-Może oglądniemy jakiś film czy coś?-zapytał znudzony.
-Nie nawidzę oglądać filmów bo przeważnie są nudne.-mruknęłam.
-No weeeeeź.-przeciągnął.
-Ale ja wybieram.-fuknęłam czemu zawtórował śmiech chłopaka.
Wybrałam najnowszą część Szybkich i Wściekłych, która wyszła nie cały tydzień temu i usiadłam na ziemi, ponieważ Chris zajął całą kanapę.
-Jak się przesunę to zmieścimy się we dwoje.-powiedział ze śmiechem.
-Wygodnie mi tu.-powiedziałam krzyżując nogi.
Włączyłam film i już żadne z nas nie odezwało się już ani słowem.
Ann
-Wiesz co?-zapytał wraz z pojawiającymi się napisami końcowymi.
-Wiem.
-Ohh.-westchnął zdziwiony.
-A co dokładnie wiem?-zapytałam przez śmiech.
-Że mnie kochasz.-powiedział wystawiając mi język, za co dostał pięścią w brzuch.
-Weź skocz z mostu co?
-Jeśli tego chcesz.-zrobił skruszoną minę, na co westchnęłam z rezygnacją.
-Chce do domu.-wymamrotałam, blondyn zmarszczył brwi.
-A gdzie teraz siedzimy?-zapytał zmieszany.
-Chce do starego domu.
-New York?-zarzucił.
-Pudło.-zamknęłam oczy.
-Więcej o tobie nie wiem duhh.-zaśmiał się chociaż mi wcale nie było do śmiechu. Wstałam z kanapy w celu wstawienia wody na herbatę, zrzucając przy tym mój telefon.
-Zajebiście.-przeklnęłam. podniosłam go z ziemi licząc na cud, niestety przeliczyłam się. Cały wyswietlacz poszedł w pizdu. Kurwa zalety iPhone'a.
Rzuciłam urządzenie na stół i udalam się bez słowa do kuchni. Włączyłam czajnik i poszłam się przebrać. Założyłam czarne dresy i za dużą o co najmniej trzy rozmiary, czerwoną bluzę z kapturem. Związałam byle jak włosy i zarzuciłam na głowę kaprtur.
Wróciłam do kuchni, zalałam herbatę i udałam się do salonu, po drodze zdejmując soczewki. Odłożyłam herbatę na stolik i usiadłam na kanapie przykrywajac się kocem.-Nie jest ci za ciepło?-zapytał.
-Nie.-odpowiedziałam ziewając.
-Tej mała.-podniósł głos przez co momentalnie się rozbudziłam.-Nie spać, zwiedzać.-wyszczerzył się jak głupi.
-Tej ćwoku.-uniósł brwi.-Weź się.-powiedziałam, czemu zawtórował śmiech blondyna.
Chris przysunał się do mnie na co mimowolnie się spięłam, ale nie miałam siły się odsunąć. Podniosłam kubek herbaty I przyłożyłam go do ust słysząc nieprzyjemny dźwięk zderzającego się metalowego kolczyka z kubkiem. Odłożyłam go z powrotem na stolik i opadłam bezradnie na kanapę.
-Chodźmy gdzieś.-mruknął tracąc mnie palcem.
-Mam pomysł.-brwi blondyna mimowolnie ruszyły w górę.-Ty sobie pójdziesz za drzwi moje mieszkania a ja pójdę spać.
-Wole tu..-nie dokończył, ponieważ w kieszeni jego luźnych spodni rozbrzmiał dźwięk telefonu.-Cooooooooo?-przeciągnął, kładąc dłoń ma twarzy.
-Wbijasz dzisiaj do mnie misiu?-usłyszałam obrzydliwie głośny pisk, dobiegający z jego telefonu.- Oj ziomek a już myślałam, że jesteś spoko. Zerknął na mnie i kontynuował rozmowę jak gdyby nigdy nic.
-A przypomnisz mi gdzie mieszkasz..-spojrzał na wyświetlacz telefonu, jego mina była bezcenna przysięgam.- Moniko?-zapytał sam zdziwiony tym co robi.-Będę za 40 minut.
-Papatki.-jezzz on to ma szczęście do pustych lasek w łożku.
Wstał z kanapy chowając do przedniej kieszeni spodni telefon i zaczął zmierzać w kierunku wyjścia.
-Chciałaś bym dał ci spokój i się doczekałaś.-uśmiechnął się sztucznie.-Dziękuj..-zerknął ponownie na telefon.-Monice.-puścił mi oczko i zatrzasnął za sobą drzwi.
Co za ziomek.
Postanowiłam się zdrzemnąć, czego praktycznie nie robię, ale nie miałam i tak niczego ciekawszego do roboty. Z lenistwa sięgnęłam po telefon włączając sobie jedna z wielu moich playlist i postanowiłam zostać już do końca dnia na kanapie.
~~~~*~~~~
-Otwieraj to kurwa!-usłyszałam walenie w drzwi.
Nie pamietam żebym je zamykała. Podbiegłam czym prędzej do drzwi i tak jak myślałam, były otwarte. Za kluczyłam je szybko i spojrzałam w wizjer. Za drzwiami stał średniego wzrostu brunet z ciemno niebieskimi oczami. Nie zdążyłam się zbytnio przyjrzeć, ale jestem pewna, że w jego lewej dziurce w nosie znajduje się, fioletowy kolczyk. Wciąż nie otwierając drzwi postanowiłam się w końcu odezwać.
-Nie wiem kogo szukasz ale jedyne co tu znajdziesz to wpierdol.-usłyszałam tylko westchnięcie i jak opiera się o drzwi.
-Znowu sobie jakąś laskę sprowadził Jezu.-mruknął pod nosem.
No wypraszam to sobie. Otworzyłam drzwi z impetem widząc po drugiej stronie leżącego na ziemi bruneta.
-Czego ty tu za przeproszeniem kurwa szukasz?-zapytałam wściekła. Chłopak przyglądał mi się przez dłuższą chwile analizując każdy kawałek mojego ciała dogłębnie.
-David.-powiedział podając mi rękę.
-Zadałam pytanie.-warknęłam nie ruszając się.
-Tomas'a. Mieszka tutaj.-zabrał rękę.
-Pomyślmy.-zaczęłam rozglądać się teatralnie.-Raczej twojego chłopaka nie ukryłam w szafie także możesz spierdalać.-widziałam jak jego szczęka zaciska się a oddech nierównomiernie przyspiesza.
-Nie to nie kurwa.-wszedł z impetem popychając mnie na ścianę i zaczął przeszukiwać moje mieszkanie.
No to kurde świetnie się zapowiada.
-Ziomek nie wiem o co ci chodzi ale radzę ci stąd szybko wypierdalać, zanim stracę cierpliwość.
-Podaj mi swoje imię i nazwisko, musze wiedzieć kim jesteś.-spojrzał na mnie ignorując to co przed chwila powiedziałam.
-Spierdalaj już.-zaśmiałam się na jego wyraz twarzy, nie był zadowolony.-To po tatusiu.-puściłam mu oczko i otworzyłam drzwi, które nawet nie wiem kiedy się zamknęły. Wkurwiony brunet spojrzał na szafkę stojącą tuż obok mnie, tak na niej znajdował się mój portfel ze wszystkimi dokumentami.
Najgorzej.
Zabrałam go szybko i wybiegłam z mieszkania. Miałam w dupie, że zostawiłam tam obcego ziomka. Najważniejsze teraz było aby nie dowiedział się kim jestem. Nie wiem do czego jest zdolny i po co mu to wiedzieć.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Ja nic nie wiem. Serio, weny wróć..
Za tydzień nowy rozdział, znaczy No całkiem możliwe. :))¥~Huke Lemmings~¥
CZYTASZ
Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWY
FanfictionNazywam się Ann. Mam 17 lat za 8 miesięcy będę już ,, pełnoletnia'' według norm Europejskich. Natomiast mieszkam w Nowym Yorku, wraz z rodzicami i bratem w jedno rodzinnym domku. Mam starszego brata który ma 24 lata i nazywa się Kac. Od zawsze marzy...