Why me?! chapter 4

1.1K 57 3
                                    

- Usiądź.- powiedział blondyn klepiąc miejsce koło siebie.- Uhhh. Nie wiem od czego zacząć...- powiedział zakłopotany .

- Od początku. - powiedziałam na co blondyn uśmiechnął się blado.

Luke

- Zaczęło się od porwania Ashton'a. Chłopak o którym mówimy jest naszym przyjacielem jeszcze z czasów podstawówki. Tydzień temu porwano go. Porywaczami okazał się być gang z którym mamy na pieńku. W zamian za niego zażądali...- I tu się za ciąłem. Nie wiedziałem jak jej to przekazać.

- No gadaj! - krzyknęła oburzona.

- Ciebie.- powiedziałem szeptem licząc na to, że nie usłyszy.

Myliłem się.

- M-mnie...?- jej głos się załamał a wyraz twarzy momentalnie się zmienił.

- Tak... na początku chcieliśmy cię im oddać ale okazałaś się być ciekawą osobą.- powiedział spokojnie Shawn.

- Czyli to na piłce nożnej było według planu?- zapytała ściskając rękę Caluma, za którą nie wiadomo kiedy złapała.

- Tak ale nie oddamy cię im.

-Niby czemu?.- zapytała podnosząc głos.- Oddajcie mnie jak jakąś rzecz. Na chuj wam jestem.

-Założę się, że tego nie chcesz.- Miałem rację przecież nie chciałaby  trafić do jakiegoś jebanego psychopaty.

-Nie mogłeś o tym pomyśleć wcześniej? A co was tak nagle obchodzi moje zdanie co?- zapytała lekceważącym tonem.

-Ughhh... poprostu mnie wysłuchaj. -powiedział nieco wkurzony.- Opracowaliśmy plan.

- Jaki?- zapytała spokojnie dziewczyna.

~~~~*~~~~

- A jak się nie uda? - zapytała ze strachem w oczach.

- Nie pozwolimy na to. Wszystko będzie dobrze obiecuję ci.

- Dobrze.- odpowiedziała lecz w jej oczach było widać niepewność.

Ann

~~~~*~~~~

- Jesteśmy.- powiedział Ash gdy dojechaliśmy pod jakiś budynek, na pierwszy rzut oka przypominający dom.

Zatrzesłam się ze strachu. Co nie umknęło uwadze Luke'a.

- Jak nie chcesz iść to nie musisz.- powiedział blondyn z troską w głosie.

- Pójdę...-powiedziałam niepewnie - pod warunkiem, że mnie przytulisz.

Luke tylko uśmiechnął się I odrazu zamknął mnie w szczelnym uścisku, lecz gdy miał się już odsuwać przywarł do mnie swoimi wargami.
Był namiętny a zarazem delikatny. To było dla mnie coś zupełnie nowego.

Podobało mi się.

Oderwalismy się od siebie dopiero gdy zawołał nas Calum.

- Ej! Zakochańce ruszamy swoje zgrabne zadeczki.

Gdy Luke oderwał się ode mnie poczułam chłód wieczornego powietrza. Chwilę później byliśmy już w środku szukając pokoju z numerem 15 w którym miał znajdować się Ashton. Z sekundy na sekundę moje obawy nasilały się niemiłosiernie. 

Bałam się.

Weszliśmy do wskazanego pomieszczenia. Zobaczyliśmy tam przywiązanego do krzesła ciemnego blondyna. Był to Ash.
Chłopacy podbiegli do niego aby od wiązać go od krzesła. Nikogo nie było. Nikt go nie pilnował?

Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz