I'm tired of: ... chapter 22

528 29 2
                                    

-Wiesz, że nie możesz wiecznie myśleć, że jesteś bezpieczna? Świat jest pełen niebezpieczeństw a jednym z nich są faceci.-powiedziała gładząc mnie po ramienu aby dodać mi otuchy.

-Wiem.

Ann

Wczorajszy wieczór minął nam na oglądaniu filmów więc nie byłam dzisiaj zbytnio kontaktująca ze światem.

Zaparkowałam na miejscu obok samochodu Jess, który już odzyskała z naprawy. Gdy weszłam do szkoły wraz z rudowłosą wszyscy patrzyli się na mnie. Trochę jak pierwszego dnia szkoły. Jak popatrzyłam na Jess ona tylko wzruszyła ramionami co wcale mi nie pomogło.

Zobaczyłam Luke'a i chłopaków opierających się o szafki i śmiejących z nie udanego żartu Caluma. Gdy tylko mnie zobaczyli ich miny nie ukazywały żadnych emocji.

Kompletne nic.

Postanowiłam wyminąć ich i zignorować jedyne współczujące spojrzenie Mike'a. Nie przeszłam nawet 3 kroków i już ktoś na mnie wpadł przez co zachwiałam się ale nie upadłam, przynajmniej do czasu aż ten ktoś nie po pchnął mnie jeszcze raz przez co tym razem zaliczyłam bliskie spotkanie z ziemią. Kątem oka zauważyłam jak Calum próbuje do mnie podejść ale Luke go powstrzymał. Gdy podniosłam głowę zobaczyłam Amber. Szczerzyła się jak głupi do sera co mnie jeszcze bardziej irytowało.

-Oooo kogo tu przewlekło? Myślałam, że przejęłaś się tym, że się tobą znudzili.-mówiła bardzo głośno aby każdy na korytarzu mógł ją usłyszeć.

-O czym ty pieprzysz?!-zapytałam zirytowana wstając.

-No przecież wszyscy teraz o tym mówią. Podobno nie byłaś dla nich wystarczająca i się im znudziłaś, przynajmniej tak twierdził Luke.-mówiła z tym swoim zdzirowatym uśmieszkiem.

-Zajebiście.-warknęłam i wbiegłam do toalety a za mną Jess.

Luke

Może trochę przesadziłem ale nie miałem wyboru. Czułem się źle gdy Amber z wielkim uśmiechem na twarzy mówiła to Ann.

-Zajebiście.-warknęła blondynka i wbiegła do toalety.

Zabolało mnie to bardzo ale nadal nie reagowałem na jej zachowanie, wmawiając sobie, że jak będzie nas potrzebowała to powie, choć było to bardzo niedorzeczne. Dobrze wiedziałem, że ona tak łatwo nie przyzna się, że potrzebuje pomocy ale nadal miałem nadzieję.

Ann

Zaczęłam uderzać pięściami w ścianę tak jak za pierwszym razem w klubie. Poprostu tak najłatwiej było mi się uspokoić.

Dupek.

Pomagając mi jeszcze bardziej mnie ranił. Rozumiem, że jestem tylko nic nie wartą szmatą. Słyszałam to wiele razy ale nadal walczę i nie poddam się opinii innych.

-Możesz przestać?!-krzyknęła Jess.

-Widzisz żebym mogła?!-warknęłam.

-Czemu tak na to wszystko zareagowałaś? Przecież to tylko plotki a ty się im tak łatwo dajesz.-sama nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam zła a za razem smutna. Dziwne uczucie.

-Bo potrzebuję kogoś takiego jak Luke. A on mnie tak poprostu zranił. -powiedziałam spuszczając głowę.

-Annnnn... zakochałaś się!-zapiszczała radośnie.

-Nic bardziej mylnego.-warknęłam i wyszłam z łazienki ignorując fakt, że mam całe ręce w krwi.

Zaczęłam kierować się w stronę szatni ponieważ pierwsze miałyśmy 2 w-fy. Szybko się przebrałam i umyłam ręce aby nie mieć na nich krwi. Niestety zostały głębokie rany które próbowałam zignorować.

Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz