-Zawiozę cię.-powiedział zdenerwowany wyrywając mi kluczyki z ręki.
-Dżentelmen się kurwa znalazł, a teraz oddawaj moje kluczyki.-warknęłam zabierając moją własność.
-Nie możesz prowadzić w takim stanie.
-A co cię to obchodzi?-zapytałam unosząc brew.-Idź sobie wyruchaj jakieś przypadkowe laski.
-Że niby to ja teraz jestem zły, tak?-zapytał ciagnąć mnie za nadgarstek.
Skurwiel dobrze wiedział, że sprawi mi tym ból.
Ann
Podniosłam głowę, napotykając zielone tęczówki blondyna. Starałam się wyrwać ale nowo zrobione rany utrudniały to, powodując nieznośny ból.
-Proszę..-przerwałam czując przeszywający ból obu rąk.-Puść..
Blondyn spojrzał na mnie po czym na nadgarstki. Puścił je i złapał mnie w pasie, przerzucając przez ramie.
-Żebym ja się jeszcze musiał kurwa prosić o zgodę na pomoc.-mruknął schodząc po schodach.
Przestałam się wyrywać, czując jak moje nadgarstki płoną. Spojrzałam na nie jeszcze raz i ujrzałam zakrwawione rękawy bluzy.
Cholera, rany pękły.
Wrzucił mnie niedbale na przednie siedzenie i chwile pózniej siedział już obok, odpalając silnik. Schowałam ręce pomiędzy nogami aby nie zobaczył plam krwi znajdujących się na nich. Droga dłużyła się w niezręcznej ciszy.
-Zimno ci?-zapytał z troską w głosie patrząc na moje ręce, wciśnięte jak najgłębiej pomiędzy nogi.
-Nie.-ucięłam widząc za oknem cel naszej podróży.
Tak szybko jak tylko blondyn zatrzymał samochód, wybiegłam z niego szukając w pobliżu Jess. Byliśmy ostro spóźnieni co za pewne nie spodoba się rudowłosej i zacznie się wydzierać jaka to jestem nieodpowiedzialna.
-Ann!-usłyszałam za plecami a juz chwile pózniej leżałam na ziemi pod wpływem ciężaru Jess.
-Nic wam nie jest?-usłyszałam głos, który miał zostać do kurwy nędzy w samochodzie.
-Nie?-odpowiedziała niepewnie rudowłosa.-Kim ty jesteś?
-Sąsiadem Ann.-odpowiedział drapiąc się po karku.
Pomógł jej wstać po czym próbował także mnie ale odepchnęłam go, przez co złapał za mój nadgarstek odrazu żałując tej decyzji. Gdy stałam już na własnych nogach Chris popatrzył na swoje dłonie, na których znajdowało się pełno krwi. Spojrzał na mnie po czym na moje nadgarstki i wrócił wzrokiem z powrotem do mnie.
Jess zaczęła biec w naszą stronę ze swoimi walizkami o mało nie potykając się o własne nogi.
-Zaraz przyjdziemy, zapomniałem zapłacić za parking.-powiedział łapiąc mnie za rękę.-Łap.-rzucił jej kluczyki do samochodu.-Czarne Subaru, drugi rząd po prawej.-puścił jej oczko i zaczął iść w stronę wejścia na teren lotniska.
CZYTASZ
Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWY
FanfictionNazywam się Ann. Mam 17 lat za 8 miesięcy będę już ,, pełnoletnia'' według norm Europejskich. Natomiast mieszkam w Nowym Yorku, wraz z rodzicami i bratem w jedno rodzinnym domku. Mam starszego brata który ma 24 lata i nazywa się Kac. Od zawsze marzy...