-Wyprowadzamy się.-wyszczerzył się jak głupi.
-Zawsze chciałeś to powiedzieć?-zapytałem przez śmiech.
-Zdarzało się momentami, że nawet prawie to powiedziałem na przykład przez Luke'a. On kurde robi syf za naszą całą czwórkę.-zaśmiał się.
-Cały Hemmings.-westchnąłem teatralnie.-W takim razie zbieramy się!-krzyknąłem entuzjastycznie klaskając w dłonie.
Ann
Pociągnęłaby za klamkę próbując otworzyć drzwi wejściowe. Niestety drzwi ani drgnęły. Uderzyłam w nie pięścią ale na marne.
-Otwieraj debilu!-krzyknęłam.
Niestety odpowiedziała mi tylko cisza.
Jak zwykle pojechał i za pewne nie zostawił nigdzie kluczy.Idiota.
Przeszukałam każde miejsce niestety nigdzie nie było klucza. Ze złości kopnęłam z całej siły w doniczkę z jakimś głupim kwiatem, który pod wpływem uderzenia spadł z murka na chodnik i roztrzaskał się w drobny mak.
Dopiero po chwili w szczątkach potłuczonej doniczki dojrzałam to czego szukałam.-Wreszcie!-krzyknęłam sama do siebie.
Wzięłam klucz i otworzyłam drzwi wejściowe do domu zamykając je za sobą. Wzięłam z garażu kilka potrzebnych mi kartonów i pobiegłam z nimi do mojego pokoju aby spakować do nich potrzebne mi rzeczy. Wzięłam jeden duży karton i wrzuciłam do niego wszystkie topy i T-Shirty po czym pobiegłam do pokoju Kac'a i zabrałam z szafy kilka T-Shirtów.
-Zorientuje się pewnie jak już będzie za późno.-zaśmiałam się szyderczo.
Także schowałam je do tego samego kartonu co pozostałe koszulki i zabrałam się za pakowanie spodni oraz sprzętów elektronicznych. Na koniec spakowałam także smycz Horny'ego tak z jebanego sentymentu. Nadal pamiętam ten dzień gdy uciekł przez tego głupiego kutasa Luke'a. Krew mnie zalewa gdy zdaję sobie sprawę z tego, że może być już dawno nieżywy.
~~~~*~~~~
Włożyłam ostatni karton do bagażnika mojego czarno-czerwono-zielonego Subaru. Postanowiłam kupić sobie bardziej sportowy samochód więc padło na niego. Stary samochód oddałam Kac'owi ponieważ jemu się bardziej przyda niż mi.
Wbiegłam ostatni raz do domu i przebrałam się we wcześniej naszykowane ciuchy składające się z czarnej spódnicy do połowy ud, białej koszuli z guzikami, czerwonego krawata, czarnych matowych szpilek na średnim obcasie oraz czarnych lekko prześwitujących podkolanówek. Poprzednie ciuchy wrzuciłam do plecaka aby po egzaminach ubrać się w coś co nadawało się na długą podróż. Wzięłam jeszcze kosmetyczkę i przejechałam tuszem po rzęsach oraz zrobiłam delikatne kreski eylinerem. Na koniec przejechałam czerwoną szminką po ustach i zapakowałam kosmetyczkę także do torby. Wsiadłam do samochodu, rzuciłam plecak na tyknie siedzenie i ruszyłam z piskiem opon.
Możliwe, że kierowanie rajdowego samochodu w szpilkach nie jest dobrym pomysłem ale raczej jestem znana z tego, że nie posiadam innych pomysłów.
~~~~*~~~~
Zaparkowałam przed szkołą widząc już dobrze znaną mi 4 chłopaków po prawej stronie wejścia oraz chłopaków z drużyny koszykarskiej po drugiej stronie. Wysiadałam z samochodu odrazu zamykając go i szybkim krokiem skierowałam się do wejścia do szkoły. Zostało mi jeszcze 20 minut ponieważ liczyłam na korki po drodze na które na szczęście nie trafiłam. Schowałam telefon do kieszeni w spódnicy i spuściłam głowę łudząc się, że żaden z chłopaków nie zauważy mnie. Gdy byłam już przy wejściu ktoś zagrodził mi drogę przez co wpadłam na niego.
-Z tego co wiem to takie krótkie spódniczki i tak seksowne podkolanówki nie są w twoim typie kochanie.-mruknął mi do ucha.
Podniosłam głowę i ujrzałam ciemnego szatyna z zielonymi oczami. Próbowałam skojarzyć skąd go znam niestety nic nie wpadało mi do głowy.
-Nie wiem kim jesteś i czego ode mnie chcesz ale zjeżdżaj mi z drogi bo mnie irytujesz.-syknęłam.
-Wiesz zaraz możemy to zmienić.-powiedział flirciarskim tonem.
Wtedy zorientowałam się, że rozmawiam z Maksem. Chodził ze mną klasy i jest znany z jednorazowych przygód w kantorku woźnego. Zadziwia mnie fakt, że jest on tak bezczelny, że każda laska na niego leci.
-Nudzi mnie rozmowa z tobą Maks.-mruknęłam niezadowolona z jego poprzednich słów.
-A jednak mnie pamiętasz.-uśmiechnął się zwycięsko.-W takim razie wiesz do jakich rzeczy jestem zdolny.-mruknął uwodzicielsko i strzelił gumką od moich podkolanówek na co myślałam, że zaraz zwymiotuję śniadanie którego nie jadłam.
Odepchnęłam jego dłoń która powoli sunęła w górę do moich ledwie zasłoniętych pośladków. Nie ma co mnie oceniać ostatni raz miałam tą spódnice w 2 gimnazjum a nie miałam niczego innego galowego więc miała prawo być przykrótka. Wyminęłam go zwinnie i weszłam do szkoły. Nie przeszłam nawet 3 kroków a zostałam wciągnięta do kantorka woźnego. Napalony Maks zaczął całować moją szyję i zaczął schodzić pocałunkami niżej.
Serio?! Czym sobie na to zasłużyłam?!
Odepchnęłam go z całej siły rzucając na drzwi.
-Ostra, lubię takie.-warknął i przygwoździł mnie do ściany.
Krzyczałam ale wsadził mi do buzi rolkę papieru toaletowego. Złapał jedną ręką moje obie ręce i przytrzymał tuż nade mną. Próbowałam się wyrwać ale jak na chłopaka był dość silny. Przynajmniej na tyle abym nie mogła się wyswobodzić. Gdy chciałam wymierzyć cios kolanem w jego krocze złapał za nie i odepchnął z całej siły sprawiając mi okropny ból. Domyślił się, że nie zniechęci mnie tym do dalszej walki więc wsadził kolano pomiędzy moje nogi tak abym nie miała możliwości powtórzyć czynności. Zwinnym ruchem wyciągnął koszule ze spódnicy i zaczął rozpinać guziki. Gdy w końcu zirytowała go ta czynność rozerwał ją a z moich oczu wypłynęły pojedyncze łzy.
Nie wierzę w jakie ja gówno właśnie się w pakowałam.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Kolejny rozdział.
Jestem wami zawiedziona...
Nie czytacie w ogóle notek pod rozdziałami a tam piszę często ważne dla mnie rzeczy związane z tym oraz drugim FF.Nie wiem kiedy wrzucę następny ;-;
Na razie jest pewne, że nie będzie to w najbliższej przyszłości.
Zawiedliście mnie -,-
Do następnego :')

CZYTASZ
Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWY
Fiksi PenggemarNazywam się Ann. Mam 17 lat za 8 miesięcy będę już ,, pełnoletnia'' według norm Europejskich. Natomiast mieszkam w Nowym Yorku, wraz z rodzicami i bratem w jedno rodzinnym domku. Mam starszego brata który ma 24 lata i nazywa się Kac. Od zawsze marzy...