długiej kąpieli, wreszcie doczołgałam się do łóżka. Poduszki wydawały mi się bardziej miękkie niż kiedykolwiek. Najchętniej zamknęłabym oczy i... Ale nie. 

Powoli sięgnęłam po telefon znajdujący się na szafce nocnej i włączyłam wifi. W zawrotnym tempie kliknęłam na ikonkę Twitter'a. Odnalazłam poprzednią konwersację z Shawn'em i przepełniona radością, oznajmiłam chłopakowi dobrą wiadomość.

@MaddieClassy: Zgadnij, kto odzyskał swoją zgubę.

Na odpowiedź nie byłam zmuszona czekać zbyt długo.

@ShawnMendes: Co? Jak to? 

@MaddieClassy: Policja się ze mną skontaktowała, po tym jak znaleźli moją legitymację przy jednym z tych chłopaków. 

@ShawnMendes: Nie masz pojęcia jak się cieszę, że wszystko się tak skończyło.

@ShawnMendes: Swoją drogą moja młodsza siostra uznała, że przejechałaś mnie ciężarówką. 

@MaddieClassy: Przed tą bójką, czy po? 

@ShawnMendes: Chyba powinienem usunąć Cię ze znajomych. 

@MaddieClassy: To z miłości. 

@ShawnMendes: Co robisz jutro po pracy? 

@MaddieClassy: Znając życie jutro poznam w budce Zac'a Efron'a i odjadę z nim w stronę zachodzącego słońca. A czemu pytasz?

@ShawnMendes: Mam dla Ciebie niespodziankę.

@MaddieClassy: Jaką?

@ShawnMendes: Będę czekał o 18:00 pod Twoją pracą. 

Ten chłopak wiedział jak zapewnić mi kolejną bezsenną noc. 

------------------------------------------------

Nie macie pojęcia jak podekscytowana jestem przyszłym rozdziałem! Nie mogę się doczekać, aż będę mogła go Wam pokazać. 

Swoją drogą mam do Was pytanie: Jaka jest Wasza ulubiona piosenka Shawn'a?

Ma to związek z rozdziałem 20, dlatego liczę na Was!

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze! Jesteście najlepsi! :)

Hey!


Kid in Love || Shawn Mendes (part 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz